W dzisiejszym świecie termin “kobiecość” zaczyna być postrzegany wielowariantowo, koneksjami sięgając nie tylko ku odbiorowi zewnętrznemu kobiecego ciała, szczególnie tego dojrzewającego, stale narażonego na krzywdzącą, toksyczną krytykę społeczeństwa. Co za tym idzie – coraz więcej z nas już od najmłodszych lat dojrzewania dąży do wcielenia w życie wzrastającej w zrozumienie idei feministycznej i rekonstrukcji wszechobecnej patriarchalnie zmonopolizowanej codzienności. Zwłaszcza dziś, przeciwdziałając mizoginii i zmniejszaniu damskiej wartości na rynku pracy czy w świadomości zwykłych zjadaczy chleba, wciąż brakuje nam realnych, jak i fikcyjnych, równie mocno wpływających na opinię publiczną sylwetek silnych, niezależnych kobiet obierających drogę skierowaną przede wszystkim na własne pragnienia i ambicje. Tego marca skupmy się na wizerunkach fenomenalnych i inspirujących żeńskich bohaterek, tym razem tych książkowych, zasługujących na admirację i naśladowanie. Oto lista być może nie tych oczywistych i rozpoznawalnych, lecz zdecydowanie najsilniejszych, najbardziej kompleksowych żeńskich postaci w nie tak dawno wydanych pozycjach.
Siedmiu Mężów Evelyn Hugo – Taylor Jenkins Reid
Siedmiu Mężów Evelyn Hugo to fenomen ostatnich lat. Zwykle żałuje się, że nie można przeczytać ponownie po raz pierwszy dzieła tego pokroju. Pióro Taylor Jenkins Reid to kopalnia wiedzy o silnych, niezależnych kobietach, a w tym przypadku o tej jednej, którą świat wprost uwielbiał, jednak dopiero w końcowym blasku jej ery okazuje się, iż w rzeczywistości wcale jej nie znał. Evelyn Hugo można porównać do Sophii Loren czy Marilyn Monroe – to niesłabnąca gwiazda kina, aferzystka, bohaterka największych skandali Hollywood. Zamężna siedmiokrotnie, jednak kwestia tożsamości jej prawdziwej miłości, zaszokuje każdego, kto przynajmniej raz słyszał o kultowych filmowych scenach z jej udziałem. Ulubienica kamery zatrudnia niszową dziennikarkę, by ta z pełną szczerością opisała w książce historię życia artystki – życia zdemoralizowanej bogaczki lub pewnej siebie, choć zagubionej artystki przez dziesięciolecia zmuszonej udawać kogoś, kim nigdy nie była. Jedna z najbardziej charakterystycznych popkulturowych bohaterek dla społeczności LGBT, zdobyła nieodpartą miłość fanów, jacy na jej cześć wciąż zrzeszają się w sieci i tworzą o niej setki fanfikowskich opowieści. Trudno im się dziwić – Evelyn Hugo, mimo iż tylko z kart powieści, zainspirowała miliony. Miliony kobiet, dla których jej postać to portret nonkonformistycznej, odważnej kobiecej wojowniczki i buntowniczki XXI wieku.
Malibu Rising – Taylor Jenkins Reid
Taylor Jenkins Reid to pionierka budowania silnych postaci kobiecych (i nie tylko) we współczesnej literaturze pięknej. Wspomniana Evelyn Hugo to nie jedyna genialnie zbudowana bohaterka, jaką czytelnicy poznali w ostatnich latach i jaka wyszła spod jej pióra. Kit, Nina i June to połączone więzami krwi, a jednak zupełnie różne, odważne i niezależne kobiety – wraz z tokiem fabuły dojrzewają, bardziej lub mniej uczą się na swoich błędach i finalnie w ciągu jednej nocy odnajdują brakujące punkty własnych osobowości. Miłość do nieodpowiednich mężczyzn oraz nieprzemyślane decyzje, które podejmowały z myślą jedynie o szczęściu innych, zawiodły je w miejsce, gdzie same czują się uciśnione. Gdy drobna tajemnica pociąga za sobą falę niekontrolowanych wpadek, jedna upojna noc w tętniącym szaleństwem i pachnącym najwyższej klasy alkoholem Malibu wystarczy im do zetknięcia się z większością swych słabości i ograniczeń. Kobiety Malibu Rising swoją solidarność odkrywają w byciu oszukaną lub zagubioną, co pomaga im odbić się od najgorszego dna i tradycyjnie dla Reid udowodnić światu, że ich sława i sylwetka to nie własność publiczna, a one same do tego, aby lśnić, nie potrzebują okładki słynnego magazynu.
How To Kill Your Family – Bella Mackie
Zdziwieni, że w zestawieniu najbardziej inspirujących kobiet pojawia się seryjna morderczyni? W How To Kill Your Family nic nie wygląda takie jak powinno, kiedy kryminalistka, którą od początku powinniśmy stanowczo potępiać, zaskarbia sobie nasze zaufanie, ostrożnie prowadząc od swojego pierwszego do ostatniego krwawego zabójstwa. Właściwie jedyną rzeczą, jakiej Grace w życiu żałuje jest to, że świat nie docenił precyzyjnej operacji stojącej za jej każdym zaplanowanym przestępstwem. Chęć aktu zemsty na niewiernym ojcu, stryju, kuzynie i przyrodniej siostrze to osobny bohater w tym nietuzinkowym, innym niż wszystkie pamiętniku grzechów, na których popełnienie dziewczyna nieświadomie przygotowywała się wiele lat. How To Kill Your Family jest piekielnie aktualna, wyśmiewa wartości, jakie naprawdę rządzą współczesnym światem, gardzi bogactwem i kapitalizmem, czytelnikowi pozostawiając decyzje, czy stanie po stronie porzucającego rodzinę w największej potrzebie pogardliwego finansisty, czy niezrównoważonej, lecz pogrążonej w żałobie i miłości do umierającej matki kobiecie, jaka pragnie jedynie odkupienia win. Nie polubicie Grace, zapewniam was – arogancka, samolubna i manipulująca zabójczyni to nie materiał do szukania inspiracji. Bella Mackie, tworząc jej sylwetkę, świadomie lub nie, wykreowała jednak jednocześnie jedną z najbardziej intensywnych, esencjonalnych i niepozostawiających odbiorcy obojętnym bohaterek literatury pięknej ostatnich lat. Nie bierzcie przykładu aż tak dosłownie, ale dosłownie – lećcie ją przeczytać (na razie, stety lub nie, tylko w języku angielskim).
Wojna Makowa – Rebecca F. Kuang
Rin, która bezpardonowo walczy o własne pragnienia, ciężko pracuje, aby dostać się do wymarzonej szkoły, jaka przygotuje ją do żołnierskiego życia, ukazuje przed młodymi czytelniczkami całą gamę wcieleń odważnej i niezależnej kobiety. Z pewnością nie jest idealna, często wręcz niełatwo utożsamiać się z jej gruboskórnością, lecz niczym disneyowska Mulan, tym razem jednak nie w przebraniu, a stawiając czoło zagrożeniu z męstwem i nieustraszonością, toczy wojnę zarówno między prowincjami swojego podzielonego kraju, jak i z własnym umysłem. Wzorowana na starożytnych Chinach zjawiskowa opowieść Rebeki Kuang to arcydzieło, zupełnie niestosownie podporządkowane pod literaturę młodzieżową. To brutalna i pełna napięcia kronika wojen o opium, w których magiczne moce mieszają się z krwawą walką na polu bitwy, gdzie niesprawiedliwość i korupcja, w przeciwieństwie do innych sag fantasy, nierzadko wygrywają z oczekiwanymi przez czytelników łatwymi rozwiązaniami. Rin to wzór dla współczesnych dziewczyn – nie zawsze racjonalna, często impulsywna i agresywna, a raczej nieustępliwa, prąca do przodu i ciężko harująca, aby udowodnić wszystkim wokół, lecz głównie sobie samej, że płeć to jedynie kulturowy wytwór, a nie realna przeszkoda w spełnianiu życiowych celów.
Głód – Roxane Gay
Siły i żeńskiej wytrwałości szukać powinniśmy nie jedynie w fikcyjnych bohaterkach, a uczyć się ich przede wszystkim na przykładach naszych sióstr z całego świata, które postanowiły podzielić się własnymi wartymi odnotowania doświadczeniami. Jedną z nich jest Roxane Gay, jaka w swojej powieści nonfiction Głód zawarła niepoliczalną ilość przemyśleń i autokomunikatów, które miliony z nas, kobiet, każdego dnia okrutnie stosujemy wobec własnych ciał i drzemiących w nich umysłów. Autorka, skazana na wieloletnie potępienie ze względu na zbyt wysoką jak na oczekiwania społeczeństwa wagę, solidaryzuje nie tylko z siostrami o wspólnych problemach, ale właściwie każdą z nas, kiedykolwiek szykanowaną przez innych, ale i przez samą siebie z powodu nadwagi, niedowagi, skrywanych zaburzeń odżywiania i nieheteronormatywnością. Jej tak głębokie otwarcie przed czytelnikiem momentami przytłacza, a otchłań samokrzywdy, jaką dogłębnie opisuje, niejednokrotnie mrozi krew w żyłach i, niestety, wydaje się łudząco podobna do naszych osobistych codziennych przeżyć. To nie jeden z wielu pseudoporadników, a wstrząsająca relacja walki z własnymi destrukcyjnymi myślami, kompleksami i przeciwnościami losu. To historia kobiety zgwałconej, szykanowanej i przez dziesięciolecia podporządkowanej jedzeniu, jednakże w tych wszystkich niedoskonałościach tak całkowicie szczerej i nagiej z nękających ją zwierzeń. To książka niezbędna, o której powinna usłyszeć każda dorastająca dziewczyna, a jeśli już na to za późno, każda kobieta, jaka doświadczywszy w życiu z powodu własnej tuszy wiele zła, chce poczuć jedność z tymi dzielącymi ten sam bagaż i trud.
Melissa
Kobiecość ma dla nas dziś, na szczęście, dużo bardziej wielowymiarowe znaczenie niż jeszcze kilka dekad wstecz. Nie dotyczy jedynie dojrzałych przedstawicielek płci żeńskiej, ani tych pojmowanych przez większość społeczeństwa jako “typowe”. W Melissie (w Polsce błędnie opublikowanej pod tytułem George) Alex Gino porusza temat transpłciowości u dzieci, kwestii jak najbardziej istniejącej i problematycznej, a, szczególnie w Polsce, ignorowanej przez państwową ochronę zdrowia. Tytułowa bohaterka książki, Melissa, na żadnym etapie życia nie utożsamiała się z etykietką chłopca, mimo że otaczający ją świat nie pozwalał czuć się w swoim ciele dobrze, nie dysmorficznie. Trans-dziewczynce boleśnie nakreślana jest marginalna rola jej pragnień w obliczu przygotowań do szkolnego przedstawienia, w którym zagranie głównej bohaterki Charlotty jest dla niej największym dziecięcym marzeniem. Jednak, z pomocą wiernej kompanki, Melissa odkrywa siebie, szuka drogi do pogodzenia się ze swoją wyjątkowością, a przede wszystkim pragnie udowodnić światu, że jej transpłciowość to nie choroba ani wymysł, a ona sama nie moze sie doczekac, by zerwać ze sztywnym barierami i rozpocząć długą i żmudną drogę ku fizycznemu potwierdzeniu płci, z którą czuje się blisko. Melissę wzbogaca siła dziecięcej przyjacielskiej solidarności, jak i wiarygodny, bolesny obraz hejtu i prześladowania już wśród najmłodszych. To wzruszająca i finalnie pełna nadziei i optymizmu opowieść z ponad-wiekowym przekazem, którą z przyjemnością i dumą widziałabym na liście lektur szkolnych.
A woman is no man
Przez tysiące czytelników postrzegana jako książka życia, otwierająca oczy wstrząsająca historia nastoletnich Isry i Deyi to opowieść o rzeczywistości, w której bycie kobietą to obelga, przyjście na świat kolejnej dziewczynki bierze się za klątwę, a ojciec rodziny odgrywa rolę imperatora. I co najgorsze, to nie wizja rodem z Opowieści podręcznej, a perspektywa prawdziwych jednostek w społecznościach muzułmańskich w jedynie pozornie nowoczesnych i postępowych Stanach Zjednoczonych. A woman is no man powinno być przestrogą dla narodów świata i podręcznikiem szacunku dla samej siebie każdej kobiety i dziewczyny. Jej uniwersalność przeraża, bezpośredniość daje cios prosto w serce, które po skończeniu tej lektury rozkruszy się, by za moment swoim galopującym rytmem doprowadzić na skraj zdenerwowania spowodowanego potworną niesprawiedliwością dotykającą główne bohaterki (którymi równie dobrze, mogłybyśmy być my). To, co prezentuje Etaf Rum to rzeczywistość setek tysięcy, jak nie milionów z nas, samotnych, skazanych na warunki, rządy i ciężką rękę muzułmańskich radykałów. Twarde warunki kobiecego islamu opisane tak, aby zjednoczyć każdą mieszkankę Ziemi, by nie dać się stłamsić patriarchatem i pozornie religijnymi, niszczącymi zasadami.
One Płoną Jaśniej
Nie odbiegając daleko od literatury Bliskiego Wschodu, oto nadchodzi One Płoną Jaśniej, kolejna niesamowicie brutalna, momentami aż zbyt mocno naturalistyczna opowieść o masowo aprobowanym na Wschodzie seksualnym i psychicznym znęcaniu się nad podporządkowanymi, niewinnymi kobietami-ofiarami. Co najgorsze, ofiarami, którym nauki wpajane od pierwszych świadomych rozmów zaprogramowały przekonanie o słuszności swego poddaństwa. Obie niekwestionowanie silne, heroiczne bohaterki wychowywane były w ubóstwie i poczuciu maluczkości, obie pomiatane przez swoje wpływowe rodziny – Indyjki Purnima i Savitha w młodziutkim wieku zostają zmuszone do aranżowanych małżeństw, jednak ulotne chwile ulgi znajdują w swoim powiernictwie i siostrzeństwo. Dzieło niemal z każdym rozdziałem przyprawia o coraz większą gęsią skórkę, mrozi od środka swym dobitnym przekazem, dogłębnie analizuje cierpienie i krętą drogę życiową, jaką dzielnie, choć nie bez momentów zwątpienia pokonują bohaterki. To historia o kobietach skazanych za bycie kobietami; zeznanie milionów z nas, które nie dość że nie traci na ważności, to z roku na rok staje się zatrważająco bardziej aktualne. Must read dla feministycznej duszy.
Tippi i Ja
Tippi i Grace to bliźniaczki syjamskie, które oprócz oczywistej wyróżniające je cechy żyją życiem normalnych nastolatek, starających się zgrabnie wpleść w bardziej lub mniej przychylne towarzystwo rówieśników i pokonujących codzienne trudności dojrzewania. Nie wyobrażają sobie siebie jako fizycznie oddzielnych bytów, boją się rozłąki, pomimo osobnych osobowości wciąż uważają się za jeden nienaruszalny organizm, którego pod żadnym pozorem nie chcą zniszczyć. Jednak kiedy w grę wchodzi pogorszenie stanu narządów wewnętrznych, ich osobiste preferencje nie mają już znaczenia, a bliskość dzielona przez lata w obliczu operacji znika bez śladu. Tippi i ja, napisana nietypowym wersowanym językiem, wyciśnie łzy i napoi sporą dawką kobiecej siły w stawianiu czoła największym życiowym dramatom. Niepostrzeżenie pozostawi w was sporą wyrwę, w najmniej spodziewanym momencie zrzucając prawdziwą bombę dramaturgii przedstawionej w tak oryginalny, wyważony, liryczny sposób. Pełna optymizmu w tragizmie, uwielbiana przez dzieci i nastolatków, podziwiana i doceniana przez nawet najstarsze pokolenia – Tippi i ja to zdecydowanie ten wybór.
Najpiękniejsza literacka, tfu!, planszowa przygoda. „Księga cudów” – recenzja gry planszowej
Olive
Nie masz pojęcia, jak wyobrażasz sobie swoją przyszłość w samotności, co począć po rozstaniu z miłością życia? Znajomi z imprez sprzed lat chwalą się dziś w mediach społecznościowych zdjęciami brudnych śliniaczków czy pierwszych spacerów z nowym wózkiem, a ty nie dbasz nawet o to, w jakiej lokalizacji obudzisz się następnego dnia? Cóż, z pewnością znajdziesz wspólny język z Olive, która dopiero po trzydziestce odnajduje w życiu to, co najważniejsze. Kobieta stara się przestać tak usilnie dostosowywać do wymagań środowiska, jakie nie przestaje naciskać ją na dziecko, rodzinę i dom, nawet gdy strata miłości wydaje się całkowicie rujnować jej receptę na szczęście. Osamotniona, po latach codzienności we dwójkę, znajduje swoją moc w zaprzeczaniu stereotypom i życiu ryzykownie, odważnie, niegrzecznie, niespodziewanie, za sobą zostawiając oczekiwania i potulne rady znudzonych monotonią rówieśniczek, czujących się i wyglądających na trzy dekady w przód. To opowieść dla tych wciąż poszukujących tej najbardziej komfortowej wersji siebie, na każdym etapie życia, a w szczególności, kiedy wszystko wokół wydaje się namawiać nas do podporządkowania regułom, podczas gdy serce głośno wyraża swój sprzeciw i secesję.