Nie od dzisiaj wiadomo, że jestem wielką fanką Lisiego Królestwa. Wszystko, co ma coś wspólnego z rudymi kitami, musi wzbogacić moją półkę.
Niedawno, dzięki uprzejmości wydawnictwa Rebel, miałam okazję napisać wam kilka słów o planszówce Liski: Ojojanie, w której to naszym głównym celem było wcielenie się w Puchaterów i Puchaterki, by wspólnie obronić królestwo przed niedobrymi koszmarami. Całość tytułu okazała się bardzo przemyślana, zarówno pod względem wizualnym (cudowne grafiki), jak i samej rozgrywki. Często też wraca na mój stół podczas spotkań ze znajomymi.
>> Polecamy: Zostań Puchaterem! „Liski: Ojojanie” — recenzja gry planszowej <<
Mając w głowie wszystkie te superlatywy ostatniego produktu z Lisiego Królestwa, nie mogłam doczekać się kolejnej premiery. Tym razem Rebel, wraz z autorką rudych kit, wydał niewielką, na pierwszy rzut oka dość niepozorną karciankę: Rycerze Okrągłego Sera.
Lisie Królestwo
Nie można zacząć samej recenzji bez krótkiego przedstawienia głównych Puchaterów, występujących na kartach gry. Otóż wszystko zaczęło się 16 marca 2015 roku, kiedy to powstał ilustrowany projekt, wymyślony przez Beatę Smugaj, o przygodach średniowiecznych lisów, mieszkających w pałacu z sera. Od tego czasu rude kity podbiły serca odbiorców w całym kraju (za granicą pewnie też), a zwroty typu „ojojane miejsca bolą mniej” na stałe zagościły w słowniku każdego fana. Na samym facebooku przygody puszystych zwierzaków śledzi aż 130 tysięcy obserwatorów!
To teraz czas na opinię
Całość zamknięta jest w malutkim pudełeczku. Po otwarciu dostajemy dwadzieścia siedem kart (z cudownymi rysunkami) i niewielką instrukcję.
Rycerze Okrągłego Sera to dwuosobowa gra karciana, osadzona w świecie Lisich Spraw. W czasie, gdy lisi król i jego Puchaterowie walczą z koszmarami, mieszkańcy Foxenfurtu postanawiają stworzyć zastępcze drużyny odważnych rycerzy.
Głównym zadaniem będzie rekrutowanie lisów czekających w kolejce do naszych zespołów. Całość, chociaż wydaje się prosta, wcale taka nie jest. Każdy zwierzak ma swoje zdolności, które musimy rozpatrzyć po dołączeniu go do naszej ekipy walecznych kit. Dodatkowo, za wybranego jegomościa dostajemy punkty, ale… u każdego liczą się one zupełnie inaczej i wpadają nam one je za odmienne rzeczy. Trzeba dobrze się namyśleć, bo duża liczba wziętych kart wcale nie równa się wygranej.
Proste reguły
Chociaż wybór rycerzy do naszej drużyny wcale nie jest taki oczywisty, to jednak same zasady kolejnych tur są banalnie łatwe. Każda runda wygląda identycznie. Aktywny gracz najpierw kupuje kartę lisa z kolejki (koszt zależy od miejsca zajmowanego w kolejce), następnie rozpatruje jego zdolność, by na końcu położyć go odkrytego na stosie wybranych przez niego rycerzy. Następnie przesuwa karty w kolejce w lewo (by załatać powstałą dziurę), dobiera na rękę tyle fiszek z talii, ile jest pustych miejsc w leżącym na stole rzędzie, a na końcu uzupełnia szereg kit do wzięcia dowolnymi kartami z ręki. Teraz czas na następną osobę.
Rozgrywka kończy się w momencie, gdy talia lisów, z której uzupełniamy kolejkę, wyczerpie się. Następnie podliczamy punkty według zasad opisanych na kartach rudych kit. Wygrywa ta osoba, która zdobędzie ich więcej. W przypadku remisu zwycięzcą zostaje drugi gracz.
Chociaż Rycerze Okrągłego Sera to tytuł dla duetu fanów, to jednak w instrukcji widnieje wiadomość, że istnieje możliwość zagrania z większą liczbą przyjaciół. Musimy tylko dokupić kolejne paczuszki kart. Jako że cena jest jak najbardziej przyjazna portfelowi (niespełna trzydzieści złotych), to pewnie i ja dołożę na półkę drugie opakowanie.
Emocje, emocje, znowu emocje
Całość wydaje się bardzo niepozorna, a opis na opakowaniu jest dość lakoniczny, przez to odnosimy wrażenie, że karcianka ta szybko nam się znudzi. Taki jednorazowy tytuł. Nic bardziej mylnego!
Po raz kolejny Lisie Sprawy udowodniły, że produkty wydawane wraz z wydawnictwem Rebel zapewnią nam przyjemną rozgrywkę, pełną nieoczekiwanych zwrotów akcji. Wszystko zawdzięczamy efektom lisich kart oraz modyfikatorom punktacji, rozpatrywanym na końcu rozgrywki. To dzięki nim nasze wybory rycerzy są tak trudne, a wynik nie zawsze oczywisty. Często o zwycięstwie będą decydować ostatnie fiszki, które zaciągniemy my, albo nasz przeciwnik.
Jako wielka fanka lisich kit mogę jedynie polecić Rycerzy Okrągłego Sera. Piękne wykonanie, proste zasady i to ciągłe skupienie, planowanie, które towarzyszy nam przy każdym ruchu. Myślę, że warto mieć ten tytuł na swojej półce, zwłaszcza że gabarytowo nie zajmuje wiele miejsca.
Liczba graczy: 2
Wiek: 12+
Czas rozgrywki: 20 minut
Wydawnictwo: Rebel
Za przekazanie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu Rebel, więcej o grze przeczytacie tutaj.