Puste gniazdo. „Puste krzesło” – recenzja książki

-

Pięć części, czterdzieści sześć rozdziałów, mapy ukazujące niewielki, acz nieprzebyty obszar działań. Zwarta konstrukcja, mało światła między akapitami. Jedynie dłuższe dialogi i opisy dowodów dają miejsce na oddech. Tak – nawet budowa, skład i łamanie wpisują się w duszny, mroczny klimat książki. A to przecież dopiero opakowanie…
Na północ od Paquo*

Trzecia część serii o parze niezwykłych detektywów. Niezwykłych na wiele sposobów, a wyróżniających się tym, że Lincoln Henry Rhyme – genialny kryminalistyk, którego błyskotliwą karierę przerwał tragiczny w skutkach wypadek – cierpi na tetraplegię (paraliż czterokończynowy). Przez specyficzne zrządzenie losu jego partnerką zostaje funkcjonariuszka NYPD – Amelia Sachs, była modelka, była policjantka drogówki i znakomity strzelec.

Nowatorski zabieg chirurgiczny w Instytucie Badań Neurologicznych Centrum Medycznego Uniwersytetu Karoliny Północnej może przywrócić Lincolnowi sprawność. Albo go zabić. Rhyme jest zdecydowany. Amelia też. Tyle że każde z nich na coś zupełnie innego. Z tych samych zresztą powodów. Ironia losu? Jedna z wielu w tej pozycji.

Biała łania*

Z tętniącego życiem Central Parku Wielkiego Jabłka – miejsca, które dwójka głównych bohaterów zna jak własną kieszeń – przenosimy się na wodniste, pełne pułapek tereny południa Stanów Zjednoczonych. Niewielka mieścina Tanner’s Conner, położona nad rzeką Paquenoke w wyimaginowanym Paquenoke County, okręgu zdradliwych bagien, niebezpiecznych wód i pozostałości po starych kopalniach, to miejsce zabójstwa mężczyzny i uprowadzenia dwóch kobiet. A o to wszystko podejrzewany jest Owadzi Król – kilkunastoletni sierota, wyraźnie odstający od lokalnej społeczności i budzący przerażenie ze względu na swe nieoczywiste hobby – fascynację insektami maści wszelakiej.

Prognozy nie są dobre. A działania prowadzone na zupełnie obcym terenie to jedna wielka niewiadoma. I ogromne ryzyko. Nieznajomość geografii, historii, lokalnych powiązań, specyfiki społeczności i (rzecz jasna) brak odpowiedniego sprzętu oraz personelu – wielość kłód i zagrożeń, zarówno teoretycznych, jak i tych zupełnie praktycznych, powala.

Czas pięści*

Ci, którzy służą, i ci, którzy pracują. Ci, którzy wierzą, i ci, którzy są. Odwieczny dylemat bycia i posiadania pokazany przez pryzmat zaściankowości gorącego (nomen omen) południa Stanów Zjednoczonych.

Między wersami thrillera autor porusza ważki – nie tylko w USA – temat chemikaliów zagrażających zdrowiu i życiu. Obnaża dziury w amerykańskim systemie prawnym, dwulicowość i bezwzględność oraz najzwyklejszą głupotę, powodowane krótkowzrocznością i brakiem edukacji. Potworność, która dzieje się pod płaszczykiem prawa, i bezradność w jej obliczu.

W tej powieści wszystko jest przewrotne. Dwoistość, pozory, drugie i trzecie dno. Teoria i praktyka, wielokroć odległe, ale bardzo często – idące w parze.

I ulubione „szare komórki” Herculesa Poirot, których nikt nie pokona.

Intuicja i wiara we własne zdolności kontra logika i twarde dowody. Jak bardzo można zaryzykować dla odkrycia prawdy? Czy warto poświęcić wszystko w imię zasad, których przysięgało się bronić? To szara strefa rudowłosej piękności. Jej mroczna strona. Jej błędy, jej odpowiedzialność, za które kara może być jedna.

Gniazdo szerszeni*

Tytułowa technika pustego krzesła została stworzona przez Fritza Perlsa, twórcę terapii Gestalt, która ma na celu odkrywanie samego siebie poprzez doświadczenia i eksperymenty. I dokładnie tym jest ta technika – kontaktem ze swoimi naturalnymi reakcjami i emocjami. Puste krzesło, zmiana miejsc, zmiana ról. A wszystko po to, by dotrzeć do prawdy. Teoretycznie. Bo co w przypadku, jeśli ta jest zbyt porażająca, zbyt okrutna, zbyt niezrozumiała? Autor przez pryzmat tytułu i nurtu Gestalt przepuszcza w powieści wiele wątków i trzeba przyznać, że wychodzi to fabule na dobre.

Fascynujący świat owadów, przedstawiony tak, że mamy ochotę pogłębić wiedzę na temat tego niezwykłego imperium. Imperium, które pod każdym chyba względem przewyższa ludzkie środowisko. Odnosi się wrażenie, że to właśnie temu światu podporządkowana jest nie tylko tematyka powieści, ale i jej budowa w głębszej warstwie.

Konstrukcja fabuły opiera się na pościgu i ucieczce oraz ratunku. Tak w skrócie. Niemniej skrót ten nie mówi czytelnikowi tak naprawdę nic, bo osoby uciekające, ścigające i wymagające ratunku zmieniają się jak w kalejdoskopie. Autor z wytrawnym znawstwem tematu i polem do popisu do woli korzysta z możliwości, jakie dają mu warsztat i doświadczenie.

Bardzo dobre, poetyckie wręcz tłumaczenia Janusza Ochaba podkreśla wirtuozerię Deaver’a. Kolejny piękny tandem tej pozycji.

Miasto bez dzieci*

Nawet jeśli (jak ja) nie znacie serii o Lincolnie Rhyme, a rudowłosą Amelię kojarzycie jedynie z twarzą ciemnowłosej Angeliny (w ekranizacji pierwszego tomu serii – Kolekcjoner kości). Nawet jeśli thrillery z pogranicza kryminału i sensacji to nie wasza ulubiona lektura. Nawet jeśli naciąganą choć o milimetr fabułę wyłapiecie od ręki – warto sięgnąć po tę książkę. Dlaczego? Dla pustego krzesła, które da wam do myślenia. Dla owadziego świata i jego niezwykłości wartej poznania. I dla postaci Garreta. Jednej z ciekawszych.

Puste gniazdo. „Puste krzesło” – recenzja książkiTytuł: Puste krzesło
Autor: Jeffery Deaver
Wydawnictwo: 
Prószyński i S-ka
Liczba stron: 440
ISBN:978-83-7469-669-2

 

 

 

 

 

 


* Cytaty pochodzą z recenzowanej pozycji – książki Puste krzesło Jefferya Deavera.

Anka Misztal
Anka Misztal
Redaktor, korektor i Treser Słów. Czyta i pisze, odkąd pamięta - zawsze, wszędzie, o wszystkim i na wszystkim. Kocha szeroko pojętą sztukę i kulturę oraz naturę (zwłaszcza morza, lasy oraz wilki, gryfy i konie). Lady Vader, miłująca czarną herbatę, gorzką czekoladę i suszone pomidory oraz podróże małe i duże. Smoczy jeździec, firewalker i zjogowana miłośniczka Drogi Mlecznej

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu