Illumicrate to brytyjska subskrypcja książkowa. W specyficznym żółtym pudełku co miesiąc dostajemy przedpremierową powieść fantasy lub science fiction wraz z kilkoma gadżetami okołoliterackimi, najczęściej odnoszących się do popularnych fandomów. To spory wydatek, a jednak tysiące ludzi na całym świecie płacą za box i za – czasami naprawdę szalone – koszty przesyłki. Dlaczego?
Książkowy raj
Wszystkie powieści wydane pod szyldem Illumicrate są piękne. Owszem, jest to określenie subiektywne, ale w tym wypadku ciężko nie podzielać tej opinii. Zawsze w twardej oprawie, z kolorowymi brzegami i często artami pod obwolutą. Z tłoczonymi na złoto brzegami i żłobionymi rysunkami na okładkach. Ich książki to małe dzieła sztuki.
Jeśli chodzi o ich treść, zdania bywają podzielone, ale przy tak ogromnej społeczności ciężko za każdym razem trafić w gusta wszystkich. Książki są z gatunku fantastyki i science-fiction i tak naprawdę dopóki nie otworzysz pudełka, nie wiesz, co dostaniesz. Illumicrate ogłasza tylko temat danego miesiąca i jakimi fandomami będą inspirowane gadżety, ale niemal nigdy nie podaje samego tytułu pozycji. Dba jednak o to, by wybrane powieści nikogo nie dyskryminowały. Mamy więc sporo wątków LGBT, a historie są w znacznej większości oparte na legendach z różnych zakątków świata (na przykład: czerwcowy boks zawierał powieść wzorującą sięna żydowskich wierzeniach, a lipcowy na chińskich mitach).
Gadżeciarze
Zanim dostaniemy pudełko, Illumicrate ogłasza w postach na Instagramie, kto będzie wykonywał grafiki/arty i jakimi fandomami przedmioty są inspirowane. Po niemal dwóch latach subskrypcji mam sporo ich kubków, pełno zakładek, całe mnóstwo przypinek i nawet jeden powerbank.
Każdy boks to około pięciu przedmiotów. Zawsze jest w tym przypinka inspirowana książką z danego miesiąca (a dokładnie: misternie wykonany metalowy pin od Stacey McEvoy Caunt). Co trzy/cztery miesiące dostajemy kubek z artem od rosiethorn88, która tworzy sztukę w trójwymiarze. Co do reszty, bywa różnie. Zdarzają się szklanki, doniczki, butelki, puzzle, świeczki, herbaty czy lniane torby. Większość jest użyteczna, ale bywa, że dany produkt nie ma absolutnie żadnego zastosowania i/lub ma okropny art. (ale do tego jeszcze wrócimy).
Finanse
Nie owijając w bawełnę, Illumicrate jest drogie. Miesięczna subskrypcja to dwadzieścia siedem funtów, ale musimy doliczyć do tego przesyłkę, czyli sześć dziewięćdziesiąt dziewięć, i niestety, odkąd mamy Brexit, również podatek, który w tym momencie wynosi około pięciu funtów. Czyli tak naprawdę każdy boks to wydatek rzędu ponad dwustu złotych.
Oczywiście trzeba wziąć pod uwagę, że wszystko, co nam się nie spodoba, możemy dość łatwo odsprzedać. Im popularniejszy fandom, tym wyższa cena przedmiotu. Za zestaw pięciu papierowych (!) zakładek inspirowanych powieścią Dwór Cierni i Róż od Sarah J. Maas ludzie życzyli sobie pięćdziesiąt dolarów na forum sprzedażowym. Za pin, który przedstawia herb rodziny Herondale na podstawie serii książek Cassandry Clare, sprzedawcy na Vinted chcą co najmniej dwadzieścia euro. Najbardziej zawrotną cenę uzyskała jednak trylogia Diabelskie Maszyny w wydaniu Illumicrate: na holenderskim Vinted było to osiemset euro.
Oczywiście nie wszystkie przedmioty osiągną podobną wartość, ale prawda jest taka, że te, które nam się nie podobają lub nas nie interesują, spokojnie się sprzedadzą. Należy jednak wziąć też pod uwagę, iż wiele wybranych przez Illumicrate książek to pierwsze tomy serii, a co za tym idzie, pozostałe też zostaną wydane pod ich szyldem… za cenę wyższą niż w księgarni (wraz z przesyłką i podatkiem może to być nawet około sto dwadzieścia złotych).
Kolejka
Pomimo ceny, Illumicrate jest bardzo popularne. Ma rzesze fanów, którzy prowadzą fora i dedykowane konta na Instagramie, a nawet kanały sprzedażowe na Facebooku. Żeby zapisać się więc na subskrypcje… trzeba odczekać swoje w kolejce. Ja czekałam prawie trzy miesiące. Ich zasięg, a co za tym idzie liczba wydawanych książek, stale rośnie, więc i subskrybentów może być coraz więcej.
Skip
Illumicrate nie tylko ogłasza temat danego miesiąca, ale często też daje podpowiedzi, jakie książki będą w boksach. Zazwyczaj to tylko trzy emoji, ale ludzie są tak cwani, że po kilku minutach znajdzie się ktoś, kto już rozgryzł zagadkę. Nie ogłaszają tego zazwyczaj wszem i wobec, ale na forach bez problemu można dostać spojlery. Dzięki temu łatwiej zdecydować, czy jest się zainteresowanym . Tak – można pominąć dany miesiąc. Wystarczy napisać do obsługi klienta i ciach! Zapłacimy dopiero za kolejny boks.
Wpadki
Nigdy nie byłam sytuacji, gdzie rozczarowałby mnie cały boks, ale zdarzyły się całkowicie nieciekawe przedmioty. Niewypały zazwyczaj dotyczą samych artów, jak w przypadku ostatniej sytuacji z wydaniem specjalnym powieści From Blood and Ash: grafika na kubku, która miała sens dla czytelników, dla osób postronnych wydawała się co najmniej dwuznaczna.
Gratka dla fanów
Illumicrate to już wyższy rodzaj bycia nerdem. Tak naprawdę trzeba siedzieć chociaż trochę w społeczności książkowej, by mieć z boksa dużą radochę. Nie znając większości fandomów, całość może niestety wypaść blado. Same książki są już jednak warte swojej ceny.
Mimo wszystko należy pamiętać o tym, że Illumicrate to naprawdę spora inwestycja. Jeśli chcecie mieć całą serię w jednym wydaniu, to każdy kolejny tom od nich to ponad sto złotych. Lepiej nie myśleć, co będzie jeśli jakiś autor/ka uznają, że napiszą ośmioksiąg.
Podsumowując, Illumicrate to prawdziwa gratka dla fanów, ale i spore obciążenie dla portfela.