Przystojny sportowiec, fanka różu, naiwna nastolatka i mrukliwy wilkołak. „Wilk” – recenzja książki

-

Wilkołaki, wampiry, wróżki i wiele innych istot paranormalnych – stworzono różne filmy i książki na ich temat. W związku z tym coraz trudniej czymś zaskoczyć czytelnika czy też widza, zwłaszcza takiego, który jest na bieżąco ze wszelkimi produkcjami tego typu. Katarzyna Miszczuk postanowiła dorzucić do tych historii swoją własną. Pod pretekstem wznowienia i odświeżenia okładek jej dwóch książek, miałam okazję po raz pierwszy zapoznać się z twórczością tej pisarki. Czy jednak było to udane spotkanie?

W dzisiejszych czasach ciężko wymyślić coś oryginalnego, zaskakującego, zwłaszcza kiedy na dany temat zdążono już powiedzieć dosłownie wszystko. Dlatego na początku tej recenzji należy zaznaczyć fakt, iż powieści autorki nie można określić jako coś niezwykłego czy też niesamowitego. Po raz kolejny mamy do czynienia z naiwną nastolatką, biorącą każdą najmniejszą rzecz, jaka spotyka ją w życiu, dosłownie i niczemu się nie dziwi, ponownie pojawiają się tajemnicze postaci, skrywające swoje sekrety głęboko w lesie i starają się, aby nikt niepowołany się o nich nie dowiedział, i wreszcie tłem wszystkich wydarzeń znów jest małe, senne miasteczko, które tylko z pozoru wydaje się być nudnym miejscem.

Dziewczyna spotyka swego wilka

Do niedawna Margo Cook wiodła spokojne życie w Nowym Jorku. Tam miała szkołę, rodzinę i przyjaciół (a raczej osoby, które  za nich uważała). Jednak fakt, iż jej mama znalazła nową pracę w pewnym instytucie, doprowadza do przeprowadzki do sennego, niewielkiego miasteczka – Wolftown. Tutaj dziewczyna poznaje zwariowaną fankę koloru różowego, Ivette; mrukliwego i zamkniętego w sobie Maksa oraz superprzystojnego sportowca, Petera. Pewnej nocy nawiedza ją koszmar – znajduje się w lesie i próbuje przed kimś uciec. Nie byłoby w tym nic niezwykłego i Margo z pewnością szybko zapomniałaby o tym śnie, gdyby nie to, że ten powtarza się i za każdym razem wygląda nieco inaczej. Czy bohaterce uda się rozwikłać te tajemnicze mary? I co ją jeszcze spotka w przerażająco cichym Wolftown?

Prawie jak Zmierzch

Chociaż jestem dużą fanką tej popularnej serii, to jednak nie chciałabym czytać czegoś, co do złudzenia przypomina tę historię. Dlatego z jednej strony do lektury Wilka podeszłam ze sporym entuzjazmem, lecz z drugiej trochę obawiałam się tego, że okaże się ona taka sama albo bardzo podobna opowieść. I na początku faktycznie tak było. W Wilku dość łatwo natrafić na pewne zgodności ze słynną serią o wampirach. Pomijając to, że tutaj najistotniejszymi bohaterami stały się wilkołaki, zaś w tym drugim tworze są nimi krwiopijcy, to jednak w obu utworach mamy do czynienia na przykład z główną postacią, będącą młodziutką i dość naiwną dziewczyną. Zarówno Bella, jak i Margo irytowały mnie swoim podejściem do życia – wszystko brały takim, jakim jest, niczemu się nie dziwiły i za wszelką cenę chciały się zaprzyjaźnić z osobą, kompletnie nimi niezainteresowaną. W obu powieściach tło do wszelkich wydarzeń stanowi senne miasteczko, w którym jedynie z pozoru nic się nie dzieje.

Zarówno w Wilku, jak i Zmierzchu to szkoła stanowi miejsce rozgrywania się niektórych przygód głównych bohaterów. Co więcej, to właśnie w niej Bella oraz Margo poznają swoje obiekty późniejszych westchnień.

Nie sposób nie wspomnieć również o tym, że zarówno Edward, jak i Max mieszkają w pięknych domach, pośrodku lasu. I na tym podobieństwa się kończą. Należy podkreślić fakt, iż pojawiają się one tylko na początku historii, potem im dalej się w nią brnie, tym robi się coraz oryginalniej. A najlepsze okazało się zakończenie, które dosłownie wbija w fotel, bowiem czytelnikowi trudno by było wpaść na to, że wszystkie poprzednie wydarzenia miały związek właśnie z tą konkretną rzeczą.

Był sobie ciemny las, a w nim żyły wilki…

Trzeba przyznać, że Katarzynie Miszczuk udało się wykreować wielu ciekawych protagonistów, a każdy z nich wyróżnia się czymś charakterystycznym. Jest więc Ivette, która staje się pierwszą i raczej jedyną przyjaciółką Margo. Dziewczyna przejawia dość specyficzne zamiłowanie do koloru różowego, ma w nim samochód, ubrania, a nawet dodatki w pokoju. Następnie pojawia się Peter, w którym protagonistka się zakochuje (w końcu sport plus mięśnie to mieszanka wybuchowa!). Gdzieś z boku trzyma się Max, milczący chłopak, odzywający się w sytuacjach, kiedy już naprawdę nie ma innego wyjścia. Jego najlepszym przyjacielem jest Aki, specyficzny młodzieniec, sprawiający z reguły wrażenie niemyślącego, tak jakby gdzieś po drodze zagubił swój mózg. Charakteryzuje go spora porywczość i działa pod wpływem impulsu. Dalej są rodzice Margo, bardzo irytujący swoją obojętnością i nieodpowiedzialnością. Ta druga objawiała się chociażby tym, że nie zamykali furtki na zamek ani drzwi od kuchni, chociaż mieszkali w bliskim otoczeniu lasu, z którego w każdej chwili mogły wyjść jakieś straszne stwory albo złodzieje. W końcu jest również babcia dziewczyny, mieszkająca w Polsce i zawsze rzuca dobrymi radami. Oni wszyscy sprawili, że historia była ciekawa. Nie można również zapomnieć o antagonistach, którzy nadali powieści dodatkowego smaczku, swoim zachowaniem i dążeniem do wcześniej obranego celu, bez względu na to, czy kogoś uśmiercą czy nie.

Styl pisania niczym…

Pomimo tego, że powieść czytało się płynnie, a czas spędzony przy lekturze nie wiadomo kiedy minął, to jednak można odczuwać względem niej osobliwe emocje. Ma się bowiem wrażenie, że książkę napisała nie dorosła osoba, a nastolatka. Kiedy przejdziemy do opisu autorki, widniejącego na jednym ze skrzydełek oprawy, przeczytamy w nim, że Katarzyna Miszczuk stworzyła tę historię, mając tylko piętnaście lat. I dosłownie wylewa się to ze zdań tej powieści. Styl jest prosty, niekiedy nawet infantylny.

Grafika grafice nierówna

Dwudziestego drugiego sierpnia na polskim rynku wydawniczym pojawiły się wznowienia książek autorki, Wilka oraz jego kontynuacji, czyli Wilczycy. Okładki zostały w znacznym stopniu zmienione. Na komentarze nie trzeba było długo czekać. Dość szybko utworzyły się dwa obozy – zwolenników starych okładek oraz miłośników nowych. Ja zdecydowanie opowiadam się po stronie tego drugiego. Pierwsze wersje grafik sprawiały wrażenie przygnębiających i nie przykuwały wzroku. Zaś te nowsze mają w sobie to „coś”. Znaczącą rolę odgrywają tutaj srebrne kropeczki, które uatrakcyjniają oprawę, przyciągają spojrzenie i po prostu zachwycają. Chociaż z drugiej strony należy także przyznać, że obrazki na tych najnowszych okładkach zdradzającą o wiele więcej  z treści powieści, niż poprzednie okładki.

Daj się wciągnąć w wir wydarzeń

Można by rzec, że Wilk to jedna z wielu podobnych powieści. Wskazują na to chociażby liczne odniesienia do tak wielbionej serii, jaką niewątpliwie jest Zmierzch. Jednak wcale  nie zmniejsza to przyjemności z lektury. Czytelnik zatraca się w przedstawionej historii już od pierwszych słów i nie potrafi (albo zwyczajnie nie chce) się od niej oderwać, dopóki nie pozna zakończenia. Może razić styl autorki, bowiem jest on prosty, a zdania są raczej krótkie i nieskomplikowane. Ale nie dziwi to, gdyż tworząc historię o wilkołakach, była ona jeszcze młodą nastolatką. Jednak im bardziej czytelnik się zagłębia w tej historii, tym staje się ona oryginalniejsza i ciekawsza, i jest coraz mniej powiązań z innymi seriami. Nie zabraknie tutaj humoru, kilku odniesień do Polski, ale przede wszystkim dynamicznych wydarzeń, które dzieją się niezwykle szybko. Sądzę, że ten tytuł spodoba się fanom Zmierzchu, istot paranormalnych albo zwyczajnie książek młodzieżowych, bo nie zapominajmy, że to właśnie dla tej grupy wiekowej jest ona przeznaczona.

Przystojny sportowiec, fanka różu, naiwna nastolatka i mrukliwy wilkołak. „Wilk” – recenzja książki

 

Tytuł: Wilk

Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk

Wydawnictwo: W.A.B.

Liczba stron: 320

ISBN: 978-83-280-5859-0

Paulina Korek
Paulina Korekhttp://zaczytanapanna.blogspot.com
Bez pamięci oddała się czytaniu książek. Zadowoli ją dosłownie każdy gatunek, byle tylko treść była wciągająca. Nie oznacza to wcale, że nie ma swoich ulubionych gatunków. Należą do nich: kryminały, thrillery, romanse, erotyki, horrory. Po skandynawskich autorów sięga już w ciemno. Oprócz literatury jej pasjami są także filmy, zwierzęta, podróże oraz odwiedzanie wszelkich wydarzeń z tym związanych. W przyszłości chciałaby napisać własną książkę.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu