Przegnać mrok. „Wiecznomrok” – recenzja książki

-

Kiedy dni stają się krótsze i zmrok szybciej zapada, tęskno nam do czasów, gdy słońce świeciło dłużej. Wyobrażacie sobie jednak sytuację, gdyby ta gwiazda miała już nigdy więcej nie pojawić się na nieboskłonie? Władanie nad Ziemią przejąłby mrok, rośliny, bez dostępu do słońca, zaczęłyby umierać, uwolnione zostałyby potwory, które polowałyby na ludzi.

Lęk przed ciemnością budzi pierwotny strach, nic więc dziwnego, że tak często sięga się po motywy z nią związane. Spora liczba wydarzeń rozgrywających się w horrorach, czy to filmach, czy serialach, czy grach, dzieje się w nieoświetlonych pomieszczeniach lub w nocy, ma to bowiem spotęgować bojaźń zarówno odbiorcy, jak i bohatera opowieści.

Ross MacKenzie również wykorzystuje element związany z ciemnością w swojej powieści Wiecznomrok. Już sam tytuł sugeruje, że w książce autora protagoniści będą musieli zmierzyć się z czymś potężnym – w końcu nie chodzi o zwykły mrok, ale o Wiecznomrok.

Życie kanałownika

Larabelle Lisica jest sierotą. Jej rodzice zginęli, gdy dziewczynka była młoda, od wielu lat musi więc troszczyć się o siebie sama. By zdobyć środki na jedzenie, przeszukuje kanały – bohaterka spędza większość czasu pod ziemią. Czego w nich szuka? Lisica jest kanałownikiem, czyli osobą, która poszukuje w ciemnych tunelach pod miastem skarbów. Zna każdy zakręt, wnękę czy dziurę, wie, gdzie gromadzi się najwięcej przedmiotów, umie także lawirować wśród przejść. Niektóre ze znalezionych rzeczy nie nadają się na sprzedaż, ale bohaterka ma sporo szczęścia i często zdobywa okazy warte uwagi.

Od pewnego czasu w kanałach nie jest jednak bezpiecznie. Podobno grasuje w nich morderca, lepiej nie wchodzić mu w drogę, bo spotkanie można przypłacić życiem. Nieznajomy poszukuje jakiegoś przedmiotu, najwyraźniej bardzo cennego, skoro jest w stanie dla niego zabić. Los chce, że owa wartościowa rzecz wpada w ręce Larabelle. Co kryje w sobie znalezisko? Dlaczego komuś tak bardzo na nim zależy? Jaka przyszłość pisana jest bohaterce?

Magia i technologia

Wiecznomrok to nietuzinkowa książka, która zabiera nas do świata, w jakim magia i technologia wzajemnie się przenikają. Każdy wie, że by rzucić zaklęcie, potrzebne jest odpowiednie zaklęcie albo różdżka czy konkretny ruch rękoma (jak w serialu Magicy). A gdyby tak okazało się, że czary się produkuje? Wystarczą prawidłowe składniki, naczynie, kilka słów i voilà – oto zaklęcie, które wkłada się do buteleczki, a tę do różdżki. Brzmi intrygująco, prawda? Różdżka wyposażona w bęben, jak pistolet, do którego wkłada się naczynie z czarem? W swojej powieści Ross niejednokrotnie zaskakuje czytelnika.

To, z jaką łatwością i gracją pisarz łączy magiczne i mechaniczne komponenty, zasługuje na uznanie i wspomnienie. Owszem, taki mariaż przedmiotów będących wytworami dwóch zupełnie odrębnych światów pojawiał się już w wielu powieściach, chociażby Wietrznych katedrach Alice Rosalie Reystone, jednak w omawianej pozycji MacKenzie pokazuje, iż nadal można przedstawić rozwiązania, na które nie wpadł nikt przed nim.

Magiczny, mechaniczny ptak

Z jednej strony mamy połączenie technologii z magią, z drugiej zagubioną nastolatkę, która odkrywa swoje pochodzenie i moc w niej drzemiącą. Lisica, jak i większość niemagicznych osób, żyła w przekonaniu, że poza wybrańcami, czyli czarodziejką przyboczną Srebrnego Króla – Hester i białodziejami, każda inna osoba władająca czarami to jędzucha. A tych należy się wystrzegać, gdyż mają niecne zamiary. Bohaterka musi zrewidować swój pogląd o świecie, poznaje prawdę o czarodziejkach i czarodziejach, dowiaduje się, kto tak naprawdę jest zły. Czytelnik widzi zmiany, jakie zachodzą w dziewczynie, dostrzega siłę jej charakteru i bacznie przygląda się poczynaniom Lisicy.

Zresztą nie tylko losy Larabelle zostały opisane w utworze. Jej droga krzyżuje się z kilkoma ekstrawaganckimi personami. I z Podwójną Ósemką – białodziejem bez duszy.

W książce Ross mocno zarysowuje granicę pomiędzy dobrem a złem. W pozycji nie ma bohaterów będących pośrodku, są albo ci postępujący godnie, albo nikczemnie. Choć jest jedna postać, która nie do końca panuje nad swoimi czynami – pisarz wprowadza do swojego utworu motyw dżinna, a zapewne większość z Was wie, że te istoty spełniają wolę ich właścicieli. Wprawdzie zachowanie Cienistego Jacka, bo tak zowie się mieszkaniec zaklętego naczynia, świadczy przeciw niemu, jednak fakt, jaka klątwa nad nim ciąży, sprawia, iż nie do końca możemy go uznać za typowy czarny charakter.

Podsumowanie

Wiecznomrok to nietuzinkowa historia. Można wprawdzie przewidzieć sporo jej aspektów, jednak Ross wprowadza do swojej opowieści elementy nowe, zaskakujące i ciekawe. Jak często osoba szukająca zdobyczy w kanałach jest bohaterem powieści? Jak często zaklęcia to naboje? Jak często różdżki są wyposażone w bębny?

To jeden z oryginalniejszych tytułów wydanych w tym roku. Zachwyca nie tylko okładka książki, ale również jej zawartość.

Za udostępnienie materiału do recenzji dziękujemy

Przegnać mrok. „Wiecznomrok” – recenzja książki

wiecznomrokTytuł: Wiecznomrok

Autorka: Ross MacKenzie

Liczba stron: 352

Wydawnictwo: IUVI

ISBN: 978-83-7966-072-8

Więcej informacji TUTAJ

podsumowanie

Ocena
6.5

Komentarz

To jeden z oryginalniejszych tytułów wydanych w tym roku. Zachwyca nie tylko okładka książki, ale również jej zawartość.
Monika Doerre
Monika Doerre
Dawno, dawno temu odkryła magię książek. Teraz jest dumnym książkoholikiem i nie wyobraża sobie dnia bez przeczytania przynajmniej kilku stron jakiejś historii. Później odkryła seriale (filmy już znała i kochała). I wpadła po uszy. Bo przecież wielką nieskończoną miłością można obdarzyć wiele światów, nieskończoną liczbę bohaterów i bohaterek.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

To jeden z oryginalniejszych tytułów wydanych w tym roku. Zachwyca nie tylko okładka książki, ale również jej zawartość. Przegnać mrok. „Wiecznomrok” – recenzja książki