Problemy sercowe nastolatków potrafią być męczące. „Horimiya” – recenzja mang 11-14

-

Co jest niezmiennym elementem każdej książki czy mangi skierowanej do nastolatków? Bohaterowie odzwierciedlający ich codzienne problemy, ale także rozterki sercowe – odbijanie swoich ukochanych oraz popełnianie błędów. Historie takie z zasady są lekkie, proste, ale potrafią zaciekawić. Pozwalają nam wrócić do czasów beztroski, co jest jedną z ich zalet. Bo kto nie chciałby znowu chodzić do szkoły? Nie martwić się kredytami, pracą czy brakiem pieniędzy?
Trudności miłosne

Relacje bohaterów Horimiyi dalej pozostają skomplikowane. Tooru nadal nie może zdecydować się, co łączy go z Yoshikawą. Zostają więc w trudnej znajomości, odbijając się między miłością a przyjaźnią, jak piłeczki pingpongowe. Pojawi się także motyw zauroczenia Miyamury w koledze z klasy – Watabe. Oczywiście nie umknie to uwadze Hori, która zaserwuje chłopcu sceny zazdrości.

Wraz z rozpoczynającą się trzecią klasą, możemy zauważyć, że bohaterowie są już ze sobą zżyci. Yanagi dostaje swoje pięć minut, dzięki czemu możemy zgłębić jego problemy z porannymi pobudkami, oraz to, jak jego przyjaciele starają się mu pomóc. Chłopiec nie może pozwolić sobie na spóźnienie do szkoły, ale może liczyć na wsparcie bliskich. Dowiemy się także całkiem sporo o Iurze oraz jego siostrze, Motoko, która musi podjąć bardzo trudną decyzję o wyborze liceum.

Uderzająca nostalgia

Podczas czytania Horimiyi wielokrotnie odczuwałam nostalgię. Wspominałam swoje lepsze i gorsze szkolne momenty, rozterki sercowe oraz stres związany z moją edukacją. Manga pozwoliła mi przez te czternaście tomów utożsamiać się z bohaterami, a także wielokrotnie powracać do dawnych wspomnień.

Postaci, jakie przewijają się na kartach tej opowieści, są bardzo różne, dlatego na pewno każdy znajdzie w niej i tę ulubioną i tę znienawidzoną. Myślę, że to wielki plus, ponieważ dużo tytułów miewa problem z monotonnymi i powtarzalnymi bohaterami. W tym przypadku, na szczęście, tak nie jest.

Manga ta jest typowym shoujo dla młodszej widowni, ale nie ukrywam, że może także przypaść do gustu starszym odbiorcom. Fabuła, tak jak w poprzednich tomach, „płynie” swoim, spokojnym tempem, dając nam chwilę na zrelaksowanie się oraz ucieczkę od naszych codziennych trudności.

Polskie wydanie niezmiennie trzyma poziom. Nie znalazłam wpadek gramatycznych, a sam język, używany przez młodzież, jest dostosowany do ich wieku. To bardzo ważne, bo nie raz już cierpiałam podczas czytania przez błędy czy też źle dobraną formę wypowiedzi.

To już koniec

Przez te czternaście tomów mogliśmy poznać wiele cudownych postaci oraz przeżywać z nimi ich wzloty i upadki. Problemy sercowe, sceny zazdrości, a także uczelniane rozterki, jakich doświadczali, dostarczały nam rozrywki. Mogliśmy także niejednokrotnie dać ponieść się fali wspomnień i myślami wrócić do naszych szkolnych lat.

Horimiya zdecydowanie jest ciekawa i warta atencji, tych młodszych i tych starszych czytelników. Trzeba jednak mieć na uwadze, że nie uświadczmy tu wybuchów czy rozlewu krwi. Nie znajdziemy także wielkich wojowników, a historię zwykłych nastolatków. I wydaje mi się, że ta manga to właśnie taki tytuł na wieczór, do herbatki, gdzie przede wszystkich chcemy oczyścić umysł i odpocząć. Z kolei kreska komiksu przyciąga nasz wzrok i wpasowuje się w klimat tego tytułu. Nie jest zbyt przerysowana ani przesadnie poważna.

Podsumowując, podczas czytania tej mangi bawiłam się naprawdę dobrze i z czystym sumieniem mogę ją polecić. Nie dziwię się, że w Japonii biła rekordy popularności. Horimiyę skierowano do naprawdę szerokiego grona odbiorców, dlatego każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Dziękuję także Waneko, że miałam możliwość poznania tego tytułu.

Recenzje poprzednich tomów:

Problemy sercowe nastolatków potrafią być męczące. „Horimiya” – recenzja mang 11-14

 

Tytuł: Horimiya

Autor: Daisuke Hagiwara, HERO

Wydawnictwo: Waneko

Liczba stron: około 160/tom

ISBN: 9788365229076

podsumowanie

Ocena
7

Komentarz

„Horimiya” jest mangą skierowaną do bardzo szerokiego grona odbiorców. Spokojna oraz przyjemna!
Patrycja Szustak
Patrycja Szustak
Jest najprawdziwszym hobbitem, który kocha wszelkie zwierzęta, a najbardziej koty (jakby mogła wybrać swoje kolejne wcielenie, zostałaby grubym kotem). Przemieniła swój pokój w bibliotekę, na niekorzyść pleców mężczyzn, którzy musieli wnosić te wszystkie książki. Jej wzrost ułatwia zawinięcie się w kokon i oglądanie filmów oraz seriali całymi dniami. Lubi dobrą kawę, jednak jest zbyt leniwa, żeby ją zaparzyć.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

„Horimiya” jest mangą skierowaną do bardzo szerokiego grona odbiorców. Spokojna oraz przyjemna!Problemy sercowe nastolatków potrafią być męczące. „Horimiya” – recenzja mang 11-14