Radosław Ignatów, znany w branży jako Grotwórca, to postać nietypowa na rynku gier planszowych. Tworzy on niezwykle złożone i, jak to się mówi, „miodne” produkcje, które gracze mogą samodzielnie wydrukować. Czy trzeba mieć coś swojego? Wystarczy zestaw kostek, długopis i ekipa do wspólnej rozgrywki. Dzięki uprzejmości Grotwórcy, mieliśmy okazję zadać mu kilka pytań.
Pytania do wywiadu przygotowali Piotr Tomczuk, Natalia Jóźwiak i Paulina Korek.
Piotr Tomczuk: Jak narodził się pomysł na tworzenie własnych gier planszowych? Czy jakaś konkretna pozycja stała się inspiracją?
Radosław Ignatów: To moja pasja od bardzo dawna, ponad 20 lat. Jako dziecko trafiłem na czasopismo Magia i Miecz, które bardzo zainteresowało mnie grami RPG oraz planszówkami; w zasadzie od tamtego momentu dla samego siebie tworzyłem rozmaite gry i systemy RPG.
Paulina Korek: Co jest najtrudniejsze w procesie tworzenia nowych gier?
R.I.: Każdy autor zapewne miałby inną odpowiedź, jest wiele elementów, które często są poważną przeszkodą – od testowania po balans rozgrywki. Dla mnie na chwilę obecną największą przeszkodą są ograniczenia czasowe, na zrobienie i przetestowanie gry potrzeba naprawdę sporo czasu, a przy takiej ilości projektów, nad jakimi pracuję, jest to odczuwalna przeszkoda. W zasadzie poświęcam grom każdą wolną sekundę, a to i tak za mało.
P.T.: Kuźnia Magów i Roll Pirates to tytuły o bardzo mocno nakreślonym klimacie, kolejno fantastycznym oraz pirackim. Czy będzie pojawiało się więcej tego typu gier tematycznych?
R.I.: Tak, generalnie zawsze staram się spiąć temat z mechaniką. Gry roll&write są moim odkryciem twórczym ostatniego roku, wcześniej zrobiłem kilkadziesiąt gier z zupełnie innych gatunków. Co prawda uwielbiam gry logiczne, ale zawsze staram się powiązać z jakimś tematem.
P.K.: W jaki sposób pojawiły się pomysły na gry typu Elekrico czy Pointree?
R.I.: Do stworzenia mechaniki Pointree zainspirowało mnie bezpośrednio drzewo rozwoju postaci z komputerowych gier RPG. Natomiast Elektrico jest implementacją mojej logicznej układanki pod tym samym tytułem, w której akurat podobna mechanika idealnie spinała się z tematem.
Natalia Jóźwiak: Skąd plan na autorską kampanię crowdfundingową?
R.I.: Pomysł został wymuszony przez pandemię. Jako że zawodowo jestem trenerem personalnym, szukałem dodatkowego sposobu na podreperowanie budżetu domowego. Równocześnie z tym, na forach FB codziennie przewijały się posty osób poszukujących gier print&play. Postanowiłem spróbować, co prawda nie miałem żadnej gry tego typu, ale wiele już istniejących mechanik innych moich gier, po przerobieniu, idealnie nadawało się do tego gatunku. A potem się rozkręciłem.
P.T.: Każda z gier dostępna jest także w wersji angielskiej. Czy tytuły cieszą się dużym zainteresowaniem za granicą?
R.I.: Zdecydowanie tak, dużo większym niż w Polsce.
P.T.: Czy istnieją plany wydania tytułów w wersjach pudełkowych? Czy może zawsze będą one dostępne jako produkt cyfrowy?
R.I.: Takie plany są dużo starsze od tego projektu, cały czas atakuję rozmaitych wydawców z projektami moich gier, na razie bez skutku, ale jestem wybitnie upartą jednostką. Możliwe, że za jakiś czas (choć nie za szybko) sam zabiorę się za „fizyczny” projekt.
P.T.: Czy powstaje teraz jakaś nowa planszówka? Możemy liczyć na uchylenie rąbka tajemnicy?
R.I.: W każdej chwili mam co najmniej 4-5 otwartych projektów, nad którymi pracuję. Na razie skupiam się mocno nad tym, co się udało najbardziej, czyli roll&write, ale też biorę udział w praktycznie każdym konkursie, jaki się pokazuje oraz kończę starsze, większe projekty.
P.K.: Czas na pytania już nie tak bardzo związane z kampanią. Jaką ulubioną planszówkę poleciłby Pan naszym czytelnikom?
R.I.: Jako wielki fan gier logicznych, każdemu polecam gry z serii Ubongo, osobiście je wszystkie uwielbiam.
P.K.: Oprócz grania i projektowania gier, czym zajmuje się Pan w wolnym czasie? Jakie są Pana inne hobby?
R.I.: Jestem zawodowo trenerem osobistym, trenuję kulturystykę, podnoszenie ciężarów i boksuję. Można powiedzieć, że dzielę swój czas po równo na zupełnie odmienne hobby: projektowanie gier i sport w dość ciężkim wydaniu.
P.K.: Czy jest coś, co zawsze wywołuje u Pana uśmiech?
R.I.: Uśmiech na mojej twarzy pojawia się bardzo często i nie potrzebuję nawet specjalnego powodu :).
N.J.: Dziękujemy za poświęcony czas, gratulujemy udanych kampanii na Wspieram.to i Kickstarterze, oraz życzymy kolejnych sukcesów.
Już wkrótce pojawi się kolejny artykuł poświęcony grom Grotwórcy, w którym dowiecie się nieco więcej o wspomnianych tytułach i nie tylko.
Natomiast jeśli chcielibyście sami sprawdzić stworzone przez pana Radosława roll&write’y, zerknijcie do sklepu internetowego autora – https://hammerdice.com/ .