Popbookownik objął książkę Pożoga swoim patronatem. Za przekazanie egzemplarza recenzenckiego Pożoga do współpracy recenzenckiej i patronackiej, dziękujemy wydawnictwu Fabryka Słów.
Urban fantasy to podgatunek, który na dobre skradł moje serce, i to już chyba nigdy się nie zmieni. Bardzo cieszy mnie fakt, że nasze rodzime osoby autorskie również doceniły ten nurt, a my możemy rozkoszować się świetnymi tytułami nie tylko zza granicy. Są jednak takie nazwiska, które u zapalonych czytelników zawsze będą wywoływać szybsze bicie serca, a jednym z nich jest Ilona Andrews.
Kolejna wizyta
Trzeci już raz witajcie w Huston, gdzie magia i zwykła codzienność od bardzo przeplatają się ze sobą w życiu mieszkańców. Dochodzi tu do wielu zagadkowych zjawisk, a jeśli potrzebujesz prywatnego detektywa, to od razu kieruj swoje kroki do Nevady Baylor, tylko ona zajmie się kompleksowo twoją sprawą. Tak, tak, to już trzeci raz, kiedy bohaterka rzuca się na łeb, na szyję w wir wydarzeń, które zdecydowanie ją przerastają. I jak to w życiu bywa, jeśli coś ma się zepsuć, to masowo i w tym samym momencie. Tym razem bohaterka pomaga przy sprawie zaginięcia męża Ryndy, byłej narzeczonej Szalonego Rogana, a to tylko jeden z problemów do rozwiązania na już.
Oni znowu to zrobili…
Ilona Andrews, czyli małżeństwo oraz rosyjsko-amerykański duet, od 2007 roku podbija rynek urban fantasy, a pojawiające się tytuły są uwielbiane i rozpoznawane przez rzesze fanów. Styl pisania rozwinęli w pierwszej serii o Kate Daniels, a obecnie utrzymuje się cały czas na wysokim poziomie. Są naprawdę dobrzy w tym, co robią, a czytanie ich książek sprawia dużo przyjemności, szczególnie jeśli lubicie połączenie magii, intryg, wątków kryminalnych, tajemnic, a to wszystko okraszono miłością dwóch naprawdę silnych charakterów. Tak, wątek romantyczny zawsze wychodzi temu duetowi, i nie jest to lekka miłostka, a bardziej huragan uczuć.
Nevada rusza do akcji
W Pożodze Nevada musi poradzić sobie ze sprawą byłej narzeczonej Rogana, jej obecnego chłopak, która nadal coś do niego czuje. Do tego pojawia się groźna babka głównej bohaterki, Viktoria Tremaine, budząca postrach w magicznym świecie przez swoje zdolności. Będzie chciała wziąć potomków, a szczególnie Nevadę, pod swoje skrzydła. Aby przed nią uciec, Baylorowie muszą stworzyć swój Ród. Mają do tego predyspozycje, ale wiąże się to z wielkim ryzkiem oraz niebezpieczeństwem. Tak źle i tak niedobrze. Nevada, jako głowa rodziny, musi podjąć szereg decyzji, które w długofalowym rozrachunku wcale niekoniecznie będą dobre. Do tego dochodzi tajemniczy spisek Magnusów. Kiedy zbierze się wszystkie te wątki w jednym tomie, to naprawdę sporo się dzieje.
Albo się ich kocha, albo… uwielbia!
Nevada jest cały czas tak samo zadziorna, waleczna, empatyczna i oddana sprawie. Fakt, bardzo dużo rzeczy kalkuluje oraz stara się mieć odpowiednie podejście do sytuacji, które się dzieją, jednak wiele razy emocje biorą górę.
To mój ulubiony typ bohaterki, szczególnie jeśli chodzi o wiarę w związek. Może kochać do szaleństwa, ale daje partnerowi swobodę do działania. Nie osacza, mimo że czuje zazdrość, oraz tłumi wszelkie przejawy gwałtownych emocji, ponieważ kiedy tworzy z kimś związek, to ufa. Jej przemiana jest bardziej subtelna niż Connora. Ten powściągnął swój wybuchowy charakter, często pozwala sobie pomóc. Nagle niezależny smok potrafi schować skrzydła, kiedy się go o to poprosi. Nie znaczy to, że stracił werwę, o nie. Nadal ma swój ognisty temperament, ale nie wpada z siłą tarana, żeby urwać komuś głowę, szczególnie jeśli zostanie przekonany do zachowania spokoju.
Rodzina też ma głos
Bardzo podoba mi się to, że charaktery dwójki bohaterów ewoluowały w tej serii. Rogan zachęca Nevadę do podejmowania ryzyka, a ona studzi jego emocje. Widać, jak wzajemna relacja im pomaga. Uzupełniają się. Jest to ten związek, w którym iskrzy i wszyscy widzą, że wiele ich łączy.
Inni bohaterowie, jak rodzina Baylorów: babcia, mama, Bren, Leon, Arabell, Catalina, również dostają swoje pięć minut. Szczególnie jeśli chodzi o temat tworzenia nowego Rodu i prób, które część z nich musi przejść.
Autorzy odkryli również przed odbiorcami kolejne tajemnice mocy bohaterów, a uwierzcie mi, jest o czym czytać. Bardzo podoba mi się, że temat rodziny to jeden z ważniejszych wątków w całej serii.
Trochę nowego i starego
Nie będę ukrywać, że nie obyło się, kolejny raz, od porównań: Nevada, Connor vs Kate, Curran. Pary mają wiele podobieństw, tak jak i tworzenie się ich związków posiada bardzo wiele wspólnych elementów. Wydaje mi się, że autorzy lubią tworzyć związki zbudowane na relacji hate-love z nutką tajemnicy, obawy, władzy, magii i pieniędzy. Nie potrafiłabym wskazać, których wspomnianych przed chwilą protagonistów serii lubię bardziej.
W Pożodze lepiej poznaliśmy również drugą babkę Nevady, Viktorię, ciągle jest demonizowana i najlepiej się jej wystrzegać. Autorzy postarali się pokazać powód takiego zachowania, w mojej ocenie sprawia, że można spojrzeć na nią przychylniejszym okiem. Oczywiście nie stała się nagle postacią bez skazy, ale niektóre działania nabierają sensu.
Oby więcej oraz częściej
Zakończenie daje nadzieję na interesującą kontynuację, a ja już nie mogę się jej doczekać, szczególnie że jeden z głównych wątków nadal czeka na finalne rozwiązanie. Mimo moich obaw, Pożoga trzyma poziom poprzednich części, pokazuje ciekawe spojrzenie na wojskowe podejście do ataków i obrony. Jest to jedna z rzeczy, które wyróżniają Ukryte Dziedzictwo od serii Kate Daniels, wojskowe aspekty walki oraz militarne zamiłowania wielu bohaterów. Bardzo polecam, ale koniecznie zacznijcie od Płoń dla mnie.
Tytuł: Pożoga (Ukryte dziedzictwo 3)
Tłumaczenie: Dominika Schimscheiner
ISBN: 978-83-7964-865-8
ISBN: 978-83-7964-865-8
Liczba stron: 512
Więcej informacji TUTAJ