Jak naprawić swoje życie? „Powrót do liceum“ – recenzja filmu

-

Jestem fanką wszelkich komedii romantycznych. W latach 90. i na początku 2000 roku był na nie dość spory szał. Pamiętam jeszcze, jak wypożyczałam musicale na kasetach VHS i namiętnie je oglądałam. Do tej pory nieraz lubię wrócić do tych tytułów, zwłaszcza jak potrzebuję jakiegoś do poprawy humoru. Jeżeli lubicie klimat z tamtych produkcji, to i Powrót do liceum  od Netflixa powinien wam się spodobać. 
Niezłe życie i… tragedia

Stephanie wiodła prawie idealne życie (umarła jej ukochana mama). Będąc w liceum, postawiła sobie za cel, że zostanie królową balu i że stanie się bardzo popularną osobą i doskonałą cheerleaderką. Udało jej się wszystko osiągnąć, oprócz tego pierwszego. Owszem, ludzie napotkani po drodze ją pozdrawiają, kiedy idzie szkolnym korytarzem, i każdy chce być taki, jak ona. Jednak podczas jednej z prób występu zespołu, Steph podskakuje wysoko do góry, a później… upada na podłogę. Zapada na dwadzieścia lat w śpiączkę. Budzi się dopiero w 2022 roku. Wszystko jest dla niej nowe, musi jakoś się odnaleźć w zupełnie innym świecie. 

Śmiech to podstawa!

Twórcy Powrotu do liceum postawili przede wszystkim na humor. Nie zabrakło tu scen, które na pewno nie śmieszyłyby nas, gdyby to nam coś takiego  przydarzyło się w prawdziwym życiu. Ale z racji tego, że dzieją się na małym ekranie, możemy zaśmiewać się do rozpuku. 

Netflix postanowił zaczerpnąć większość fabuły z czegoś, co już zostało dobrze poznane. Ten film zwyczajnie mnie zauroczył. Niby fabuła opiera się na banalnej historii, ale ma w sobie ten konkretny motyw, który sprawił, że nie potrafiłam przerwać seansu ani na moment. Twórcy czerpią garściami z dawnych komedii romantycznych, ale jednocześnie dają jasno do zrozumienia, że film ten nadaje się także dla trochę bardziej wymagających odbiorców. Przy okazji tytuł ten niesie ze sobą dość ważne przesłanie, mianowicie, iż czasem lepiej jest sobie odpuścić osiągnięcie jakiegoś celu niż dążyć do niego za wszelką cenę. 

Oops!…  I did it again!

Twórcy zaczerpnęli pewne elementy z takich filmów, jak: Cała ona, Legalna blondynka czy też Wredne dziewczyny. Historia opowiedziana tutaj nie jest zbyt skomplikowana, ale myślę, że właśnie na tym polega cały kunszt tej produkcji. Pozwala powrócić widzom do lat dzieciństwa, do lat 90., które, nie ma co tego ukrywać, lubimy wspominać z pewną nostalgią. 

Twórcom udało się tutaj wpleść także pewne ważne kwestie typu rywalizacja w szkole, mniejszości społecznych i tym podobne. W tej historii stare miesza się z nowym. Pojawiają się stroje niczym z dawnych lat, muzyka, która wtedy była popularna, a z drugiej strony główna bohaterka uczy się korzystać ze współczesnych technologii typu Instagram i tego, co można za jego pośrednictwem przekazać. 

Reżyserom udało się ukazać także to, że wszyscy powinniśmy być traktowani tak samo, że nie ma równych i równiejszych. Miejscami Powrót do liceum przypomina urokliwe musicale, które swego czasu również wzbijały słupki popularności – typu High School Musical

Ciekawym zabiegiem okazały się przebitki, jak główna bohaterka wraz z nowymi przyjaciółmi wyglądaliby na prawdziwej scenie podczas autentycznego występu. Moje pierwsze skojarzenie to zespół Spice Girls. 

Nie bój się wejść do labiryntu… „Labirynty. Początek drogi” – recenzja gry planszowej

Te wszystkie elementy składowe filmu pochodzące z dawnych lat i które dobrze nam się kojarzą sprawiają, że tym korzystniej i lepiej odbieramy tę produkcję. 

Co tu się wyprawia?

Dość mało pojawia się tu aktorów, którzy od razu robią tyle szumu na ekranie, że widz ich zapamiętuje. Na pierwszy plan wychodzi Rebel Wilson i to nie tylko dlatego, iż dostała główną rolę. O nie, ona po prostu skradła ten film. Uwielbiam tę aktorkę za jej sposób bycia, za to, jak się zachowuje na scenie i jak dobrze oddaje swoją postać. Nie pojawiła się ani jedna scena z jej udziałem, na której bym się nie roześmiała (dlatego dobrze, że film oglądałam w domowym zaciszu!). Aktorka ta jest typem kobiety, zarażającej wszystkich wokół siebie ogromem optymizmu. Nie przesadzę, jeśli napiszę, iż Rebel Wilson w Powrocie do liceum  swoją osobowością oraz grą aktorską zmiotła wszystkich pozostałych ze sceny. Ten film należy po prostu do niej. 

Paramount Pictures / Powrót do liceum
Paramount Pictures / Powrót do liceum
Czy warto obejrzeć?

Tego filmu nie da się rozpatrywać w innych kategoria niż kit albo hit. Powrót do liceum albo się wam spodoba, albo stwierdzicie, że to zdecydowanie produkcja nie dla was. Mnie on zauroczył zarówno tym, że dzięki niemu udało mi się powrócić do czasów dzieciństwa, ale także tym, iż twórcy nie bali się wpleść w jego główną oś czegoś zupełnie nowego. Nie pojawia się tu zbyt skomplikowana fabuła, a więc co bardziej wymagający widz może odczuwać po seansie rozczarowanie. Dla mnie jest on skonstruowany tak jak powinien. Są różnorodni bohaterowie, ciekawa fabuła i wiele zabawnych momentów. Z pewnością nie nudziłam się podczas jego oglądania. I chociaż samo zakończenie może wydać się mocno przewidywalne, to przecież w takich filmach właśnie dokładnie o to chodzi! Ja czuję się usatysfakcjonowana i chcę oglądać jak najwięcej tego typu produkcji. 

Podsumowanie 

Powrót do liceum to historia o dorastaniu, podążaniu za tym, czego pragniemy, o zakochaniu… Ale to także opowieść o dziewczynie, która dostała drugą szansę na to, aby ułożyć swoje życie odpowiednio i niekoniecznie tak, jak się jej to początkowo zdawało. To wreszcie historia poszukiwania samej siebie i dostrzeżenia w końcu, że miłości nie trzeba daleko szukać. 

Jak naprawić swoje życie? „Powrót do liceum“ – recenzja filmuTytuł: Powrót do liceum

Reżyseria: Alex Hardcastle

Rok premiery: 2022

Czas trwania: 1 godzina 53 minuty

podsumowanie

Ocena
9

Komentarz

„Powrót do liceum” to niewątpliwie jeden z bardziej udanych filmów Netflixa. Twórcy opowiedzieli w nim o dziewczynie, zagubionej w świecie liceum, który jest niczym dżungla, po czym odnalazła się po dwudziestu latach i zyskała zupełnie nowe spojrzenie na niektóre sprawy. Z pewnością to obraz wart obejrzenia, chociażby ze względu na nieziemską Rebel Wilson, będącą istną królową tego filmu. 
Paulina Komorowska-Przybysz
Paulina Komorowska-Przybysz
Mól książkowy, marzący o wydaniu własnej książki, zapalony gracz konsolowy i planszówkowy o zapędach artystycznych i zamiłowaniu do rękodzieła. Wychowana na Gwiezdnych Wojnach, Obcym i książkach Stephena Kinga. Trochę roztrzepana, często zbyt szczera i nieustannie ciekawa świata.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

„Powrót do liceum” to niewątpliwie jeden z bardziej udanych filmów Netflixa. Twórcy opowiedzieli w nim o dziewczynie, zagubionej w świecie liceum, który jest niczym dżungla, po czym odnalazła się po dwudziestu latach i zyskała zupełnie nowe spojrzenie na niektóre sprawy. Z pewnością to obraz wart obejrzenia, chociażby ze względu na nieziemską Rebel Wilson, będącą istną królową tego filmu. Jak naprawić swoje życie? „Powrót do liceum“ – recenzja filmu