Poszukiwanie swojego miejsca. „Jedyne takie miejsce” – recenzja książki

-

Jedyne takie miejsce Klaudii Bianek to zwycięzca konkursu wydawnictwa We Need YA na powieść new adult. Jeszcze przed premierą pozycja została okrzyknięta najważniejszą powieścią tego nurtu w 2019 roku, a recenzencka blogosfera doskonale znała jej okładkę. Czy debiutancka książka o nastoletniej matce i przyjaźni z dzieciństwa rzeczywiście zasługuje na to miano?
New adult? A co to?

To rozwijający się gatunek książek skierowany do młodych dorosłych, łączący elementy prozy dla nastolatków z tymi dla dojrzałych czytelników. Ich bohaterowie mają zwykle od osiemnastu do trzydziestu lat i borykają się z typowymi dla nich problemami, takimi jak wyprowadzka z domu rodzinnego, studia, pierwsza praca, rozwój seksualności. Jest to literatura dosyć schematyczna, a szczęśliwe zakończenie zwykle poprzedza szereg bardziej lub mniej poważnych przeszkód, jakie napotykają na swojej drodze młodzi ludzie. Niestety Klaudia Bianek także nie zdołała przełamać tej powtarzalności.

Młodzi bohaterowie

Lena jest osiemnastolatką, która wychowuje dwuletniego synka. Mieszka razem z babcią w małej chatce pod lasem, za najbliższego sąsiada mając pana Tadeusza, nazywanego przez malucha „dziadkiem Teddym”. Dziewczyna, z powodu docinków i prześladowań z czasów szkolnych, stała się strachliwa, ostrożna i wycofana, trudno jej komukolwiek zaufać. Sprawy nie ułatwia skrywana tajemnica, nawet najbliżsi nie wiedzą, kto jest ojcem małego Marcela. Jej odpowiedzialność i dojrzałość wzbudzają jednak podziw. 

Alan, wnuk pana Tadka, przyjaciel Leny z dzieciństwa, który wraca po długiej nieobecności, jest jakby z innej bajki. Chłopak z bogatej rodziny, absolwent dobrych szkół. W oczach przyjaciółki jawi się jako nieosiągalny ideał, mimo ciągłego podkreślania, że nikt nie jest bez wad, co było nieco irytujące, a jego dojrzałość w porównaniu do tej prezentowanej przez młodą matkę wypada sztucznie. Autorka zastosowała ciekawy zabieg, dzięki któremu historię głównych bohaterów poznajemy na przemian w pierwszoosobowej narracji, co pozwala lepiej zrozumieć uczucia i motywy każdej ze stron.

Slow life

Dzięki garstce bohaterów tworzących małą społeczność i akcji skupionej wokół domku pod lasem, autorka stworzyła przyjemną, ciepłą atmosferę. Życie toczy się tu w innym tempie, wyznaczonym przez codzienne obowiązki, pracę w ogrodzie, opiekę nad zwierzętami gospodarskimi. Lena, Alan i para starszych ludzi mogą służyć tu także za przykład tego, jak należy traktować naszych mniejszych braci, a przyjacielem może stać się nawet krowa.

Kilka słabych punktów

Niektórych zniechęcić mogą przydługie opisy i powtarzalność wydarzeń. Bianek przedstawia je z dwóch perspektyw, tak jakby jeszcze nie do końca wyczuwała, czy takie przeciągnięcie jest potrzebne, a kiedy skrócić narrację. Bardzo zawiodłam się na wątkach Klary i Antka, które zostały wrzucone do opowieści wtedy, gdy autorka chciała lekko skomplikować relacje głównych bohaterów, a jeśli przestają być potrzebne, po prostu je porzuca. Na koniec okazuje się, że tak naprawdę oprócz małego zamieszania i zwiększenia ilości stron, nie wniosły one do fabuły zupełnie nic. 

W książkach z wątkami romansowymi zwykle denerwuje mnie niezdecydowanie głównej bohaterki. Tak, jej, bo często w tego typu literaturze to kobieta miota się, nie mogąc wybrać mężczyzny, nie wie, co czuje, i podejmuje sprzeczne ze sobą decyzje. Tu tę rolę przejął Alan. Składa Lenie obietnice, których później nawet nie stara się dotrzymać, zachowując się nie w porządku nie tylko wobec niej, ale także jej syna. Ponadto większość z problemów, jakie napotykają przyjaciele z dzieciństwa, generują i wyolbrzymiają sami, głównie przez brak komunikacji. 

A ogółem?

Ogółem książkę Jedyne takie miejsce czyta się szybko i przyjemnie. Autorka świetnie radzi sobie z pisaniem dialogów, dobrze buduje także swoich bohaterów, szczególnie spodobały mi się postacie babci Teresy i pana Tadka. Bardzo korzystne jest także umieszczenie listy utworów występujących w powieści, jeśli chcecie jeszcze mocniej poczuć jej klimat, zajrzyjcie na koniec. 

W pewnym momencie miałam nadzieję, że autorka pokusi się o zaskoczenie czytelnika w kwestii zakończenia, szczególnie ze względu na postawę Alana wobec przyjaciółki. Niestety, finał historii możemy przewidzieć już po przeczytaniu opisu na odwrocie okładki. 

Poszukiwanie swojego miejsca. „Jedyne takie miejsce” – recenzja książki

 

Tytuł: Jedyne takie miejsce

Autor: Klaudia Bianek

Wydawnictwo: We need YA

Liczba stron: 360

ISBN: 9788366278141

podsumowanie

Ocena
6

Komentarz

Mimo powielenia schematów i przewidywalnej fabuły książkę czyta się szybko i przyjemnie. Potrafi momentami wywołać zarówno uśmiech, jak i wzruszyć. Jest to bardzo dobra pozycja dla młodego czytelnika i całkiem udany debiut Klaudii Bianek.
Patrycja Smaga
Patrycja Smaga
Zawód: Grafik, chociaż ani artystką ani projektantem się nie czuje. Posiada aspiracje na ilustratora. Typ osobowości: Introwertyk, domator o trybie wieczornym – sowa. Inne przypadłości: książkoholizm, serialoholizm, kinomania. Znaki szczególne: Duże okulary, nieobecny wzrok, książka pod ręką.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Mimo powielenia schematów i przewidywalnej fabuły książkę czyta się szybko i przyjemnie. Potrafi momentami wywołać zarówno uśmiech, jak i wzruszyć. Jest to bardzo dobra pozycja dla młodego czytelnika i całkiem udany debiut Klaudii Bianek.Poszukiwanie swojego miejsca. „Jedyne takie miejsce” – recenzja książki