Jeśli kiedykolwiek, przebywając na spotkaniu towarzyskim, znaleźliście się w sytuacji, w której trzeba nieco rozruszać grupę, a nie macie pomysłu jak to zrobić, spieszę do was z pomocą!
Te obrazki do mnie przemawiają
Za każdym razem, gdy słyszę hasło „popkultura”, przed moimi oczami pojawia się wizerunek Marilyn Monroe. W związku z tym, gdy po raz pierwszy zobaczyłam pudełko z Kieszonkowcem rozrywkowym wiedziałam, że ta pozycja jest odpowiednia dla mnie.
Próżno jednak szukać na opakowaniu zdjęcia słynnej aktorki i modelki. Odpowiedzialny za projekt i ilustracje Maciej Łazowski zadbał o to, by wizerunek kobiety przedstawić w atrakcyjnej – nieco mniej oczywistej – aczkolwiek nadal natychmiastowo rozpoznawalnej formie. Zresztą wszystkie karty z pytaniami są okraszone obrazkami jego autorstwa, dzięki czemu znacznie wzrasta walor estetyczny recenzowanej gry.
Pośmiejmy się z siebie i innych
W trakcie pierwszej rozrywki nieustannie zaglądałam znajomym przez ramię, by zobaczyć grafiki umieszczone na kartach. Mogłam to robić bezkarnie, ponieważ rozwiązania są umieszczone na awersie – nie dało się zatem nic podejrzeć. Myślę, że zasad gry w tym konkretnym przypadku nie trzeba nikomu tłumaczyć, ponieważ forma jest bardzo prosta: otrzymujesz pytanie wraz z trzema wariantami odpowiedzi i wybierasz jedną z nich. Krótka piłka.
W talii znajdziecie aż sto sześćdziesiąt dwa pytania quizowe dotyczące wszelkich możliwych tematów z różnych kręgów kulturowych. Wachlarz zagadnień jest tak szeroki, jak w znanym i bardzo popularnym swego czasu Quizwaniu (kto gra, ręka w górę!). Uzbrójcie się zatem w spore pokłady dystansu do siebie, uwierzcie mi, że się przydadzą.
Podsumowanie
Choć sam zamysł twórców jest bardzo prosty, zdecydowanie przemawia do mnie forma ostatecznego produktu. Doceniam wkład włożony w projekt kart oraz zebranie tak dużej ilości popkulturowej wiedzy w jednym miejscu. Myślę, że każdy, po kilku rundach, będzie mógł później – oczywiście w innym towarzystwie – chwalić się nabytą podczas rozgrywki wiedzą na temat kultury popularnej nie tylko Polski, ale też na przykład Japonii czy Stanów Zjednoczonych.