Ziemia – niebieska planeta Układu Słonecznego, której większość powierzchni stanowi woda. Od wieków naukowcy z determinacją próbują odkryć wszystko to, co kryją przed ludźmi głębie mórz i oceanów, jednak jest to bardzo żmudny proces. Do tej pory zbadaliśmy zaledwie namiastkę wodnych topieli, sporo pozostaje dla nas nadal enigmą. Co kryją morskie i oceaniczne wody? Nieznane gatunki? Wielkie potwory? Cuda nad cudami?
Domysłom na ten temat nie ma końca. Może kiedyś uda nam się odpowiedzieć na te pytania, tymczasem sporo w tej materii dzieje się w horrorach, niezbadane głębiny są bowiem idealnym tłem dla strasznych filmów. W Meg wykorzystano motyw wielkiego rekina, a w najnowszym horrorze, którego akcja dzieje się w morskich toniach, ludzie zostają zaatakowani przez krwiożercze stwory.
>> Polecamy: Paluszki rybne z rekina? Poproszę dwie porcje! „The Meg” – recenzja filmu <<
Praca jak wszystkie?
Na podwodnej stacji badawczej trwa zbieranie informacji na temat niezbadanych rejonów oceanicznych głębin. W pewnym momencie jedna z maszyn drążących w dnie ulega awarii, zagrożony zostaje znajdujący się pod nią rdzeń. Pobliska stacja badawcza także ma problemy, zostaje poważnie uszkodzona, sporo przebywających na niej osób ginie. Kilku udaje się dostać do kapsuł ratunkowych, ale parę pozostaje odcięta od świata.
Kapitan stacji i pozostali w niej członkowie muszą zrobić wszystko, by przetrwać. Jedynym wyjściem jest dostanie się do kapsuł znajdujących się na platformie wiertniczej, tej samej, od której zaczęły się wszelkie problemy. Czy protagonistom uda się do niej dotrzeć? Będą musieli przywdziać skafandry i przejść po oceanicznym dnie. Problem w tym, że nie są sami, ich śladem podążają wygłodniałe bestie, jakich świat jeszcze nie widział.
Mrocznie i klaustrofobicznie
Głębia strachu nie jest czymś oryginalnym ani nowym. Mamy podwodne głębiny, grupkę ludzki odciętych od świata, nieznane zagrożenie, walkę o przetrwanie. Trzeba jednak przyznać, że ten gatunkowy mariaż – thrillera, kina akcji i horroru – całkiem dobrze się sprawdził. Jeśli widzieliście Zejście, możecie dostrzec kilka podobnych rozwiązań zastosowanych w obrazie Williama Eubanka. Klaustrofobiczne, niezwykle skąpo oświetlone tunele sprawiają, że widz zaczyna wolniej oddychać, czuje strach bohaterów. Nie inaczej jest, gdy protagoniści włożą skafandry i zaczną podróż po oceanicznym dnie. Znajdują się w małej i ciasnej „zbroi”, jedynie ona stanowi ich ochronę przed wodnym krajobrazem i jego mieszkańcami. Wprawdzie tym razem nie poruszają się wąskimi przesmykami, ale nadal nie widzą za wiele – rozległy, jednak ciemny obszar ich otaczający stanowi pożywkę dla karmiącego się lękami postaci strachu. I nie tylko. Gdzieś obok znajdują się potwory czyhające na chwilę słabości ludzi.
Produkcja pokazuje, jak niewielkim ziarenkiem na pustyni jest człowiek. W ekstremalnych sytuacjach, gdzie musi liczyć na siebie i swoich towarzyszy, liczy się każda podjęta decyzja, każdy krok, każda obrana droga. Racjonalne myślenie przychodzi z trudem, często robi się coś na oślep albo pod wpływem emocji.
Twórcy obrazu nie bawią się z widzem, wystarczy kilka minut, by akcja nabrała tempa. Nie mamy tutaj niepotrzebnego i przydługiego wprowadzenia, wiemy, gdzie znajdują się bohaterowie, dowiadujemy się, co się stało i jakie zagrożenie na nich czeka. A później obserwujemy jak dzielni śmiałkowie próbują przeżyć.
Walka o życie
Podwodne głębiny, groźne bestie, bezbronny człowiek – Głębia strachu nie jest przerażającym filmem, jednak wywołuje w widzu niepokój i momentami można poczuć dreszcze strachu. Co my byśmy zrobili, gdybyśmy znaleźli się w podobnej sytuacji? Grupa bohaterów to przyjaciele, spędzili ze sobą pod wodą kilka dobrych lat i tworzą swego rodzaju rodzinę. A my obserwujemy, jak są zmuszeni podjąć trudne decyzje, czysto związane z życiem i śmiercią.
W takich warunkach, w jakich rozgrywa się akcja obrazu, wszystko zostaje spotęgowane. Bestie czyhające na protagonistów dopiero po jakimś czasie zostają pokazane w całej swej okazałości, wcześniej jawią się jako poruszające się w wodzie postacie, polujące na drużynę naukowców. A kiedy wreszcie widzimy potwory? Twórcy nie raczą nas kiczowatymi bestyjkami, one rzeczywiście groźnie wyglądają. Wprawdzie finalny boss pozostawia wiele do życzenia, na początku nasuwa się skojarzenie z Godzillą, jednak w tym przypadku można darować twórcom zbyt mocne popuszczenie cugli fantazji.
Podsumowanie
Aktorsko film okazał się dobry, sporo wniosła do niego swoją grą Kristen Stewart – jest najmocniejszą i najbardziej wyrazistą postacią obrazu. Mamy sporo akcji, wiele się dzieje już od pierwszych minut Głębi strachu. A zakończenie, może zbyt sielankowe, ale przynajmniej łączy się z ogólnym wydźwiękiem filmu.
Tytuł oryginalny: Underwater
Reżyseria: William Eubank
Rok powstania: 2019
Czas trwania: 1 godzina 35 minut