Colleen Houck to jedna z pisarek powieści młodzieżowych, po której pozycje sięga spore grono młodych czytelników. Autorka wykorzystuje w swoich książkach różnego rodzaju mity, kładzie duży nacisk na wątki miłosne, serwuje odbiorcom sporą dawkę akcji. Jej historie z jednej strony są wciągające, z drugiej jednak czasami za bardzo komplikuje relacje pomiędzy swoimi protagonistami, co działa na niekorzyść opowieści.
Pierwszy tom jej nowej serii także miał swoje lepsze i gorsze momenty. Do tych drugich zdecydowanie zaliczyć należy wątek romantyczny dwójki głównych bohaterów powieści – Lily i Amona. Gdyby nie te miłostki, które były miejscami bardzo cukierkowate i mało zjadliwe, książka okazałaby się o wiele ciekawsza. To jednak nie znaczy, że Przebudzeni to zła pozycja. Owszem, jeden z wątków mógłby zostać lepiej przemyślany i poprowadzony, jednak kolejne okazują się wciągające i satysfakcjonujące.
Przebudzeni to dopiero początek przygód bohaterów serii Colleen. Drugi tom, Odrodzeni, zabiera nas do krainy umarłych, gdzie na protagonistów czekają niebezpieczne pułapki i trudni do pokonania przeciwnicy. Jak Lily trafiła do tego miejsca?
Droga do ukochanego
Lily nie może sobie poradzić z tęsknotą za swoim ukochanym. Wie, że Amon jest ważnym elementem w większym boskim planie, ale nic nie poradzi na to, iż chciałaby dzielić z nim swoje życie. Dziewczyna coraz mocniej odczuwa, że nie jest już tą samą osobą, co kiedyś, nie potrafi znaleźć sobie miejsca, a jej rodzice w ogóle nie interesują się tym, co się z nią dzieje. Bohaterka postanawia wyjechać do swojej babci – porzucić miejską dżunglę na rzecz spokoju małego zacisznego miasteczka.
Ma wielką nadzieję, iż u bliskiej jej sercu osoby znajdzie ukojenie. Rzeczywistość bardzo szybko rewiduje jej plany. Lily śni o Amonie – nie jest to jednak zwykłe marzenie senne, to efekt więzi jej i ukochanego. Dziewczyna dowiaduje się, że książę znajduje się w krainie umarłych, gdzie musi walczyć o życie. Jeśli bohater zginie, już nigdy się nie zobaczą. Protagonistka wie, że powinna coś zrobić, by pomóc miłości jej życia. Nie dziwota, że przystaje na plan Anubisa, który dotyczy uratowania Amona. Ale nie tylko – bohaterka będzie musiała przejść pomyślnie próbę, jeśli jej się to nie uda – zginie zarówno ona, jak i jej ukochany.
Dobre i złe strony
Z jednej strony Odrodzeni okazują się lepsi niż Przebudzeni, z drugiej autorka kolejny raz niszczy opowieść źle dopracowanym wątkiem miłosnym. Pisarka powinna zająć się tworzeniem książek przygodowych, gdzie najważniejsza jest fabuła, a nie uczucia bohaterów. Jeśli bowiem chodzi o zapewnienie czytelnikowi dawki emocji, Houck dokładnie wie, jak przedstawić wydarzenia rozgrywające się w książce, by zainteresować nimi odbiorców.
Wartka akcja, zwroty akcji, niebezpieczni przeciwnicy, klątwy, zadanie do rozwiązania, wyzwania – Colleen napisała bardzo dobrą pod względem rozwoju fabuły powieść. W Odrodzonych nie ma czasu na nudę – tutaj wydarzenia pędzą z zawrotną prędkością, a im dalej las, tym więcej wyzwań do pokonania przed bohaterami. Nie tylko Lily musi mierzyć się z niebezpieczeństwami, towarzyszą jej znani z pierwszego tomu protagoniści.
Houck wie, jak zainteresować czytelnika. Ta część okazuje się o wiele bardziej wciągająca niż poprzednia, więcej się dzieje, do tego bohaterka znajduje się przecież w świecie umarłych. Niczym Orfeusz zeszła o tej niebezpiecznej krainy by odnaleźć miłość swojego życia. I gdyby tylko pisarka skupiła się na przygodach, jakie czekają jej protagonistkę w świecie śmierci, Odrodzeni okazaliby się cudowną lekką lekturą na cieplejsze dni. Niestety autorka znowu bawi się wątkiem romantycznym…
Nie dotykaj
Bawi się nim nieumiejętnie. Nie mam pojęcia, dlaczego Houck tak bardzo udziwnia wątki uczuciowe. Na początku nic nie wskazywało na to, iż kolejny raz zaserwuje nam coś ogranego, niedopracowanego, śmiesznego i dziwnego. Trójkąty miłosne? Czemu nie. Colleen się w nich lubuje, we wcześniejszej serii także bawi się podobnym wątkiem i też robi to źle. Bohaterka, która kocha kilku chłopców, nawet jeśli zostaje to w jakiś sposób wyjaśnione, nie jest tym, o czym chce się czytać w kolejnej książce młodzieżowej.
Lily miota się pomiędzy jednym obiektem uczuć a drugim. Czytelnik miota się, by nie rzucić powieści w kąt. Niestety wątek miłosny okazał się jeszcze gorzej zaprezentowany niż w Przebudzonych. Ja rozumiem, ze autorka ma swój plan, wiem, że tłumaczy zachowania protagonistki, ale to i tak nie niweluje uczucia, iż Houck nie powinna dotykać niczego, co jest związane z sercowymi rozterkami. Po prostu nie wychodzi jej zabawa z uczuciami bohaterów. Niech skupi się na opisywaniu ich przygód, tutaj rzeczywiście autorka sobie radzi.
Miało być tak pięknie
Problem z Odrodzonymi jest taki, że naprawdę byłaby to dobra pozycja młodzieżowa, gdyby Colleen przestała bawić się wątkami romantycznymi. Autorka przedstawia ciekawą historię walki dobra ze złem, wplata do swojej opowieści wątki zaczerpnięte z mitologii egipskiej i wie, jak budować napięcie. Jej bohaterowie także zostali poprawnie wykreowani. Jednak wszystko niszczy romans, a zwłaszcza ten trójkąt, a niebawem może i czworokąt, miłosny. Droga Colleen, zostaw uczucia bohaterów w spokoju. Niektórych spraw nie trzeba komplikować, lepiej zająć się tym, co wychodzi najlepiej.
Tytuł: Odrodzeni
Autor: Colleen Houck
Liczba stron: 477
Wydawictwo: We Need YA
ISBN: 978-83-7976-179-1