Popbookownik objął wydanie DVD filmu Podpalaczka swoim patronatem.
Za przekazanie egzemplarza recenzyjnego filmu DVD Podpalaczka do współpracy patronackiej dziękujemy Wydawnictwu Galapagos Films.
Jeśli chodzi o produkcje filmowe, to można pokusić się o stwierdzenie, że tak naprawdę wszystko już widzieliśmy. Oczywiście technika idzie do przodu i efekty specjalne są coraz lepsze, jednak pomysły przechodzą modyfikacje, a na ekranach znowu pojawia się tytuł, który w jakiś sposób przypomina coś, co było wcześniej. W przypadku Podpalaczki raczej nie pojawi się wiele zaskoczeń, ponieważ jest to ekranizacja, powieść została wydana w 1980 roku i napisał ją sam mistrz grozy, czyli Stephen King. Czy tytuł wyszedł zacnie, a może warto go sobie odpuścić? Tego dowiecie się za chwilę.
Kim jesteś?
Książka, jak i film opowiadają o Charlie McGee, wyjątkowej dziewczynce posiadającej zdolność pirokinezy, samą siłą woli może palić rzeczy. Jej rodzice, Andy oraz Vicky, brali kiedyś udział w eksperymentalnym projekcie, w którym to pozwolili sobie wstrzyknąć pewną substancję. Ten czyn na zawsze zmienił ich życia – otrzymali ponadnaturalne zdolności. Właśnie przez te działania ich córka jest tym, kim jest, a że jej umiejętności są potężne i nieokiełznane, stała się przez to celem agencji rządowej. Rodzina stara się wieść normalne życie, jednak przychodzi dzień, kiedy to musi rzucić wszystko i uciekać. Czy Charlie uda się opanować moce, a może puści cały świat z dymem?
Dobre to czy jednak nie?
Książka Podpalaczka to dobry tytuł, który wciąga i zaskakuje, jednak trudno nazwać ją najlepszym dziełem Stephena Kinga. Co do najnowszej ekranizacji utworu, ma ona swoje zalety, ale wady też się pojawiają.
Jeśli chodzi o to pierwsze, to niewątpliwie jest nią główna bohaterka, grana przez Ryan Kierę Armstrong. Aktorka bardzo dobrze odwzorowała zachowanie zagubionej i przytłoczonej rzeczywistością dziewczynki, która próbuje pogodzić pragnienie rozwijania swojego daru z posłuszeństwem wobec rodziców. Nic dziwnego, że jej zachowania są często irracjonalne, dźwiga na swoich barkach duże brzemię. Jest wyjątkowa, wie o tym, ale jednocześnie musi się ukrywać. Nie potrafi do końca zrozumieć dlaczego. Odtwórczyni roli dobrze odwzorowała wszystkie emocje, które targają protagonistką, często jest to widoczne na twarzy, nie tylko w zachowaniu. Twórcy idealnie oddali zmianę zachodzącą w bohaterce, nie zapomnieli pokazać również tego, że nadal jest dziewczynką, która potrzebuje opiekuna. Charlie przypomina mi z zachowania Eleven ze Stranger Things.
Co tu się stało?
Jeśli chodzi o pozostałe postacie, głównie Andy’ego i Vicky, to już nie jest tak dobrze. Fakt, że pojawiają się u nich problemy nie sprawia, iż ich reakcje są zrozumiałe. Mieli wiele lata na zrozumienie nowej rzeczywistości, dziecka ze zdolnościami, a często zachowują się jak zagubieni we mgle. Szczególnie, że sporo sytuacji rozwiązaliby zgoła inaczej, nie ma symbiozy i harmonii w decyzjach, co miesza dziecku w głowie. Liczyłam na to, że Zac Efron lepiej wcieli się w postać ojca. Niestety jego mimika jest jednostajna, a gra aktorska dość słaba, co znacznie wpływa na odbiór filmu.
Halo? Twórcy?
Produkcja od Blumhouse Production wydawać by się mogła murowanym hitem, w końcu to oni stoją za Paranormal Activity czy Nocą Oczyszczenia, jednak nie do końca tak się stało. Reżyser Keith Thomas i scenarzysta Scott Teems próbowali stworzyć mroczną wizję w klimacie lat 80/90-tych tylko uwspółcześnioną, ale coś się nie udało. Często odnosiłam wrażenie, jakby po prostu nie przeczytali książki, nie wyłapali najważniejszych rzeczy, co sprawia, że dynamika filmu jest dość powolna, a człowieka w pewnym momencie dopada znużenie kolejną ciągnącą się sceną. Gdyby podkręcić tempo, pokazać zmagania rodziny pod trochę innym kątem i dodać akcji, na pewno odbiór byłby pozytywniejszy
Pojawiło się również kilka błędów logicznych, których nie mogę opisać, żeby nie spoilerować. Niestety w tej gestii propozycja z 1984 roku wygrywa i to znacznie, a trzeba pamiętać, że możliwości produkcyjne były zdecydowanie inne.
Opatrunek na gorejącej ranie
Na pewno na uwagę zasługuje oprawa muzyczna, która jest jak miód na serce podczas oglądania. Dobrze dobrana pod sceny, podbija niepewność widza, kiedy trzeba, albo uspokaja w odpowiednich momentach
Co tam kryje się w pudełku?
Jeśli chodzi o wydanie, to bardzo mi się podoba. Główna bohaterka na pierwszym planie, otoczona przez ogień, sugestywnie patrząca na odbiorcę. Okładka zdecydowanie przyciąga wzrok i zachęca do sięgnięcia po płytę.
Specyfikacje nie są zaskakujące. Do wyboru dano polskiego, hiszpańskiego, angielskiego lektora, a napisy: duńskie, polskie, szwedzkie, hiszpańskie, norweskie. Nie można zapomnieć o fakcie, że jest angielska wersja dla niesłyszących. Polski „czytacz” bardzo dobrze wpasowuje się w film, a barwa jego głosu płynnie wtapia się i nie przeszkadza. Wszystko chodziło płynnie, nic się nie zacinało ani nie wyłączało, więc pod tym względem seans się udał.
Po tytuł na pewno będą chcieli sięgnąć fani Stephena Kinga, gdyż jest to jego kolejna produkcja, a ostatnio zrobił się na autora niemały bum. W porównaniu z wcześniejszą ekranizacją, ta z 2022 roku wypada gorzej, jednak ma również swoje plusy.
Tytuł w oryginale: Firestarter
Reżyseria: Keith Thomas
Rok produkcji: 2022
Czas trwania: 1 godzina 34 minuty