Po co do tego wracać? „Komornik. Arena dłużników” – recenzja książki

-

Jeśli nie czytaliście cyklu o Komorniku Ezekielu Siódmym, ostrzegam, że w tej recenzji mogą pojawić się spoilery o końcu świata. Bo czy po przedstawieniu ostatecznego zniszczenia Ziemi i śmierci (prawie) wszystkich zaangażowanych w Apokalipsę da się napisać kontynuację? I jak to zrobić? Michał Gołkowski pokazuje, że się da. Tylko z jakim skutkiem?
Koniec i Początek

Były Komornik jako jedyny ocalały po Apokalipsie, przejmuje rolę Wszechmogącego (tak kończy się ostatni tom cyklu) i w niebiańskim pałacu próbuje odtworzyć zniszczoną Ziemię (a tak zaczyna Arena dłużników). Ten żmudny proces zostaje przerwany przez tajemniczego gościa, którego ominęła większość zabawy, a teraz pragnie przejąć tron. Zek ma jedno wyjście: zabiera klucz do pałacu i udaje się na nowo stworzony przez siebie świat, by ukryć się przed gniewem Szemizajasza i zapobiec ponownej Apokalipsie.

Koniec z drugiej strony świata

Gołkowski pokazał, że temat przedstawionej przez niego Apokalipsy nie tylko się nie wyczerpał, ale nadal stwarza ogromne pole do popisu. Tym razem główny bohater zaczyna swoją przygodę po drugiej stronie globu, w Ameryce. Przez fakt, że wie już, jak przebiegł koniec świata, staje się specyficznym wszechwiedzącym narratorem, usiłującym dotrzeć do Europy i zatrzymać nieudolnie przeprowadzaną zagładę ludzkości.

Dzięki temu powrotowi autor mógł pokazać nam, gdzie i w jaki sposób zaczęła się Apokalipsa, a także rozbudować przedstawiony w cyklu Komornik świat Po, w którym czytaliśmy jedynie o skutkach działań Góry, realiach życia u schyłku istnienia Ziemi i jej ostatecznym końcu. Mamy także okazję poznać początki profesji Komornika oraz zdarzenia niemal legendarne, o których w czasach służby Ezekiela, młodzi adepci mogli jedynie posłuchać z ust najstarszych kolegów po fachu.

Jazda bez trzymanki

Najbardziej charakterystyczną rzeczą w prozie Gołkowskiego jest humor. Niezbyt wyszukany, najczęściej wulgarny i choć ilość niecenzuralnych słów może niektórych odstraszyć, jest on jednak niezwykle trafnie użyty. Brakuje tu niestety poprawności politycznej jednak wydaje mi się, że w tym przypadku autora usprawiedliwić może fakt, że poznajemy rzeczywistość z perspektywy Zeka, który, jak większość czytelników zdążyła się już przekonać, jest z nieco innej epoki i raczej nie przejmuje się konwenansami. Natomiast wątpliwy urok osobisty nadrabia ogromem nawiązań do nieistniejącej już, szeroko pojętej popkultury i trendów panujących w internecie.

Przeszkadzało mi jedynie zabójcze tempo rozgrywających się wydarzeń, schemat typu „robimy rozróbę i lecimy dalej”. A ja momentami miałam ochotę pobyć dłużej w niektórych miejscach, lepiej poznać drugo- i trzecioplanowych bohaterów, zobaczyć, jak radzą sobie w kryzysowej sytuacji. Ezekielowi jednak się bardzo spieszy. Na szczęście, jak to bywa w książkach opisujących wyprawy, które wyruszają w celu ratowania świata, zdążył zebrać niezłą drużynę. I tak przechodzimy do kolejnej, może nie dużej wady bardzo znajomej postaci przesympatycznego, nieumarłego Reggiego. Jeśli ktoś miał już styczność z książkami Michała Gołkowskiego, nie uniknie skojarzenia sposobu bycia powróceńca i jego relacji z byłym Komornikiem z występującym w serii Sybirpunk uprzejmym i do bólu logicznym Mykołą i jego szefem, Chudym. Czyżby autorowi zaczęło brakować pomysłów na nowych bohaterów? A może wolał wykorzystać sprawdzony schemat?

Może jednak warto wracać

Mam nadzieję, że podobieństwo do postaci z innej serii nie jest przejawem wyczerpywania się pomysłów i w kontynuacji Areny dłużników nadal możemy liczyć na świeże podejście i dalsze odkrywanie świata Po. Na szczęście jednak drobne potknięcia nie zmieniają faktu, że zarówno tą jak i inne książki  Michała Gołkowskiego czyta się wyśmienicie, a obok serii Głębia Marcina Podlewskiego, stały się moim odkryciem ostatniego roku i z niecierpliwością czekam na kolejne tomy.

Za przedpremierowy egzemplarz recenzencki dziękujemy

Po co do tego wracać? „Komornik. Arena dłużników” – recenzja książki

Po co do tego wracać? „Komornik. Arena dłużników” – recenzja książkiAutor: Michał Gołkowski

Wydawnictwo: Fabryka Słów

Cykl: Arena dłużników (tom 1)

Liczba stron: 504

ISBN: 9788379646821

Więcej informacji znajdziecie TUTAJ

podsumowanie

Ocena
8

Komentarz

Jeśli czytaliście cykl o Komorniku albo będziecie zachwyceni powrotem do tego uniwersum, albo odbije się to wam czkawką i znudzi. A jeśli jeszcze go nie znacie, to biegnijcie się przekonać, czy lekkość w rzucaniu przekleństwami i tempo akcji nie sprawią, że zapragniecie sięgnąć po więcej książek o Komorniku.
Patrycja Smaga
Patrycja Smaga
Zawód: Grafik, chociaż ani artystką ani projektantem się nie czuje. Posiada aspiracje na ilustratora. Typ osobowości: Introwertyk, domator o trybie wieczornym – sowa. Inne przypadłości: książkoholizm, serialoholizm, kinomania. Znaki szczególne: Duże okulary, nieobecny wzrok, książka pod ręką.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Jeśli czytaliście cykl o Komorniku albo będziecie zachwyceni powrotem do tego uniwersum, albo odbije się to wam czkawką i znudzi. A jeśli jeszcze go nie znacie, to biegnijcie się przekonać, czy lekkość w rzucaniu przekleństwami i tempo akcji nie sprawią, że zapragniecie sięgnąć po więcej książek o Komorniku.Po co do tego wracać? „Komornik. Arena dłużników” – recenzja książki