Od lat mam słabość do Azji Wschodniej, szczególnie Japonii. Z ogromną radością sięgam po książki i filmy osadzone w tej egzotycznej, na swój sposób mitycznej, lokalizacji. Jestem także fanką science-fiction, więc Algorytm życia, który zdaje się łączyć te dwa elementy, musiał trafić na moją półkę.
„Przymkniemy oko na to, co się stało? Przecież zginęli ludzie!”
Wyobraźcie sobie Japonię: kraj wyspiarski, kojarzony z wiernością tradycji a jednocześnie nowoczesnością, jego barwne i zatłoczone miasta oraz spokojne, sielskie wsie. A teraz dołóżcie do tego element futurystyczny, można by rzec – cyberpunkowy. Androidy wyglądające jak ludzie, wszczepy ułatwiające życie czy cyfrowo generowani ludzie, których widzą tylko wybrani. W takim świecie przyszło żyć i pracować Kaori Nakamurze – ambitnej policjantce, specjalistce do spraw cyberprzestępczości.
Algorytm życia to zbiór pięciu opowiadań o zabarwieniu kryminalnym. Utwory są ze sobą luźno powiązane, jednak z powodu ich konstrukcji doradzałabym raczej lekturę w kolejności sugerowanej przez wydawcę. Kaori przyjdzie rozwiązać sprawy zaginięć czy morderstw, w które być może zaangażowana jest sztuczna inteligencja. Nie spodziewajcie się jednak skomplikowanych czy rozbudowanych intryg rodem z powieści Agathy Christie – sprawy rozwiązuje się tutaj znacznie szybciej, ale wydaje mi się, że to nie one stanowią oś omawianej tu książki.
„Zmieniam się. Czuję w sobie coś. Wcześniej tego nie było.”
W moim odczuciu, Marta Sobiecka, poprzez swój Algorytm życia, chciała wywołać dyskusję wokół etyczności i zagrożeń wynikających z rozwoju sztucznej inteligencji. Nie ona pierwsza porusza podobną tematykę, ale bez wątpienia jej sposób na podjęcie zagadnienia jest ciekawy. Po pierwsze, wykreowane przez nią futurystyczne realia wydają się dość prawdopodobne i osiągalne w przeciągu najbliższych kilkudziesięciu lat. Postęp technologiczny, który obserwujemy w XXI wieku, dokonywany jest w oszałamiającym tempie, czasami ciężko za nim nadążyć… Być może niektóre z opisywanych w zbiorze technologii są już dostępne lub właśnie w tej chwili trwają nad nimi prace? Bardzo podobało mi się, że autorka zdecydowała się osadzić akcję swoich opowiadań w Japonii, która od lat kojarzona jest jednocześnie z tradycyjnymi wartościami oraz zamiłowaniem do wszystkiego, co nowoczesne. Po drugie, pisarka zdaje się podsuwać czytelnikowi pytania niemalże filozoficzne, jednocześnie unikając jednoznacznego kierunkowania go. W jakim stopniu automatyka i robotyka wpływają na nasze życie? Jak bardzo autonomiczne stają się istoty wyposażone w SI? Czy kiedyś mogą zagrozić ludzkości? Wreszcie, czy jawny bunt maszyn – jak ten przedstawiony w filmie w reżyserii Alexa Proyasa Ja, robot (2004) – to jedyny sposób na przejęcie przez nie władzy nad światem? Dokąd zmierzamy w pościgu za wygodą i nowoczesnością? Myślę, że zarówno w trakcie lektury Algorytmu życia, jak i po jej ukończeniu, będziecie mogli zadawać sobie podobne pytania. Wreszcie, po trzecie, swoistego mroku i smaczku dodaje wprowadzony w historii wątek cenzury. Władze za wszelką cenę zdają się tuszować wypadki wywołane przez roboty, by nie siać paniki wśród obywateli.
„Nie ufam ludziom, którzy myślą tak samo jak ja.”
Uważam, że postać Kaori to zdecydowany atut Algorytmu życia. Ze względu na swoją przeszłość, nie podziela zachwytu nad nowymi technologiami oraz sztuczną inteligencją i traktuje je z większym dystansem niż większość ludzi wokół. Nie rezygnuje z nich całkowicie, jednak jeśli winę za przestępstwo ponosi robot, nie ma problemu z wytknięciem tego. Nie zawsze spotyka się to z pozytywnym odbiorem – ba, zwykle jest wprost przeciwnie – jednak Kaori nie poddaje się i pozostaje wierna swoim przekonaniom oraz służbie prawdzie.
Algorytm życia czyta się lekko i szybko. Mimo osadzenia akcji w realiach futurystycznej Japonii, na kartach książki nie spotyka się wielu obcych słów wymagających wiedzy technicznej czy językowej. Autorka nie epatuje także przemocą czy scenami „dla dorosłych”. Jest to więc lektura dla każdego zainteresowanego tematyką czytelnika, także nastolatka.
„…Chiba to w końcu Miasto Tysiąca Łez.”
Zanim zakończę tę recenzję, chcę krótko skomentować jakość wydania. Muszę pochwalić wykonaną przez Dawida Boldysa ilustrację zdobiącą okładkę Algorytmu życia – zwraca uwagę ciekawym połączeniem kolorów oraz swoistym kontrastem pomiędzy gejszą (tradycja, choć w dość niekonwencjonalnym kimonie) a rozświetlonym miastem w tle. Trochę szkoda, że wydawca nie zawarł z tyłu ani na skrzydełkach choćby zarysu fabuły, ograniczając się do rekomendacji pana Tadeusza Krajewskiego, dyrektora Biblioteki Literatury Fantastycznej im. Jerzego Grundkowskiego. Czytelnik kupuje więc tomik w ciemno, za jedyną wskazówkę co do treści mając opinię. To niewielki mankament, jednak uznałam, że warto o tym wspomnieć.
Algorytm życia pozytywnie mnie zaskoczył. Autorka połączyła wątki kryminalne z science-fiction, rozrywkę z rozważaniami nad tym, dokąd zmierza rozwój technologii, wreszcie: japońskie klimaty z futurystycznością. Forma powiązanych ze sobą opowiadań sprawdza się całkiem dobrze, dając Marcie Sobieckiej nieco więcej swobody we wprowadzaniu przeskoków czasowych. W moim odczuciu, to bardzo dobry kawałek literatury science-fiction, wart zainteresowania nie tylko fanów gatunku.
Tytuł: Algorytm Życia
Autor: Marta Sobiecka
Wydawnictwo: Wydawnictow IX
Ilość stron: 222
ISBN: 978-83-962684-2-6