Pijackie wybryki Cass. „Stewardesa” – recenzja książki

-

Wyobraźcie sobie elegancką stewardessę z czerwoną szminką na ustach. Zapewne jej osoba budzi w was ciekawość – a zwłaszcza zawód, który wykonuje. Dlaczego nią jest? Co robi poza pracą? A teraz wyobraźcie sobie, że z tych pięknych ust wydobywa się odór alkoholu, a w głowie kobiety pojawia się natłok myśli i pytanie: „Czy zabiłam?”. Dzień dobry. Właśnie poznaliście Cassandrę Bowden, bohaterkę książki Stewardesa. 
O Cassandrze

Ta krótka charakterystyka pozwala zobaczyć, kim tak naprawdę jest Cassandra. Za jej urodą skrywa się po prostu pijaczka. Stewardessa częściej niż raz na jakiś czas lubi zajrzeć do kieliszka, niezależnie od miejsca, w którym się znajduje. Praca i obowiązki służbowe również nie są dla niej problemem. Na szybki łyk alkoholu zawsze znajdzie się czas – zwłaszcza między jednym lotem a drugim, bo kac jest czymś na porządku dziennym.  Tak nagłe przedstawienie tej kobiety może wydawać się zaskakujące. Dlaczego bez słowa wstępu? Dlaczego tak szybko? Ano dlatego, aby uzmysłowić wam, że właśnie w takim stylu pisze autor thrillera. Nie patyczkuje się i nie pokazuje po kolei życia każdego bohatera. Od razu rzuca na głęboką wodę i spoilerem nie będzie to, że już po kilku stronach książki mamy do czynienia z morderstwem (tego dowiemy się również z okładki). Piękna, choć zamroczona procentami, stewardessa budzi się w drogim hotelu w Dubaju. W łóżku, obok trupa, z którym noc wcześniej uprawiała seks. 

O języku

Fabuła sama w sobie jest bardzo interesująca. Historia o być może zabijającej stewardessie na pierwszy rzut oka wydaje się pociągająca i co najlepsze – im dalej w las, tym lepiej. W tej powieści nie ma nudy i czasu na ziewanie, bo jej autor pisze tak, że chce się go czytać. Język jest po prosty i dynamiczny, więc „słów z górnej półki” na próżno tu szukać. Zamiast tego pojawi się czasem mocniejsze przekleństwo. Przeważają długie zdania, a opisy, choć czasami obszerne, nie nużą, bo wręcz zachęcają do dalszej lektury. Ciekawe wydają się również dialogi bohaterów. Płyną naturalnie, tak jak z normalnym życiu. 

O wątku szpiegowskim

Chrisowi Bohjalianowi nie można odmówić pomysłowości, bo w Stewardesie znalazło się miejsce na…. rosyjskich szpiegów i ich porachunki z Ameryką. Dużo uwagi poświęcił przede wszystkim czarnemu charakterowi, a dokładniej seryjnej zabójczyni. Kolejna historia, którą wprowadził autor, jest odskocznią od pijackich seks wyczynów głównej bohaterki i sprawia, że wszystkie intrygi pochłaniają jeszcze bardziej. W thrillerze nie brakuje również wątków z FBI w roli głównej. Funkcjonariusze krążą za Cassandrą niczym jej myśli za butelką kolejnego alkoholu. Zapiski służb w książce ukazane są jako fragmenty protokołów. 

O tym, co złe

Stewardesa nie jest arcydziełem literackim, ale nie zasługuje też na ostrą krytykę. W moim przekonaniu jedyne, czego zabrakło, to zakończenia z pazurem. Owszem, znajdziemy w nim pewną dozę zaskoczenia, ale szczerze mówiąc, po wielu wątkach z odczuwalnym napięciem, spodziewałam się większych fajerwerków.

Pijackie wybryki Cass. „Stewardesa” – recenzja książki

Tytuł: Stewardesa

Autor: Chris Bohjalian

Wydawnictwo: Sonia Draga

Ilość stron: 388

ISBN: 978-83-8110-878-2

podsumowanie

Ocena
8

Komentarz

„Stewardesa” to książka pokazująca nieco inny obraz tego zawodu niż przywykliśmy oglądać na wielkim ekranie. Główna bohaterka to uzależniona od alkoholu seksmaniaczka, której ciągle urywa się film. Przynosi jej to spore kłopoty, a to pozwala nam, czytelnikom, obserwować je z zapartym tchem.
Wioletta Baran
Wioletta Baran
Uzależniona od wszystkiego. Zakupoholiczka, książkoholiczka, serialoholiczka i koncertoholiczka. Cierpi na amnezje muzyczną i nigdy nie może zapamiętać tytułów piosenek, mimo że kocha słuchać muzyki. Lubi jak wszystko idzie po jej myśli. Nie lubi mówić o sobie i być w centrum uwagi.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

„Stewardesa” to książka pokazująca nieco inny obraz tego zawodu niż przywykliśmy oglądać na wielkim ekranie. Główna bohaterka to uzależniona od alkoholu seksmaniaczka, której ciągle urywa się film. Przynosi jej to spore kłopoty, a to pozwala nam, czytelnikom, obserwować je z zapartym tchem. Pijackie wybryki Cass. „Stewardesa” – recenzja książki