Pewnego razu w Paryżu. „Czerwone Zwoje Magii” – recenzja książki

-

Pierwsza książka Cassandry Clare, której akcja rozgrywa się w uniwersum Nefilim, ukazała się trzynaście lat temu – w 2007 roku (w Polsce w 2009). Miasto Kości, bo o tej pozycji mowa, może i okazało się powieścią dość przewidywalną i wykorzystującą znane z literatury młodzieżowej motywy, ale losy bohaterów utworu fascynowały, i nadal fascynują, czytelników na całym świecie.

Pierwsze skrzypce w serii Dary Anioła grają Jace i Clary, jednak bardzo szybko stało się jasnym, że to nie oni skradli serca odbiorców. Zdobyła je inna para – Magnus Bane, nietuzinkowy i ekscentryczny czarodziej, oraz młody Łowca, Alec Lightwood. Ta dwójka przeżywała związkowe wzloty i upadki, jednak Clare nie poświęciła im w swoim pierwszym cyklu wystarczająco dużo miejsca, by zaspokoić ciekawość czytelników. Nadrobiła to opowiadaniami, które są najlepszymi ze wszystkich, jakie wydała.

Sporo czasu antenowego otrzymali Magnus i Alec w serialu Shadowhunters (TUTAJ możecie zapoznać się z powodami, by obejrzeć obraz), produkcji bazującej na koncepcji uniwersum wykreowanego przez Cassandrę. Malec (czyli nazwa shipu pomiędzy wspomnianymi przed chwilą postaciami) był na ustach każdego miłośnika świata Clare, a serial cieszył się sporą popularnością.

Amerykańska autorka postanowiła, ku radości jej fanów, oddać w ręce czytelników trylogię, której głównymi bohaterami uczyniła Bane’a i Lightwooda. Czerwone Zwoje Magii to pierwszy tom nowego cyklu autorki, kolejny – The Lost Book of the White – ma się pojawić na zagranicznym rynku księgarskim 1 września tego roku. Jak wypadła premierowa część serii o przygodach Maleca?

Wakacje w Paryżu

To miały być wakacje marzeń – najwspanialsze, najcudowniejsze i pierwsze, jakie odbywał Alexander Lightwood. Po walce w Idrysie, podczas której zginęło wielu Nocnych Łowców i Podziemnych, młody Nefilim i jego chłopak, Magnus, potrzebowali chwili wytchnienia. Do tego chcieli się lepiej poznać, spędzić ze sobą miło czas i rozkoszować swoim towarzystwem z dala od problemów z demonami i krwawych potyczek o przetrwanie.

W świecie Nefilim i czarownika spokój jest jednak pojęciem względnym. Podczas romantycznego lotu balonem nad Paryżem bohaterowie są świadkami ataku demonów na dwójkę Nocnych Łowców. Oczywiście Alec nie potrafi przelecieć obojętnie obok potrzebujących wsparcia współtowarzyszy broni, bierze więc udział w starciu z bestiami z piekła rodem (dosłownie). Po wygranej protagoniści wracają do apartamentu Bane’a, by złapać oddech. Tam jednak czeka na nich niespodzianka. Przyjaciółka Magnusa, Tessa, przybywa z żądaniem od Spiralnej Rady, by czarownik odnalazł i zlikwidował kult Szkarłatnej Ręki, który podobno stworzył. Problem w tym, że Magnus nie pamięta nic z czasów, kiedy rzekomo założył sektę. Jeśli szybko nie odzyska wspomnień i nie znajdzie członków stowarzyszenia, o wszystkim dowie się Clave i Nocni Łowcy wkroczą do akcji. A wtedy może zrobić się naprawdę nieprzyjemnie.

Bane może liczyć na pomoc Aleca, razem wyruszą w niebezpieczną podróż do Wenecji.

Malec, więcej Maleca

Co to była za książka! Już w opowiadaniach Clare i współtowarzyszących autorów, jednym z nich jest właśnie Wesley Chu, który współpracował z pisarką przy tworzeniu Czerwonych Zwojów Magii, dostaliśmy przedsmak tego, co pojawiło się w omawianym tomie  – mnóstwo humoru, akcji i rozczulających scen. Ale nie takich kiczowo rozczulających tylko puchatych i ogrzewających serducho.

Opowieści szybko dobiegały końca, liczyły bowiem tylko kilkadziesiąt stron. Tym razem otrzymaliśmy książkę, pełnoprawną, dobrze rozplanowaną i poprowadzoną historię, która wciąga niczym tornado domek Dorotki. Niby zaczęło się niewinnie i romantycznie, ale akcja bardzo szybko nabrała rumieńców.

Czerwone Zwoje Magii to urban fantasy ze sporą dawką elementów powieści detektywistycznej. Magnus i Alec są niczym Sherlock i Watson na tropie zagadki. Próbują rozgryźć clue tajemnicy, przy okazji walcząc z demonami i zastanawiając się nad losem swojego związku.

Z jednej strony mamy więc moc przygód i potyczek, z drugiej miłosne rozterki bohaterów. Clare ma problem z dobrym rozpisaniem romantycznej historii, zazwyczaj jej pomysły na rozwinięcie wątków sercowych są kiczowate albo wręcz kuriozalne (trójką miłosny w Mrocznych Intrygach!). Na szczęście w tym przypadku nie otrzymujemy niepotrzebnych dram i tanich rozwiązań. Historia Magnusa i Aleca jest urocza, interesująca i chwyta za serducho. Warto nadmienić, że akcja książki rozgrywa się tuż po wojnie w Idrisie, w Darach Anioła, związek protagonistów jest więc świeży, Bane i Lightwood zaczynają się dopiero poznawać i docierać. Czytelnik śledzi ich miłosne perypetie, widzi, jak przeżywają dane sytuacje.

Humor

Historia miłosna i wątek kryminalny to jedno, tym, co najbardziej przyciąga do historii o czarowniku i Nocnym Łowcy, są ich relacje. Alec i Magnus reprezentują dwa środowiska oraz dwa inne podejścia do życia. Lightwood nie zna świata, skupia się na przestrzeganiu prawa Nefilim i walce z demonami, Bane jest długowieczny i niejedno już przeszedł. Ich wymiany zdań i zachowania w danej sytuacji są często przeurocze i przezabawne, humor stanowi podstawę opowieści o tej dwójce. Trudno nie uśmiechnąć się pod nosem, gdy Bane wyrusza na zakupy, a biedny Alec staje się świadkiem szału, w jaki wpada czarownik podczas kupowania nowych ubrań (zadziwiające jest to, iż większość rzeczy nie znajduje się w asortymencie sklepów, do jakich wkraczają…).

Podsumowanie

Czerwone Zwoje Magii to jedna z najlepszych książek Clare (i Chu). Pełna akcji, humoru, uroczych scen i z dobrze wykreowanymi bohaterami. Swoje pięć minut otrzymują również Aline i Helen, więc to kolejny z powodów, by sięgnąć po tę pozycję. Nie zawiedziecie się – w książce pojawia się sporo magii i zachwycających scen walk. Nic tylko czekać na drugi tom!

Pewnego razu w Paryżu. „Czerwone Zwoje Magii” – recenzja książkiTytuł książki: Czerwone Zwoje Magii

Autor: Cassandra Clare i Wesley Chu

Wydawnictwo: We Need YA

Ilość stron: 472

ISBN: 9788366517905

Więcej informacji znajdziecie TUTAJ

podsumowanie

Ocena
8.5

Komentarz

Nareszcie otrzymaliśmy historię przygód Aleca i Magnusa. Clare i Chu spisali się na medal, Ta książka to złoto ociekające brokatem. Pełna akcji i humoru, magii i scen walki. Nic tylko dać się porwać przygodom Maleca.
Monika Doerre
Monika Doerre
Dawno, dawno temu odkryła magię książek. Teraz jest dumnym książkoholikiem i nie wyobraża sobie dnia bez przeczytania przynajmniej kilku stron jakiejś historii. Później odkryła seriale (filmy już znała i kochała). I wpadła po uszy. Bo przecież wielką nieskończoną miłością można obdarzyć wiele światów, nieskończoną liczbę bohaterów i bohaterek.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Nareszcie otrzymaliśmy historię przygód Aleca i Magnusa. Clare i Chu spisali się na medal, Ta książka to złoto ociekające brokatem. Pełna akcji i humoru, magii i scen walki. Nic tylko dać się porwać przygodom Maleca. Pewnego razu w Paryżu. „Czerwone Zwoje Magii” – recenzja książki