O erotykach napisano już wiele, zaś czytelniczy podzielili się na dwa wrogie obozy – jedni je kochają, drudzy wręcz nienawidzą. Napisać dobrą powieść o takiej tematyce wcale nie tak łatwo. W dzisiejszych czasach czytelnik stał się jeszcze bardziej wymagający i trudniej go czymkolwiek zainteresować. Nie wystarczy więc skupić się na scenach łóżkowych, których czasem jest przesyt do granic możliwości. Autorki i autorzy muszą stworzyć ciekawą fabułę dla której seks będzie jedynie przyjemnym tłem. Jak więc było w przypadku Rydera autorstwa L. A. Casey?
Walczyć o swoich bliskich
Ryder to z pozoru niebezpieczny mężczyzna, chowający gdzieś w skrytości swojego serca prawdziwe uczucia. Ma ukochaną partnerkę, Brannę, dla której dosłownie stracił głowę, ale nie jest z nią do końca szczery, bowiem chce ją chronić. Dziewczyna zaś czuje się bezradna względem tego, co dzieje się z ich związkiem. Odczuwa swego rodzaju gorycz na myśl o tym, że jest on w coraz większej rozsypce. W głębi jej umysłu czai się makabryczna myśl – dla niej i Rydera nie ma już nadziei. Czy tej młodej parze uda się zawalczyć raz jeszcze o szczęście i je zdobyć?
Ciekawa fabuła i mylące opinie
Przyznam się bez bicia, iż poprzednich trzech tomów w ogóle nie czytałam, chocia o samej serii sporo czytałam i może właśnie te opinie tak skutecznie do tej pory mnie od lektury odciągały. W recenzjach często przewijały się stwierdzenia, że w tych powieściach każdy uprawia seks z przypadkowymi osobami w przypadkowych miejscach; że autorka stosuje dużo przekleństw, co zniesmacza lekturę i ogólnie, że nic się ciekawego nie dzieje, bo większość fabuły stanowi seks, seks i jeszcze raz seks. Pomyślałam sobie wtedy, że bardzo przypomina mi to inną erotyczną serię, a mianowicie After Anny Todd. Chociaż w niej dzieją się aż dwie rzeczy – kłótnie na przemian z pójściem do łóżka i igraszkami. W końcu jednak zdecydowałam się dać szansę braciom Slater. I… nie żałuję. Autorka stworzyła powieść naprawdę ciekawą i wciągającą.
Nieprawdą jest, że większość lektury stanowiły opisy erotycznych zabaw. Porównałabym tę serię raczej do Crossa Sylvii Day, bowiem tutaj również seks stanowi jedynie tło dla opowiadanych wydarzeń. W Ryderze mamy więc młodą dziewczynę, Brannę, która zdążyła już wiele przejść. Jej rodzice zginęli, a ona musiała stać się dla swojej młodszej siostry zarówno ojcem, jak i matką. Jednak w końcu udało się jej życie poukładać tak jak chciała, by ono wyglądało oraz odnalazła swoją miłość, Rydera i chociaż jej związek przez półtora roku przeżywał poważny kryzys, nie poddała się. Owszem, miała chwile zwątpienia, nie wiedziała, co robić, ale ostatecznie udało jej się odbudować na nowo miłość ukochanego.
Ryder portretuje rodzinę i jej problemy oraz sposoby, w jakie można je rozwiązać. Nie zawsze jest łatwo, lecz kiedy wokół siebie ma się bliskie osoby, gotowe stanąć murem za bliskimi, życie wydaje się łatwiejsze. Autorka umieściła również mrożące krew w żyłach wydarzenie, które po pierwsze o wiele bardziej cementuje związek Rydera i Branny, a po drugie zacieśnia jeszcze mocniej więzy pomiędzy wszystkimi braćmi Slater. Można więc pokusić się o stwierdzenie, że książka ta zawiera przesłanie i naukę życiową.
Sceny łóżkowe? Tak, poproszę!
Odpieram zarzuty, że seks tutaj przyćmiewa całą resztę. Autorce udało się je stworzyć tak subtelnie, wręcz pięknie, że nie ma się wrażenia, że na naszych oczach dzieją się sceny rodem z jakiś filmów erotycznych (żeby inaczej ich nie określić). Chociaż pierwsza ukazana tutaj sytuacja o takiej tematyce wzbudziła moje zniesmaczenie – kiedy Branna tuż po poznaniu Rydera wskoczyła mu na kolana i zaczęła inicjować zbliżenie. Nie byłoby w tym nic zdrożnego, gdyby nie drobny fakt, iż oboje znajdowali się klubie, otoczeni przez tłumy innych, zupełnie obcych ludzi. Co z tego, że Ryder przyciemnił światła w ich loży? Niesmak pozostał już na zawsze.
Zalety zaletami, ale…
Jedynym minusem tej powieści jest… jej forma. L. A. Casey zdecydowała się historię przedstawić w taki sposób, że naprzemiennie ukazuje czytelnikowi przyszłość i przeszłość. Jednak niekiedy może to mylić i wywoływać irytację, bowiem czasem łatwo się w tym wszystkim pogubić. Do minusów muszę też zaliczyć liczne błędy w tekście, typu urwane końcówki słów, literówki, co mnie zaskoczyło, bowiem Wydawnictwo Kobiece zawsze porządnie wydawało swoje tytuły.
Idealna na chłodny wieczór
Autorka stworzyła historię, w której akcja jest bardzo dynamiczna. Napisała ją lekkim stylem, co sprawiło, że przez powieść się wręcz płynie niczym przez rwące wody morza podczas sztormu. Bohaterowie zostali świetnie zarysowani, każdy z nich się wyróżnia, dzięki czemu nie da się ich ze sobą pomylić. I tak, mamy Brannę, pracującą w szpitalu i walczącą jak lwica o swoich bliskich, Rydera, skrytego chłopaka, potrafiącego pokazać, kiedy mu na kimś zależy i innych braci Slater równie charyzmatycznych, ale także antagonistę, Dużego Phila, który sterroryzował życie wszystkich bliskich Branny. To wszystko sprawia, że naprawdę ciężko oderwać się od lektury, a ta z pewnością rozgrzeje wasze serca i ciała do czerwoności.
Podsumowanie
Ryder to nie jest opowieść jedynie o seksie. On stanowi piękne tło, lecz fabuła posiada swoją osobistą głębię, opowiada o problemach w rodzinie, które mogą tak naprawdę spotkać każdego z nas i uczy jak najlepiej sobie z nimi radzić. Polecam ją nie tylko fanom erotyków, ale również trzymających w napięciu historii romantycznych. Lektura to istna jazda bez trzymanki, podnosi skutecznie poziom adrenaliny!
Tytuł: Ryder
Autor: L. A. Casey
Wydawnictwo: Kobiece
Liczba stron: 408
ISBN: 978-83-66074-97-2