Kino ekologiczne to nie jest rodzaj filmowy, z którym miałam w przeszłości dużą styczność. Z tego powodu z jeszcze większą ciekawością zasiadłam w fotelu kinowym przed seansem Pani Basi. Jest to krótkometrażowego film w reżyserii Pawła Deląga, opowiadający o problemie smogu w dużych polskich miastach.
Pani Basia, emerytowana profesor, wiedzie spokojne życie w Nowej Hucie. Mieszka w przytulnym mieszkanku, gdzie sprawdza prace uczniów i słucha radia. Pewnego dnia udaje się na badanie onkologiczne. Jego wynik okazuje się zaskakujący.
Prosta fabuła i ważny przekaz
Trudno opisać fabułę produkcji, bowiem jest ona ogromnie prosta. Twórcy proponują widzom zerknięcie na życie kobiety, która do tej pory wiodła spokojny los, jednak diagnoza postawiona w szpitalu wywraca go do góry nogami. Odbiorca poznaje bohaterkę na chwilę przed postawieniem szokującego rozpoznania – Pani Basia dowiaduje się, że mimo niepalenia, jej płuca są w okropnym stanie i pozostało jej niewiele czasu do śmierci.
To nie jest film, którego fabuła ma bawić czy zaskakiwać. Każdy już na bazie podstawowych informacji udostępnionych w internecie może w stanie domyślić się, jak rozwinie się akcja. Mimo tego podczas sensu widzom towarzyszy uczucie pewnego rodzaju zaskoczenia. Ludzie są świadomi, że smog jest niebezpieczny, jednak często to zagadnienie bagatelizują, myśląc, iż to nie ma z nimi nic wspólnego. Przedstawienie historii zwykłej, przeciętnej kobiety, pani Basi, pokazuje, że ten problem dotyczy wszystkich. To trochę tak jak ukazanie Pana K. w Procesie Kafki. Główny bohater to każdy. Również pani Basia może być odbiciem nas w przyszłości.
Film, który angażuje
Tym, co w produkcji najbardziej zachwycało, była muzyka skomponowana przez Korteza. Połączenie konkretnych, prostych scen z niezwykłą ścieżką dźwiękową dało oszałamiający efekt. Mogę nawet śmiało pokusić się o stwierdzenie, że gdyby w filmie wykorzystano inne utwory oraz inne efekty audialne, sam obraz nie obroniłby się. Muzyka budowała napięcie. Sprawiała, że widz mocno angażował się w prezentowaną historię. Bez niej odbiór byłby o wiele gorszy.
Warto w kilku słowach wspomnieć również o grze aktorskiej. Należałoby wyróżnić Elżbietę Jarosik za to, jak zaprezentowała się na ekranie. Do roli pani Basi pasowała idealnie. W prosty sposób przekazała wiele emocji. Choć film był krótki, udało jej się skraść serca widzów. O pozostałych aktorach trudno cokolwiek napisać. Kilka osób przewinęło się przez ekran, jednak nie wyróżniły się one niczym specjalnym. I może tak powinno być, prezentowali oni bowiem zwyczajnych ludzi, zajmujących się swoimi problemami. W tej produkcji nie znajdzie się miejsca na indywidualność.
Nie dla wszystkich
Należy wspomnieć jednak, że nie jest to film dla wszystkich. Osobom mocno zainteresowanym kinem współczesnym produkcja prawdopodobnie się spodoba, wielu jednak uzna ją za niezbyt interesującą. Elementem, który mógłby przeszkadzać, jest oczywistość. Z jednej strony w produkcji pojawiały się niedopowiedzenia, z drugiej – były one na tyle banalne, że nie wzbudzały głębszych emocji i refleksji. Nie każdemu ten sposób prezentacji problemu przypadnie do gustu. Jednocześnie uważam, że Pani Basia to idealny film dydaktycznym do puszczania w szkołach, zwłaszcza w dużych miastach. Być może tego typu produkcja dotarłaby do młodszego pokolenia i uświadomiła je, że smog jest ogromnym problemem.
Trudno ocenić Panią Basię, jeśli nie posiada się się punktu odniesienia. Rzadko oglądam filmy krótkometrażowe, z kinem ekologicznym za to praktycznie nie miałam styczności. Jednak patrząc na takie podstawowe elementy jak gra aktorska, fabuła, montaż, ścieżka dźwiękowa czy przekazywane wartości, mogę stwierdzić, że jest to dobra produkcja. Czy skierowana do każdego – na pewno nie. Wiele osób nie wychwyci jej subtelnego charakteru. Być może niektórym wyda się ona zbyt prosta i monotonna. Nie ma ona jednak na celu zachwycać, nie pokazuje, jak człowiek powinien się zachowywać, a jedynie nakreśla konkretny problem, problem smogu.
Reżyseria: Jan Żelazowski
Rok premiery: 2021
Czas trwania: 30 minut