Kultura popularna przesiąknięta jest obrazami amerykańskiego lądowania w Normandii, skoków spadochronowych na tyły pozycji niemieckich czy dzielnych Jankesów wyzwalających francuskie miasteczka. Gry komputerowe, planszowe, filmy, książki, komiksy są pełne przedstawień tych burzliwych miesięcy na zachodzie Europy. Rzadko jednak widzi się te wszystkie wydarzenia przez malutki właz z przodu czołgu. Szpica Adama Makosa pozwala spojrzeć na ostatnie momenty wojny właśnie z tego potencjalnie (!) bezpiecznego miejsca.
Czy wszystko zostało powiedziane?
Trudno spotkać dziś osobę, która nie oglądałaby filmu Szeregowiec Ryan. Miłośnicy dobrych seriali z pewnością znają także Kompanię braci produkcji HBO. Co by się jednak stało, gdyby powolne odbijanie zachodniej Europy z rąk nazistów pokazać z perspektywy załogi amerykańskiego czołgu? Niektórzy mogą kojarzyć taki zabieg z filmu Furia z Bradem Pittem. Pisarz i badacz historii Adam Makos poszedł jednak o krok dalej od twórców z Hollywood. Napisał monumentalną kronikę opowiadającą o wojennych doświadczeniach celowniczego Clarence’a Smoyera, żołnierza 3. Dywizji Pancernej, słynnej Spearhead (Szpicy). Śmierć, adrenalina, miłość, strach, współczucie i piekło na ziemi, w jakie w mgnieniu oka może zmienić się wnętrze mającej zapewnić bezpieczeństwo załodze maszyny. Wszystko to znajdziemy w książce Szpica, jednej z najlepszych pozycji, które ostatnio przeczytałem.
Historia w zdjęciach
Książka już od pierwszych stron przenosi nas w sam środek pola bitwy. Razem z żołnierzami kompanii Easy 3. Dywizji Pancernej zapoznajemy się z czołgiem M4 Sherman. Na starcie Szpica serwuje swoim czytelnikom to, czym od razu kupiła sobie moją przychylność. Jestem tym typem człowieka, który widząc opis sprzętu wojskowego, modelu samochodu albo po prostu czyjegoś nazwiska w książce historycznej, musi natychmiast wpisać dane hasło w wyszukiwarce internetowej i sprawdzić, jak wspomniany obiekt lub człowiek wyglądał. Adam Makos wyszedł naprzeciw takim zachciankom i za każdym razem, gdy w tekście przewija się bardziej istotne imię, na kartce zawarta jest fotografia tej osoby! To samo tyczy się czołgów i innych maszyn – czytelnicy mogą od razu przyjrzeć się ich przekrojom. Pierwszy raz spotkałem się z takim rozwiązaniem w książce opowiadającej o drugiej wojnie światowej i jest ono nad wyraz wygodne.
American made tank vs. Pantera
Autor prowadzi nas szlakiem załogi głównego bohatera, Clarence’a, i jej zmieniających się czołgów, jednak nie brakuje tu też innych wątków. Na przemian z celowniczym Smoyerem rolę protagonisty przejmuje Gustav, młody czołgista służący w groźnej niemieckiej Panterze, lub Buck Marsh, odważny zwiadowca, który swoje podchody pod nazistowskie pozycje często kojarzy z tak uwielbianymi przez siebie opowieściami o kowbojach i traperach. Ukazanie obu stron konfliktu zawsze wychodzi na plus w literaturze wojennej, a w Szpicy wybór postaci był, jak się okazuje, nieprzypadkowy. Frontowa zawierucha nieubłaganie pcha do siebie obu, amerykańskiego i niemieckiego, czołgistów, którzy ostatecznie spotykają się podczas pojedynku pancernego w samym sercu Niemiec. Tutaj już oszczędzę sobie szczegółów tego starcia, ale mogę obiecać, że było emocjonujące.
Nie przywiązuj się do towarzyszy
Wrażliwych czytelników należy lojalnie ostrzec, że książka Makosa nie jest delikatna. Szpica obfituje w przejmujące sceny walk, a trup ściele się gęsto. Wydawałoby się, że praca czołgisty była względnie bezpieczna – w końcu otaczała go ogromna masa ochronnej stali. Jak się jednak okazuje, rzeczywistość wyglądała zupełnie inaczej. Moja rada przed czytaniem Szpicy: nie przywiązuj się zbytnio do dowódców czołgów. Tydzień służby na tym stanowisku skończony dekapitacją, dwa dni zakończone niechcianą amputacją kończyny, kilka godzin nagle przerwane rozdzieleniem ciała na pół… To tylko trzy przykłady wydarzeń, które opisuje w swojej książce Adam Makos. Szpica pełna jest krwi, bezsensownej śmierci i goryczy po stracie przyjaciół. Ukazuje ona po prostu prawdziwe oblicze wojny, bez zbędnych upiększeń. Jeśli chodzi o tak częstą propagandę i amerykański patos, powszechne w opowieściach wojennych wydawanych w tym kraju, nie jest ich tutaj dużo. Dopatrzyłem się tylko jednego fragmentu, w którym autor przesunięcie frontu przypisał jednej z amerykańskich jednostek. W przypisie znajduje się jednak sprostowanie redakcji. Przypomina ona, iż zwycięstwo to należało się dywizjom angielskim i polskim. W skali całej książki taki pojedynczy wybryk na szczęście wcale nie przeszkadza.
Pojednanie po latach?
Duże wrażenie robi zakończenie Szpicy. Po upadku niemieckiego oporu, czytelnik zostaje przeniesiony kilkadziesiąt lat do przodu. Poznajemy powojenne losy naszych bohaterów, zarówno życiowe sukcesy, jak i problemy wynikające z udziału w największym konflikcie zbrojnym wszechczasów. Główna postać kroniki, celowniczy Smoyer, aż do początku kolejnego wieku nie mógł sobie poradzić ze stresem pourazowym i wyrzutami sumienia. Dopiero zorganizowane przez autora książki spotkanie z Gustavem, dawnym wrogiem z kolońskich ulic, pomogło weteranowi uporać się z wewnętrznymi demonami. Zakończenie Szpicy jest emocjonalne, piękne i wzruszające. Dzieła dopełniają zdjęcia dokumentujące spotkanie wiekowych żołnierzy. Wysoki Clarence przytulający drobnego Gustava pod katedrą w Kolonii, gdzie kilkadziesiąt lat wcześniej walczyli ze sobą na śmierć i życie, toobraz, którego jeszcze długo nie zapomnę.
Multimedialne uzupełnienie
Na koniec warto wspomnieć o postaci samego pisarza, Adama Makosa. Ten młody człowiek wydał już trzy książki opowiadające o losach amerykańskich żołnierzy. Na końcu Szpicy załączył on link do swojej strony internetowej, którą z całego serca polecam odwiedzić. Autor zawarł tam nie tylko wywiady z żołnierzami rejestrowane przy okazji pisania książek, ale także grafiki czy nagrania archiwalne. Najbardziej polecam film Jima Batesa dokumentujący walki pancerne w Kolonii. Dzięki temu kronikarzowi stojącemu na pierwszej linii frontu możemy obejrzeć wydarzenia opisane w Szpicy w niezwykle dobrej jakości. Największe wrażenie zrobiły na mnie sceny, w których widać niemieckich czołgistów uciekających z płonącej maszyny trafionej przez pocisk Clarence’a. Niesamowite doświadczenie, zwłaszcza świeżo po ukończeniu kroniki Makosa.
„Amerykanie i tak zawsze mają jedenaście…”
Jeśli chciałbym streścić Szpicę w paru słowach, powiedziałbym, że jest to Kompania braci w wersji zmechanizowanej. Ta książka ma w sobie wszystko, czego potrzebuje dobra literatura historyczna, przy czym czyta się ją jak powieść akcji. Ogrom zdjęć pozwala bardziej wczuć się w opowieść, a kilka stron użytych źródeł świadczy o profesjonalizmie i przygotowaniu naukowym autora. Co więcej, Szpica jest niewyczerpanym źródłem ciekawostek oraz anegdot. W pamięć zapadł mi chociażby cytat jednego z niemieckich czołgistów: „Każdy nasz czołg wart jest dziesięciu amerykańskich maszyn. Ale co z tego, jeśli Amerykanie zawsze mają ich jedenaście?”. Idealne podsumowanie walk na Zachodnim Froncie, za które swoją drogą ten żołnierz mógł zostać bardzo szybko stracony. Miejmy jednak nadzieję, że tak się nie stało.
Autor: Adam Makos
Wydawnictwo: Rebis
Ilość stron: 440
ISBN: 978-83-8188-136-4
Więcej informacji TUTAJ