Trening mózgu jest tak samo ważny, jak ciała, bo ludzka pamięć zachowuje się podobnie jak mięśnie — gdy systematycznie nie ćwiczymy, szybko słabnie i odmawia posłuszeństwa. Na całe szczęście naprzeciwko potrzebom naszych umysłów wychodzą różne wydawnictwa gier. Zabawy pamięciowe to dość szeroka kategoria, w której na pewno każdy znajdzie coś dla siebie.
Począwszy od skomplikowanych gier, jak szachy, gdzie jednak wymaga się dużo więcej niż samej pamięci, poprzez kolorowe fiszki, a skończywszy na planszówkach, koncentrujących się także na treningu refleksu i kreatywnego myślenia. Jedną z takich prostych karcianek, która zapewni nam zarówno zabawę, jak i trening naszego mózgu, jest Gra Słów od wydawnictwa Nasza Księgarnia. Sama oficyna dobrze znana jest z lekkich i przyjemnych gier familijnych, okraszonych pięknymi ilustracjami.
O co chodzi?
Ten najnowszy pomysł wydawniczy to bardzo kompaktowa, kooperacyjna gra, w której bawimy się w skojarzenia, by zapamiętać wspólnie jak najwięcej obrazków i zdobywać punkty zwycięstwa. Brak tutaj jakiejkolwiek rywalizacji. Wszyscy walczą o najlepszy wynik zespołu. Sama rozgrywka składa się z trzech głównych faz, wykorzystujących umiejętność kojarzenia, opowiadania oraz dobrą pamięć. Naszym celem jest zakonotowanie jak największej liczby z głównych dwudziestu kart wyłożonych na stole.
Pierwsze wrażenie
Gra Słów jest częścią serii niewielkich gier familijnych, zamkniętych w sześciennych, białych pudełeczkach z minimalistycznymi grafikami. W tych karciankach wydawnictwo Nasza Księgarnia kładzie nacisk na ćwiczenie mózgu poprzez świetną zabawę. Oprócz omawianej nowości, na cały komplet składają się jeszcze dwa tytuły: Gra na emocjach oraz Gra pozorów.
Gdy otworzymy ten niewielki kartonik ze wszystkimi komponentami, w środku znajdziemy dziewięćdziesiąt dwie kwadratowe karty, cztery żetony, ponumerowane od 1 do 4, i krótką instrukcję. Na pierwszy rzut oka wykonanie gry, chociaż w skromnym stylu, jest bardzo dobre i przejrzyste. Załączona instrukcja również zasługuje na pochwałę. Wszelkie zasady zostały spisane tak, żeby nie pozostawić gracza z jakimikolwiek wątpliwościami. Do tego znajduje się w niej sporo rysunków, które ułatwiają zrozumienie całej rozgrywki. Choć pudełko, jak pisałam wcześniej, jest dość niewielkich rozmiarów, to jednak nie dajcie się zmylić. Sama rozgrywka wymaga zadziwiająco dużo miejsca, z uwagi na konieczność wykładania kart w rzędach. Spory stół, niestety, może okazać się niewystarczający. Dlatego szkoda, że nie ma alternatywnej metody umieszczania blankietów, by te mogły mieścić się nawet na mniejszych powierzchniach, bez wstępnego kombinowania. Stąd też gra, chociaż kieszonkowa, może nie sprawdzić się jako umilacz dłuższych podróży.
Zasady gry
Przygotowanie całej rozgrywki zaczyna się od potasowania talii. Na stół wykładamy dwadzieścia głównych kart, obrazkami do góry. To one tworzą naszą grupę skojarzeń. Następnie wyciągamy cztery kolejne i kładziemy obok nich w rzędzie. Na ich podstawie będziemy wymyślać kolejne konotacje. Zaczyna się pierwsza faza. Rozpoczynający gracz (najmłodsza osoba, albo ta, która jako ostatnia grała w jakąś planszówkę wydawnictwa NK) losuje jeden z czterech żetonów i sprawdza jego liczbę. To właśnie ona wskazuje na kartę w rzędzie, którą reszta drużyny będzie musiała odgadnąć. Gracz ten pokazuje ręką jedną z dwudziestu wcześniej wybranych kart, kojarzącą mu się najbardziej z tą wylosowaną z czterech pozostałych. Przykładowo: pierwszy rozgrywający wskazuje śnieg, mając nadzieję, że pozostali skojarzą go z choinką, leżącą w rzędzie kart zadań, bo ją właśnie wytypował żeton. Reszta wspólnie ustala, o jaką może chodzić. Jeśli uda się wskazać poprawną, odkładana jest na stos do dalszej gry. Te, które zostały błędnie sparowane, odpadają. Puste miejsca na kartach skojarzeń nie są uzupełniane! Ta faza toczy się do momentu, kiedy rozegramy już wszystkie karty zadań. Ważne, by stosów ze sobą nie mieszać i pilnować dobrej kolejności.
Zaczyna się druga faza— opowiadań. Część obrazków kładziemy rysunkami do dołu, część z nich – emblematami do góry. Z kart, które nie brały udziału w poprzedniej części, bierzemy dokładnie tyle, ile zgadliśmy par z ostatniej rundy i następnie rozdzielamy je pomiędzy graczami. Kolejno, rozpoczynając od osoby siedzącej po lewej stronie rozpoczynającego, wszyscy wybierają po jednej ze swoich kart „na ręce” i mówiąc „powiązanie” kładą obok trafionych dwójek, tworząc trzeci rząd. Można wypowiadać dowolne rzeczy. Najlepiej takie, które potem pozwolą odpowiedzieć na pytanie w kolejnej części zabawy o to, co znajduje się na zakrytej karcie. Ta część trwa, dopóki wszyscy nie rozłożą swoich kart.
Trzecia runda pozwala na ćwiczenie naszej pamięci. Na początku tej fazy wszystkie karty ze środkowego stosu odkładamy do pudełka. Gracze, współpracując, próbują przypomnieć sobie, co znajduje się na kartach zadań, zaczynając od pierwszej, z lewej strony. Jeżeli odgadli poprawnie, zyskują punkt. Dobry wynik zaczyna się od 16 punktów w górę, a idealny to, oczywiście, 20 punktów.
Moja opinia
Zacznijmy od tego, że Gra Słów to dobra rozgrywka dla całej rodziny. Myślę, że dzieci świetnie bawiłyby się, wymyślając kolejne skojarzenia. Wykonanie również jest w porządku, nie mam tutaj nic do zarzucenia. Minimalistycznie, skromnie, ale ładnie. Taki styl. Kooperacja jest wyraźnie zarysowana, a odmienne działania pozwalają każdemu z graczy zabłysnąć w tym, w czym czuje się lepszy. Plus również za cenę, która powoduje, że ta karcianka może być także dla osób, nie mających w planach wydawania olbrzymiej kasy na gry planszowe. Jednakże poziom trudności dla starszych graczy jest po prostu za niski. Dość łatwo zapamiętać dwadzieścia różnych kart, a brak rywalizacji powoduje, że gra nie wywołuje żadnych emocji. Wielbiciele planszówek, którzy rozegrali już niejeden tytuł, będą znudzeni występującą w niej monotonią.
Tytuł: Gra słów
Liczba graczy: 3-10
Wiek: 6+
Czas rozgrywki: 20 minut
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Za przekazanie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu Nasza Księgarnia, więcej o grze przeczytacie tutaj: