Smętarz dla zwierzaków to horror, który już od pierwszych minut intryguje. Posiada kilka zaskakujących momentów, jednak im dalej w las (dosłownie), tym… jest mniej strasznie. Jak sprawdziła się druga ekranizacja jednej z najsłynniejszych pozycji Stephena Kinga? Przekonaj się sam.
Kilka słów o fabule
Fani Stephena Kinga z pewnością wiedzą, o czym jest Smętarz dla zwierzaków, jednak dla tych, którzy nie znają tej książki, kilka słów przypomnienia. Czteroosobowa rodzina, rodzice i dwójka dzieci, postanawia przeprowadzić się z Bostonu do stanu Maine. Chcąc uciec od szybkiego tempa życia, przenosi się do domu stojącego na skraju lasu. Akcja rozwija się błyskawicznie, bo już po kilku minutach następuje jej zwrot. Początkowo dowiadujemy się podstawowych informacji. Louis jest lekarzem, Rachel zajmuje się ich dwójką dzieci, Ellie i Gage’em. No i mają kota…
Tak jak już wspomniałam, akcja rozwija się bardzo szybko. Już po przyjeździe rodziny do Maine matka z córką widzą korowód pogrzebowy prowadzony przez dzieci. Zmierza on do tytułowego smętarza dla zwierząt po to, aby pochować pupila jednego z „żałobników”. Nowo poznany sąsiad Jud tłumaczy im, że jest to tutejszy zwyczaj. Od tej pory nastawienie rodziny do miejsca zmienia się. Zaczyna towarzyszyć im niepokój. Zachowanie ojca, do tej pory racjonalnego lekarza, ulega dużej zmianie, gdy na rękach umiera mu młody student będący ofiarą wypadku. Po tym wydarzeniu Louis zaczyna mieć zwidy. Widzi rzeczy, które w realnym świecie nie powinny występować. Sytuacja pogarsza się, gdy kot Church zostaje potrącony przez samochód. Aby uniknąć rozpaczy dziecka, Jud pomaga ojcu małej Ellie naruszyć prawa natury. A to zmienia całe ich życie w koszmar.
Bohaterowie
Postacią pierwszoplanową, która zasługuje na małe wyróżnienie, jest Louis. Wciela się w niego znany aktor Jason Clarke. Bez problemu wiarygodnie odegrał rolę przejętego ojca. Bardzo przekonujący w swojej postaci zasługuje na brawa. Amy Seimetz, czyli filmowa Rachel, nie wyróżniła się niczym szczególnym, choć jej historia z dzieciństwa przyprawia o gęsią skórkę. Makabryczne sceny z udziałem jej siostry budzą grozę. Nie można pominąć tutaj małej Jeté Laurence, czyli filmowej Ellie. Dziewczyna zasługuje na duże uznanie dzięki swojej wiarygodnej grze. Zwłaszcza w końcowych scenach.
Mocne elementy
Film posiada kilka mocnych elementów, przez które niejeden raz podskoczyłam w kinowym fotelu. Co się na nie składa? Przede wszystkim nastrój panujący w filmie. Muzyka budzi grozę. Skrzypiąca podłoga, dziecięcy śmiech i płacz czy mroczna gra skrzypiec – wszystko „robi robotę”. Dodatkowo już na początku filmu widz ma okazję poczuć dreszczyk emocji, a to przez nadjeżdżającą ciężarówkę, która obudziłaby robionym przez siebie hukiem niejednego umarłego. Bardzo ciekawa i oryginalna jest także przytoczona historia z dzieciństwa Rachel. Nienaturalnie powyginane ciało chorej siostry protagonistki budziło strach, a chwilami nawet obrzydzenie. Warto także wspomnieć o tym, że ekranizacja porusza w pewien sposób wątek tabu, czyli niemożności poradzenia sobie ze śmiercią pociechy. Reżyser doskonale pokazał, do czego jest zdolny człowiek, który bezgranicznie kocha swoje dziecko. Oraz to, że miłość rodzicielska ma taką siłę, iż dzięki niej rodzic chce zawrzeć pakt ze złem nie patrząc na konsekwencje.
Smętarz dla zwierzaków – słabe strony
Choć film zapowiadał się dobrze, z kolejnymi scenami stawał się coraz bardziej przewidywalny. Łatwo było domyślić się, co nastąpi po kolejnym ujęciu. Bywało, że zwroty akcji śmieszyły, a nie przerażały. Obraz został nakręcony dość schematycznie, tak jak każdy inny horror. Zakończenie (choć do przewidzenia) nie było aż tak słabe, aby uznać je za całkowicie nieudane.
Tytuł oryginalny: Pet Sematary
Reżyseria: Kevin Kolsch i Dennis Widmyer
Rok powstania: 2019
Czas trwania: 1 godzina 41 minut