Pączki na bok, trzeba znaleźć mordercę. „Detektyw: Sezon 1” – recenzja gry planszowej

-

Oglądając seriale kryminalne, zawsze myślałam, że byłabym świetnym detektywem. Może niekoniecznie fachowo radziłabym sobie z patrzeniem w prawdziwym życiu na sceny zbrodni, ale w moim mniemaniu wyjątkowo dobrze odnalazłabym się w prowadzeniu śledztwa, łączeniu faktów i spinaniu czerwonym sznureczkiem różnych wskazówek na tablicy korkowej. I podejrzewam, że osób takich jak ja jest sporo. Ale nie bójcie nic, nasze niespełnione detektywistyczne zapędy znajdą swoje ujście dzięki Portal Games i ich najnowszej grze Detektyw: Sezon 1.

Oczywiście w zeszłym roku ukazał się Detektyw: Kryminalna Gra Planszowa, więc co ambitniejsi śledczy z pewnością wiedzą już co i jak. Sezon 1 został oparty właśnie na tym tytule, jednak prezentuje trzy zupełnie nowe sprawy.

Pączki na bok, trzeba znaleźć mordercę. „Detektyw: Sezon 1” – recenzja gry planszowej

Czego potrzeba dobremu detektywowi?

Pudełko z grą jest zdecydowanie mniejsze od opakowania z oryginałem, dzięki czemu okazuje się bardziej kompaktowe i poręczniejsze. W środku znajduje się plastikowa wypraska, idealnie dostosowana do elementów, które wchodzą w wyżłobienia jak w masło, a to miód na serce perfekcjonistów. Wszak w pracy detektywa nie ma miejsca na chaos i bałagan.

Do elementów gry, poza instrukcją, zaliczają się trzy talie spraw do rozwiązania, siedem żetonów umiejętności, drewniane znaczniki czasu i zespołu, w postaci stopera i samochodu, pięć kart postaci, cztery żetony specjalne, dwadzieścia cztery portrety oraz plansza. Wszystkie drewniane oraz tekturowe komponenty zostały wykonane na wysokim poziomie i nie można się do nich przyczepić. Papierowe elementy, jak karty czy plansza, są raczej standardowe. Można się zastanawiać nad ich trwałością, jednak prawda jest taka, że nie będziemy ich „miętosić” w rękach, zatem nic nie powinno się z nimi stać.

Pączki na bok, trzeba znaleźć mordercę. „Detektyw: Sezon 1” – recenzja gry planszowej

Na pochwałę zasługują estetyczna szata graficzna i kolorystyka gry. Choć nieliczne, rysunki są klimatyczne, a wszelkie dodatki, dopiski i ikonografiki – czytelne. Wyjątek stanowią dwa fragmenty tekstu, na które trafiłam – jeden w instrukcji, a drugi na karcie sprawy. Tam odstęp pomiędzy wyrazami zmniejszono tak bardzo, że wersy wydają się zlewać i nie posiadać spacji. Nie wpływa to znacząco na rozgrywkę czy jej odbiór, jednak kilkanaście słów zapisanych ciągiem sprawia, że trzeba się skupić, co właściwie czytamy i gdzie kończy się jeden wyraz, a zaczyna drugi. Podejrzewam, iż jest to niewielki błąd, który wkradł się gdzieś na etapie produkcji.

Pączki na bok, trzeba znaleźć mordercę. „Detektyw: Sezon 1” – recenzja gry planszowej

Jak detektywować?

Instrukcja jest niezwykle krótka, prosta i zrozumiała, co stanowi zdecydowany plus. Zbyt duża liczba zasad mogłaby popsuć wrażenia z rozgrywki poprzez konieczność pamiętania o jakichś dodatkowych obostrzeniach, bonusach, a tak – zaprezentowane reguły są na tyle intuicyjne, że wręcz budują klimat. W końcu zadanie śledczych jest proste – przesłuchać świadków, przeanalizować dowody, przeszukać miejsca, połączyć fakty, wskazać winnego i poprzeć to zebranym materiałem. Portal Games postanowiło zatem zostawić niepotrzebne dodatki za drzwiami, i bardzo słusznie.

W Detektywie: Sezonie 1 do rozwiązania mamy trzy sprawy, reprezentowane przez wspominane wcześniej talie. Przygotowanie do gry obejmuje położenie planszy na stole, wybranie swoich postaci, zapewnienie sobie czegoś do notowania oraz wyciągnięcie odpowiedniego stosu kart. Ważne, by ich nie przeglądać! Dodatkowo musimy założyć darmowe konto na podanej w zasadach stronie, by mieć dostęp do akt, wyników badań laboratoryjnych i tym podobnych (a po rejestracji przychodzi do nas mail witający nas w agencji, co tylko potęguje kryminalny klimat!).

Najpierw zapoznajemy się ze wstępem do historii, znajdującym się w instrukcji. Tam też otrzymujemy informacje, ile mamy czasu (czyli gdzie postawić znacznik) oraz w jakiej lokalizacji zaczynamy. Jest to o tyle ważne, że każde przemieszczenie się kosztuje godzinę, a przesłuchania, przeszukania i tym podobne również posiadają swój czasowy koszt – dokładnie wskazany na odpowiedniej karcie. Wykonywane czynności zatem coraz bardziej zbliżają nas do opisanego na czerwono pola RAPORT KOŃCOWY. Wtedy musimy zdać relację z tego, czego się dowiedzieliśmy, nawet jeśli nie znaleźliśmy wszystkich wskazówek (a na pewno nie znaleźliśmy), i nie ma przebacz.

Pączki na bok, trzeba znaleźć mordercę. „Detektyw: Sezon 1” – recenzja gry planszowej

Na stronie z wprowadzeniem do śledztwa dostajemy na start kilka możliwości – na przykład odczytania jakichś akt w Antaresie, przeprowadzenia rozmowy ze świadkiem i tym podobne. Ważne, by dokładnie wykonywać polecenia i nie szukać danych w systemie na własną rękę, aby nie psuć sobie radości z zabawy.

Na wyciąganych przez nas kartach znajdują się fabularne opisy oraz dialogi (tu warto wspomnieć, że w rozmowach z podejrzanymi lub powiązanymi ze sprawą mamy przy ich wypowiedziach oznaczenia poziomu stresu, pomagające nam ocenić, czy ktoś kłamie, czy po prostu jest roztrzęsiony, ale ostateczna decyzja co do powodu zdenerwowania należy do nas), przybliżające nas do rozwiązania sprawy, a także lista dalszych kroków, na które możemy, ale nie musimy się decydować. Tam też otrzymamy informację, czy znaleźliśmy jakiś dowód, odciski palców, następnie wpisywane do Antaresu. Czasem możemy wykorzystać żetony umiejętności w celu dokładniejszego zbadania tropu, ale liczba tych znaczników jest ograniczona, więc należy przeanalizować opłacalność takiego ruchu.

W grze nie ma jednego zwycięzcy, ponieważ działamy razem. Detektyw: Sezon 1 to w pełni kooperacyjny tytuł, wymagający działania zespołowego i ścisłej współpracy. O tym, czy udało nam się rozwiązać sprawę i wskazać sprawcę, dowiemy się przy uzupełnianiu raportu końcowego w Antaresie.

Pączki na bok, trzeba znaleźć mordercę. „Detektyw: Sezon 1” – recenzja gry planszowej

Nie ma czasu na pączki

Detektyw: Sezon 1 różni się nieco od oryginalnej, zeszłorocznej wersji. Między innymi, w moim mniemaniu, jest prostszy i szybszy. Ponadto rozgrywka w całości skupia się na tym, co otrzymujemy od wydawcy – czyli kartach i systemie Antares. Nie będziecie tu przeszukiwać Wikipedii czy przebijać czwartej ściany, a sprawy nie są ze sobą powiązane w jedną, wielką zagadkę. Dodatkowo wybrane przez nas postaci nie posiadają umiejętności specjalnych. Czy to wszystko można wskazać jako wady Sezonu 1? Absolutnie nie. Mimo uproszczonej wersji rozgrywki, tytuł ten wciąga równie mocno co pierwowzór.

Budowany od samego początku klimat oplata nas swoimi mackami i nie chce wypuścić. Planując rozłożenie sobie gry na kilka dni, musicie się liczyć z tym, że tak bardzo zatracicie się w byciu detektywem, iż przejdziecie Sezon 1 w jeden wieczór. Wpływ na to mają między innymi świetna logika spraw, doskonała prezentacja ciągu przyczynowo-skutkowego oraz realiów pracy śledczego.

Pączki na bok, trzeba znaleźć mordercę. „Detektyw: Sezon 1” – recenzja gry planszowej

W Detektywie nic nie zostanie podane wam na tacy, często traficie w ślepy zaułek i właściwie zawsze połowę swojej pracy będziecie musieli oprzeć na domysłach i dopowiedzeniach. Gra bowiem jest zaprojektowana tak, że nie odkryjecie wszystkich kart sprawy – czas wam na to nie pozwoli. I to właśnie tak w niej ekscytuje. Przeprowadzane w gronie znajomych burze mózgów na temat możliwych ścieżek prowadzących do zbrodni, motywów i sprawców dostarczą mnóstwo zabawy i podejrzewam, że nawet się nie zorientujecie, jak bardzo jesteście wciągnięci w dokończenie śledztwa. Nikomu nawet przez myśl nie przejdzie spojrzenie na telefon, ploteczki czy śmieszki. Skupienie sięgnie zenitu, a wy w całości oddacie się Detektywowi.

To chyba zresztą najlepiej świadczy o klimacie towarzyszącym temu tytułowi. Bo jeśli ktoś potrafi tworzyć gry z niesamowitą atmosferą, to jest to właśnie Ignacy Trzewiczek. Każdy szczegół Sezonu 1 został dokładnie przemyślany i dopracowany, czego dowodem może być chociażby wspomniany wcześniej mail, potwierdzający założenie konta w Antaresie. Niby głupotka – zwykła informacja o rejestracji, mogłaby wyglądać jak wszystkie tego typu wiadomości, ale twórcy zrobili z tego krótki list powitalny w agencji, podpisany przez samego zastępcę dyrektora.

A skoro już przy Antaresie jesteśmy – stworzenie tak responsywnego systemu do analizy próbek DNA, odcisków palców, dowodów fizycznych, przeglądania akt i danych osobowych oraz wielu innych zdecydowanie zasługuje na pochwałę i rozgrywka w Detektywa bez niego nie byłaby taka sama, ponieważ to właśnie on potęguje immersję.

Pączki na bok, trzeba znaleźć mordercę. „Detektyw: Sezon 1” – recenzja gry planszowej
Zdjęcie poglądowe, nie oddaje faktycznych powiązań czy scenariusza.
Po nitce do kłębka

Twórca sam sugeruje użycie tablicy korkowej, jeśli takową posiadamy, przy rozwiązywaniu spraw oraz wielokrotnie podkreśla, jak ważne są notatki. I polecam posłuchanie jego rad. Tworzenie mapy myśli czy zapisywanie istotnych haseł to nieodzowny element pracy detektywa oraz coś, co jeszcze bardziej zaangażuje nas w rozgrywkę.

Również tablica suchościeralna, magnetyczna spełni swoje zadanie. Przyczepianie do niej portretów podejrzanych, rysowanie strzałek, pisanie wokół ich podobizn faktów, znaków zapytania, wątpliwości może stanowić jedną z ciekawszych czynności, ale także pomaga – często właśnie spoglądając na tę tablicę, cofnąwszy się uprzednio o kilka kroków, uświadomicie sobie pewne powiązania, wcześniej przez was niedostrzegane.

I prawda jest taka, że gdybyśmy w Detektywie operowali tylko kartami, mnóstwo tego typu kwestii by nam umykało, a i uśmiech oraz satysfakcja po zamknięciu śledztwa byłyby jakieś mniejsze.

Pączki na bok, trzeba znaleźć mordercę. „Detektyw: Sezon 1” – recenzja gry planszowej

Halo, policja, zgłaszam się na detektywa

Detektyw: Sezon 1 obudzi (być może na nowo) w was fascynację pracą detektywów. Tytuł pozwoli wam zanurzyć się w świat śledczych i pogłówkować, a także spędzić quality time ze swoimi znajomymi, chociaż i w wariancie solo skaluje się doskonale. Zaproponowane sprawy są ciekawe, dobrze skonstruowane fabularnie i logicznie, a jedna z nich klimatem przypomina atmosferę powieści Agathy Christie, co niewątpliwie będzie stanowić gratkę dla fanów tego typu dzieł kultury, czy to na papierze, ekranie, czy w formie gry.

Dopracowanie szczegółów stoi na najwyższym poziomie, a tytuł otoczy was genialnym klimatem i wciągnie bez reszty. Mimo uproszczonej wersji rozgrywki, Detektyw: Sezon 1 wcale na tym nie traci, wciąż charakteryzując się niezwykłą jakością zabawy; dodatkowo niski próg wejścia pozwoli wcielić się w śledczego dosłownie każdemu.

Zarówno ta pozycja, jak i jej pierwowzór oraz dodatki takie jak Drugie dno to absolutny must have dla każdego fana kooperacyjnych gier logicznych gwarantujących wysoką immersję.

Ciężko znaleźć wady w najnowszej propozycji Portal Games i nawet nie będę starała się ich na siłę szukać. Jedynie chciałoby się tych spraw więcej. A jeśli będą ukazywać się kolejne dodatki czy rozszerzenia z tej serii, biorę je w ciemno.

Pączki na bok, trzeba znaleźć mordercę. „Detektyw: Sezon 1” – recenzja gry planszowej

 

Tytuł: Detektyw: Sezon 1

Liczba graczy: 1-5

Wiek: 16+

Czas rozgrywki: 90 minut

Wydawnictwo: Portal Games

 

Za przekazanie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu Portal Games, więcej o grze przeczytacie tutaj:

Pączki na bok, trzeba znaleźć mordercę. „Detektyw: Sezon 1” – recenzja gry planszowej

podsumowanie

Ocena
8.5

Komentarz

Świetna, całkowicie kooperacyjna gra logiczna, gwarantująca wysoki poziom immersji. Nic tak nie wciągnie was w bycie detektywem, jak „Detektyw: Sezon 1”.
Adrianna Dworzyńska
Adrianna Dworzyńska
Geek i fanatyczka popkulturalna. Fascynatka astrofizyki, miłośniczka wszystkiego, co azjatyckie, a także była tumblreciara. Członkini wielkiej trójki fandomów. Ceni magię ponad efektami, dlatego kocha Doctora Who i Merlina nad życie. Dyrektor ds. Memologii 2.0, śmieszek 24/7, ale przede wszystkim stuprocentowy hobbit - lubi święty spokój, jedzenie i spanie.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Świetna, całkowicie kooperacyjna gra logiczna, gwarantująca wysoki poziom immersji. Nic tak nie wciągnie was w bycie detektywem, jak „Detektyw: Sezon 1”.Pączki na bok, trzeba znaleźć mordercę. „Detektyw: Sezon 1” – recenzja gry planszowej