Czas na epickie powroty. „Our Violent Ends. Burzliwe zakończenia” – recenzja książki

-

Popbookownik objął książkę Our Violent Ends. Burzliwe zakończenia swoim patronatem.

Za przekazanie egzemplarza recenzyjnego książki Our Violent Ends. Burzliwe zakończenia do współpracy patronackiej dziękujemy Wydawnictwu Jaguar.

Kiedy zasypiając myślałam o wrażeniach po przeczytaniu drugiej części cyklu These Violent Delights, wciąż kołatało mi w głowie: „Epicka, epicka, epicka”. O tym właśnie chciałam opowiedzieć – że było spektakularnie, wyjątkowo i niebywale. A potem wróciłam do recenzji Romeo i Julia z pistoletami w dłoniach i odkryłam, iż gdy pisałam o otwarciu tej dylogii, użyłam słów: „Już dawno nie było mi dane czytać powieści, o której mogłabym powiedzieć epicka”. Spaliłam się zatem, bo drugi raz nie wypada rozpoczynać tymi samymi słowami.

Chociaż, serio, cały ten dwutomowy cykl jest zaiste… epicki! I nie znajduję tutaj lepszego określenia.

Gangsterscy Romeo i Julia wracają

Zakończenie pierwszego tomu dylogii autorstwa Chloe Gong okazało się tak wgniatające w fotel, że naprawdę z niecierpliwością wypatrywałam jego kontynuacji. A gdy już ją dostałam – nie chciałam docierać do końca (i słusznie, bo mocno mnie zabolało). To, jak utkana jest ta opowieść – pełna polityczno-gangsterskich zawiłości – zrobiło na mnie bardzo duże wrażenie. Mamy bowiem do czynienia nie tylko z „jakimś tam” retellingiem szekspirowskiego klasyka. Ba, jeśli ktoś będzie nastawiał się na wielkie romansidło i liczne sceny wypełnione seksem i pocałunkami – przeżyje rozczarowanie (a może zdumienie?). Mimo iż Juliette Cai i Roma Montagow są żywymi odpowiednikami Julii i Romea, a ich dramatyczna historia stanowi oś powieści, to wcale nie miłość wysuwa się tutaj na pierwszy plan.

A zatem co?

Znów mamy wojny gangów, znów mamy ulice Szanghaju spływające krwią, znów mamy budzące lęk tajemnicze potwory. Jednak tym, czego w drugiej części dylogii These Violent Delights otrzymujemy dużo więcej niż poprzednim razem, jest polityka. I tutaj posłużę się wypowiedzią samej autorki, zawartą w posłowiu:

„Zarówno ci, którzy są tylko wspomniani, jak i ci, którzy pojawiają się na kartach książki, są bardzo luźno oparci na osobach prawdziwych polityków i wojskowych, którzy działali w latach dwudziestych XX wieku, i nie powinni być uznawani za odwzorowanie jakiejkolwiek postaci historycznej.

Jednakże, choć wymyślona przeze mnie historia jest fikcyjna, starałam się oddać klimat Szanghaju w roku 1927 tak wiernie, jak tylko mogłam. Masakra szanghajska, o której pisałam (…), stanowiła incydent, który zapoczątkował w Chinach wojnę domową po ostatecznym zerwaniu sojuszu pomiędzy komunistami a nacjonalistami[1]1.

To niezwykle ważne, aby zwrócić uwagę na wspomniane tło polityczne. Wydarzenia pomiędzy gangami, komunistami i nacjonalistami są istotną częścią powieści pochodzącej z Chin pisarki. To oznacza, iż jak na Young Adult fantasy Burzliwe zakończenia są dość poważne i ciężkie w odbiorze. Nie jest tak, że jeśli nie znamy się na polityce, to niewiele zrozumiemy, ale gdy przypominam sobie siebie w wieku szesnastu czy siedemnastu lat, mam poczucie, iż w tamtym czasie nie strawiłabym tego rodzaju książki. Nie pojęłabym jej w pełni. Odrzuciłaby mnie tymi wszystkimi zawiłościami, konfliktami i politycznymi niuansami. Dlatego zanim sięgniemy po powieść Gong, warto mieć to na uwadze. Lepiej wiedzieć wcześniej, iż nie będzie lekko i że autorka mocno docisnęła w tematach realnych problemów Chin lat dwudziestych XX wieku.

Burzliwe zakończenia – czy warto przeczytać?

Pomimo obecności wielu niełatwych wątków, uważam, że przeczytanie całej tej dylogii jest świetnym pomysłem. Momentami historia Romy i Juliette może stanowić wyzwanie dla czytelnika, ale to nie powinno nikogo odstraszać.

Dlaczego? Bo to naprawdę dobra seria! Tło historyczno-społeczne zostało zarysowane w najmniejszym detalu i jest ultraciekawe. Fabuła nie ma słabych punktów, zachwyca wielowątkowością i zachowaną logiką. Bohaterowie są doskonale sportretowani, nieoczywiści, a przede wszystkim – zmieniający się wraz z upływem czasu i wydarzeń. No i jest dramaturgia – dużo dramaturgii! Trudno się od tego oderwać, gdy lekturze towarzyszy tyle emocji.

Życzyłabym sobie, żeby książki z nurtu Young Adult częściej były właśnie takie. Chloe Gong umiejętnie przedstawia swoje korzenie, z czułością portretuje Szanghaj lat dwudziestych XX wieku i w interesujący sposób wplata w fabułę rzeczywiste wydarzenia sprzed sprawie stu lat. Dodatkowo nie czyni wątku miłosnego najważniejszym, nie epatuje bliskością bohaterów, a mimo to iskry aż lecą i czytelnika serce ściska na widok niektórych sytuacji. To, w moim odczuciu, jedna z największych wartości tej serii – że jest nieoczywista, wyróżnia się na tle innych i potrafi porwać od pierwszych do ostatnich stron. I chociaż wątki polityczne mogą przytłoczyć, to po wszystkim pozostaję z poczuciem, iż żadne słowo nie było tutaj dodane na siłę i wszystko wyszło tak, jak powinno.

Czyli bardzo, bardzo, BARDZO dobre.

Our Violent Ends. Burzliwe zakończenia Tytuł książki: Our Violent Ends. Burzliwe zakończenia

Autor: Chloe Gong

Wydawnictwo: Jaguar

Liczba stron: 576

ISBN: 978-83-8266-147-7

Więcej informacji TUTAJ


[1] Chloe Gong, „Our Violent Ends. Burzliwe zakończenia”, wyd. Jaguar, Warszawa 2022, s. 568.

podsumowanie

Ocena
9

Komentarz

Czy Chloe Gong poszła w ślady wielu innych autorów i po doskonałym otwarciu dylogii zaserwowała nam gorsze czytelnicze wrażenia w kontynuacji? Nic z tych rzeczy! „These Violent Delights” to świetna, równa seria, po którą zdecydowanie warto sięgnąć.
Klaudyna Maciąg
Klaudyna Maciąghttps://klaudynamaciag.pl
Za dnia copywriter, wieczorami - nałogowy gracz. Widywana albo z książką pod pachą, albo z padem w dłoni. Dużo czyta, jeszcze więcej tworzy i ogląda. Uzależnienie od popkultury, piłki nożnej i żużla zdiagnozowane już ze trzy dekady temu.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Czy Chloe Gong poszła w ślady wielu innych autorów i po doskonałym otwarciu dylogii zaserwowała nam gorsze czytelnicze wrażenia w kontynuacji? Nic z tych rzeczy! „These Violent Delights” to świetna, równa seria, po którą zdecydowanie warto sięgnąć.Czas na epickie powroty. „Our Violent Ends. Burzliwe zakończenia” – recenzja książki