Marah Woolf to niemiecka autorka, z której twórczością zaznajomiłam się w ostatnich miesiącach. Dwie początkowe części serii Iskry bogów, a więc Nie kochaj mnie i Nie odrzucaj mnie, oceniłam nie dość dobrze, ale i tak byłam ciekawa zakończenia całej historii. Niewątpliwie większe wrażenie wywarł na mnie pierwszy tom cyklu o trzech czarownicach – Siostra gwiazd. Jednak w tej recenzji skupimy się na trzecim tytule traktującym o greckich bogach – Nie zostawiaj mnie. Jedno jest pewne, nazwisko tej pisarki w przyszłości będzie zwracało moją uwagę i na pewno zostanę stałym obserwatorem jej dalszej kariery.
Mitologia grecka to rozległa dziedzina, sprawdzająca się jako idealne źródło inspiracji dla twórców fantastyki. Już podczas mojego pierwszego spotkania z mitami greckimi w szkole podstawowej wzbudziły one moje zainteresowanie, dlatego w dorosłym życiu chętnie sięgam po książki oparte na tych historiach. Do nich należy, między innymi, seria Elementals autorstwa Michelle Madow. Po długiej przerwie od podobnej literatury trafiłam na cykl Iskra bogów od wydawnictwa Media Rodzina. Mimo mankamentów zauważonych w początkowych dwóch tomach, nie zniechęciłam się do przeczytania ostatniej części. Czy zatem warto było wracać do tego świata, gdzie istnienie ludzkości zostało poważnie zagrożone? Muszę przyznać, że tak. Ostatnie spotkanie bowiem okazało się nieco bardziej pasjonujące od poprzednich.
Walka na śmierć i życie
Nawet początek zwieńczenie trylogii obfituje w emocjonujące, zaskakujące wydarzenia. Otóż Cayden, czyli Prometeusz, spełnił swoje marzenie i stał się nieśmiertelny, jednak wszystko wskazuje na to, że nie pocieszy się długo nowym życiem. Został poważnie zraniony podczas wojny bogów. Czy Jess będzie w stanie mu pomóc i uchronić przed śmiercią? Na pewno zaskoczy was rozwiązanie tej sceny. Tak jak i dalszy rozwój akcji. Trzeba przyznać, że tym razem autorka serwuje nam wiele nieprzewidzianych wątków, których zakończenia trudno się domyśleć. Z tego też względu jest to historia podtrzymująca zainteresowanie czytelnika i sprawiająca, że koniecznie chce się poznać jej finał.
Wracając do fabuły, nakreślmy pokrótce jej problematykę. Jak już wiemy z poprzednich tomów, Agrios chce przejąć władzę na Olimpie. Jest już w połowie drogi do osiągnięcia sukcesu, do pełni szczęścia brakuje mu tylko jednego atrybutu najwyższego z bogów. Zeus oraz jego rodzina i sprzymierzeńcy zostali wygnani z Mytikas, czyli boskiego świata. Osiedlili się w Monterey. Muszą podjąć odpowiednie działania, by Zeus mógł ponownie władać Olimpem. Oczywiście w tym celu niezbędna jest im Jess oraz jej umiejętności diafanii (człowieka, który ma dar widzenia boskiego świata) oraz moc tatuażu wykonanego przez Hefajstosa. Tutaj wychodzi na pierwszy plan niezwykła odwaga dziewczyny. Zostanie ona poddana wielu próbom, by uchronić świat przed zagładą. Tym razem jej postawa zasługuje na szacunek. Odbiera się ją już jako dojrzałą, empatyczną osobę. Ta metamorfoza wyszła korzystnie, gdyż mogę stwierdzić, że zmieniło się moje nastawienie do niej i szczerze jej kibicowałam.
Natłok informacji
Nie zostawiaj mnie to książka rozbudowana nie tylko pod względem wydarzeń, ale też postaci i wiedzy historycznej dotyczącej mitologii. Pojawia się tu wielu nowych bohaterów, a o nich nie było mowy w poprzednich częściach. Afrodyta, Artemida, Persefona, Herakles, Hermes i inni bogowie otrzymują własne historie, które autorka stara się przemycić w fabule tej powieści. W tej części poznajemy wszystkich lepiej. Ogólnie odbieram to jako plus, chociaż przyznam, że czasami można pogubić się w natłoku tych różnych postaci i związanych z nimi informacji. Różnorodność bohaterów jest ukazana wyraźnie i łatwo zrozumieć ich postawę oraz motywację w podejmowanych działaniach. Z tym też wiąże się kolejny zagadkowy wątek historii. Bowiem w gronie Zeusa pojawi się zdrajca. Kim on jest? Przyznam, że rozwiązanie tej zagadki było dla mnie dość zaskakujące.
Wartościowe wątki
Kolejnym pozytywnym aspektem całej fabuły jest zwrócenie uwagi na niszczenie natury przez ludzi. Dążenie do zgładzenia naszej populacji przez antagonistów, a konkretnie Gaję i Agriosa, zostało obrazowo wyjaśnione i takie przedstawienie przyczyny ich poczynań zachęca do refleksji nad tym, jak traktujemy otoczenie, w którym żyjemy. Byłam mile zaskoczona taką wartościową refleksją, gdyż w poprzednich częściach nie zauważyłam podobnych, realistycznych nawiązań do prawdziwego świata.
Nie sposób także nie wspomnieć o miłosnej stronie całej historii. Temat tego uczucia przewija się przez ostatnią część dość często i to nie tylko za sprawą głównych bohaterów, chociaż wiadomo, że to relacja Caydena i Jess jest tu najważniejsza. W tej kwestii nie oczekujcie wielkich fajerwerków, mimo że para została wystawiona na różne próby, to raczej ich wspólny los odbiera się jako przewidywalny i łatwo domyślić się, jak zakończy się wspólna przyszłość protagonistów. Ciekawym zagadnieniem są relacje w innych związkach wśród bohaterów z Olimpu, gdyż ich obraz pogłębia naszą wiedzę o greckich bogach. Niewątpliwie jest to zatem interesująca część trylogii, pełna nowych informacji i emocjonujących wydarzeń. Choć droga do finału niekiedy zdaje się zbyt przeciągana, to jednak całokształt sprawia, że ostatni tom cyklu okazuje się też najlepszym.
Autorka: Marah Woolf
Liczba stron: 504
Wydawnictwo: Media Rodzina
ISBN: 978-83-8008-986-0
Więcej informacji TUTAJ