Oni potrafią w bajki. Recenzja książek skandynawskich

-

Kiedy myślę o skandynawskich pisarzach dla  dzieci automatycznie nasuwają mi się dwa kobiece nazwiska: Tove Jansson, która stworzyła świat Muminków, oraz Astrid Lindgren,  autorka Dzieci z Bullerbyn, Pippi Pończoszanki i Braci Lwie Serce.

Na dziełach tych dwóch pisarek wychowały się całe pokolenia , teraz już od dawna dorosłych i być może szukających czegoś ciekawego do czytania dla swoich  dzieci lub wnuków. Może warto ponownie sięgnąć po skandynawską literaturę  dla młodszych czytelników, ale teraz dać szansę innym autorom.

Wydawnictwo Zakamarki wypuściło trzy książki pochodzących ze Szwecji pisarek i ilustratorów. Wszystkie  historie są przeznaczone dla dzieci powyżej szóstego roku życia. Czy te  tytuły nadają się do tego, by nasze  dzieci trenowały czytanie? A może jeszcze czymś — nie tylko przejrzystym tekstem i ładnymi ilustracjami — uda się zaskoczyć rodzica i  pociechę?

 

Sto porad dla nieśmiałych — Eva Susso i Benjamin Chaud

Oni potrafią w bajki. Recenzja książek skandynawskich

Bohaterem tej opowieści jest nieco wstydliwy chłopiec imieniem  Rolf, który mieszka z rodzicami w bogatej części Paryża.  Bohater chciałby zapoznać się z Ofelią, córką właściciela pobliskiego sklepu. Ale jego nieśmiałość sprawia, że woli popatrzeć na nią przez witrynę sklepową, niż podejść i się przywitać. W zaciszu własnego domu Rolf czyta komiksy i marzy, by zostać superbohaterem, Errolfem, ratującym najbliższych z wszelkich niebezpieczeństw.

Zacznijmy od praktycznej, a zarazem wizualnej, strony tej  książeczki. Sto porad dla nieśmiałych będzie idealna dla starszych dzieci, które uczą się  czytać. Czcionka jest duża , przez co nadaje się do przesuwania palcem między liniami podczas samodzielnego  czytania (również  na głos). Prawie każdą stronę zdobi ilustracja. Ich styl i brak  kolorów kojarzą mi się z komiksami o Rodzinie Addamsów, publikowanymi w magazynie New Yorker — postacie nie wyglądają do końca realistycznie, noszą garnitury (nawet kilkuletni Rolf) i wiktoriańskie sukienki, mimo że w historii pojawia się samochód, co wskazuje na czasy bliższe współczesnym. Lubię ten styl, ale uważam, że w książce dla dzieci powinno być barwnie, a nie czarno białe .

Historia nieśmiałego chłopca, bujającego z głową w chmurach, na pewno  będzie znajoma dla wielu małych czytelników, którzy  chętniej spędzaliby czas przy komiksach niż w szkole. Ale pokazuje  też, że nawet ci, co się wstydzą, mogą wykazać się odwagą, gdy sytuacja tego wymaga.

 

Sznurówka, ptak i ja — Ellen Karlsson, Eva Lindström

Oni potrafią w bajki. Recenzja książek skandynawskich

Z początku historia kilkuletniej Selmy,  która przyjeżdża na  wakacje do dziadków, wydaje się  być letnią opowieścią, jakich wiele  w literaturze dziecięcej.  Dziewczynka bawi się w lesie i nad wodą, spędza czas z rodziną, pływa statkiem oraz znajduje nową przyjaciółkę —  będącą w jej wieku  Sznurówkę. Razem zakładają klub przyrodniczy,  przeklinają na turystów, a nawet łapią smoka (to znaczy traszkę, ale przecież są  wakacje, a fantazja hula w najlepsze).

To książka ukazująca świat z perspektywy typowego   dziecka,  które ma humory, wybucha gniewem i robi rzeczy zakazane przez rodziców. Karlsson opisuje tu  prawdziwe życie, gdzie czasem  trzeba zakopać martwego chomika, a dziecku opowiedzieć o małej  dziewczynce,  która utonęła wiele lat temu. Historia Selmy to też samotność, bo nie była ona lubiana w swojej klasie, a także niska samoocena, reprezentowaną widzianym tylko przez  Selmę ptak. On wypełnia jej głowę wątpliwościami, podejrzeniami i dziobie ją od środka, przypominając o swojej obecności. Łatwiej wyjaśnić potem własnym pociechom, że te wszystkie złe uczucia to właśnie taki ptak, z którym da się oswoić, tak jak na końcu opowieści robi to Selma. Potrzebni są jednak do tego przyjaciele — nawet tacy tylko na wakacje. Jest zatem w tej książce morał i szczęśliwe zakończenie.

I tak jak w przypadku Stu porad dla nieśmiałych, kolory znajdziemy tylko na okładce, która wygląda jak prawdziwy rysunek zrobiony przez kogoś w wieku Selmy. Wystarczy spojrzeć na te drzewa! W środku znajdują się ilustracje narysowane czarną kreską. Ta zmiana barw sprawia, że gubi się wrażenie  dziecięcej radosnej twórczości, a na myśl przychodzi satyryczny rysunek rodem z Polityki czy innego tygodnika opiniotwórczego. Dziwnie się na to patrzy, ale liczę, że czytające to małolaty  nie będą miały z tym kłopotu, a skupią się na bohaterkach.

 

Teatr z Lassem i Mają — Helena Willis, Martin Wildmark

Oni potrafią w bajki. Recenzja książek skandynawskich

Bohaterami tej  książki — a właściwie całej serii   — są Maja i Lasse, dzieci mieszkające w  niewielkim szwedzkim miasteczku Valleby. Chodzą do tej samej klasy i wspólnie prowadzą  biuro detektywistyczne. Do tej pory nieustraszony duet rozwiązał   ponad dwadzieścia spraw kradzieży, włamań i pożarów.

To najciekawsze podejście do bajek dla dzieci, z jakim spotkałam się przy  tym tekście. I zdecydowanie moje ulubione. Cztery  historie — trzy z nich, opublikowane już wcześniej w osobnych książkach, a do tego zupełnie nowa  tajemnica — nie są napisane zwykłą prozą, ale mają formę sztuki. Dzięki temu mogą być wystawione na scenie w domu lub szkole, a dzieci na kilka chwil zostają aktorami, reżyserami czy scenografami.

Na początku czytelnikowi są prezentowane kulisy prawdziwego  teatru: kto pracuje nad każdym przedstawieniem , czym są didaskalia i co dzieje się  za kulisami, nim odbędzie się uroczysta premiera. Każda z czterech  sztuk ma listę potrzebnych rekwizytów oraz postaci, które w niej występują. Znaleźć można także ciekawostki związane z teatrem i podpowiedzi realizacyjne. Bardzo podoba mi się pomysł zaangażowania dzieciaków w coś więcej niż tylko czytanie. Być może właśnie taka  książka zainspiruje kogoś do spróbowania swoich sił w aktorstwie, albo w produkcji teatralnej?

Tak jak w przypadku Stu porad dla nieśmiałych, ilustracje  nie przypadły mi do końca do gustu. Ale po zamieszczonym wewnątrz okładki spisie wszystkich części  z cyklu Biuro detektywistyczne Lassego i Mai widzę, że taki  styl graficzny utrzymany jest we wszystkich dwudziestu pięciu tomach . Nie ma chyba nic bardziej irytującego dla kolekcjonera  książek niż seria, w której w pewnym momencie ktoś zmienia projekt okładek czy oprawę z twardej na miękką.

 

Skandynawska literatura dziecięca to skarbnica ciekawych opowieści z morałem. Młode autorki tworzą historie o zwykłych dzieciach: takich z humorami jak Selma, odważnych jak Maja i Lasse, a także o marzycielach pokroju Rolfa. Wiedzą, że wśród ich czytelników znajdą się tacy o podobnych ich postaciom osobowościach. A Wydawnictwo Zakamarki, zapowiadając kolejne trzy nowe skandynawskie bajki, pozwala także naszym pociechom poznać tych małych bohaterów. Tylko może te rysunki da radę zmienić?

 

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu