Minęło już prawie osiem dekad, w ciągu których Superman zmieniał się pod wpływem wyobrażeń poszczególnych twórców i samych czytelników. Już wiele razy Człowiek ze Stali przybywał do Metropolis, gdzie ratował mieszkańców przed wszelkimi niebezpieczeństwami. W tym tomie nie będzie inaczej. Wraz z superbohaterem przeniesiemy się do jego świata i sprawdzimy, co tak naprawdę czuje.
Obrońca miasta
W recenzowanym tomie nie ma przewodniej historii. Jest ich kilka, a wszystkie łączy fakt, iż główny bohater to Superman.
Pierwsza historia nosi tytuł Od miasta, które ma wszystko. Porusza ona ważny temat, a mianowicie, jak wygląda codzienność herosa. Clark Kent w zwyczajnym życiu jest dziennikarzem, ale to druga, superbohaterska, natura przyciąga go najmocniej. W tym komiksie ukochana, Lois, pragnie mu pokazać, za co ludzie go podziwiają i kochają, a także jak tęskni za nim jego własna rodzina. Czy jednak walka ze swoją naturą i przeznaczeniem ma jakikolwiek sens? Historię tą okraszono odrobiną ciepła i uczuć, dodatkowo ukazuje, że codzienność Człowieka ze Stali wcale nie jest taka różowa, jakby się mogło wydawać na pierwszy rzut oka.
Druga opowieść to Niekończąca się walka. Twórcy pragnęli w niej ukazać życie Supermana w trochę mroczniejszy sposób. Przed oczami czytelnika rozgrywa się nieustająca wojna pomiędzy herosem a jego największymi wrogami. Ukazano prawdę o życiu tej postaci – jej bitwy nigdy nie dobiegną końca. Nawet jeśli pokona jednego przeciwnika, to za chwilę pojawi się kolejny. Na oczach czytelnika rozgrywają się szybkie sceny, bardzo dynamiczne, przedstawiające skrajne emocje oraz uczucia.
Kolejna historia to Wewnętrzny wróg. Tutaj Brainiac próbuje przejąć władzę nad mieszkańcami Metropolis. W ostatniej chwili wszystkiemu zapobiega Superman. Jednak czy to na pewno koniec tej historii? Komiks ten jest jednym z najkrótszych w omawianym tomie. Choć składa się na niego tylko kilka stron, to jednak przemawia do wyobraźni. Pokazuje, iż ciężko jest przejąć władzę nad umysłem danej osoby, trzeba jedynie mieć do tego odpowiednie urządzenie.
Piąta opowieść to Wóz. Historia ta okazała się równie krótka jak jej poprzedniczka. Pojawia się w niej nad wyraz dużo dialogów, które niekiedy ciężko przeczytać ze względu na drobną czcionkę. W tym przypadku Superman poucza, iż nawet jeśli zrobiło się w życiu chociaż jeden błąd, to daje ono szansę na naprawienie go. Trzeba tylko chcieć to uczynić.
Kolejne historie to Piąta pora roku, Jutro, Pięć minut, Szybszy niż pędzący pocisk, „Prawda” oraz Superman Gra. Każda z nich wnosi coś oryginalnego, opowiada o zupełnie innym wydarzeniu z życia superbohatera. Wszystkie razem zmuszają do pomyślenia nad tym, co by się mogło stać, gdyby Superman na przykład nie zdążył na czas i przybył chociaż te dwie sekundy później. Po złączeniu ich w jeden tom dają spójny obraz herosa, który zawsze jest gotów poświęcić się dla innych. Chociaż czasem mam wrażenie, że robi to kosztem rodziny…
Barwnie i ciekawie
Twórcy stworzyli przepiękne kadry, na których czasem rozgrywają się bardzo makabryczne wydarzenia z życia Człowieka ze Stali. Fabuła jest wciągająca, chociaż szkoda, iż poszczególne opowieści są w większości krótkie. Czytelnik zdąży się wciągnąć w opowiadaną historię, polubić jej bohaterów, a tu już się okazuje, że to koniec. Niezbyt trafiony jest też sposób ukazywania niektórych komiksów. Myślę o tym, iż mamy tytuł jednego, rozwinięcie i… No właśnie. Tytuł kolejnej historii umieszczono na końcu aktualnie czytanej, jako ostatni kadr, odbiorca zmuszony jest więc do domyślenia się, że jedne wydarzenia się zakończyły, zaś drugie właśnie rozpoczęły. Całość jednak stanowi spójną opowieść o niektórych momentach życia herosa, twórcy skupiają się tutaj nie tylko na walkach, ale również na codzienności Clarka Kenta i jego rodziny.
Taki jak my
Codzienność Supermana nie składa się jedynie z ciągłych walk, spotkań z innymi herosami czy też niebezpiecznych przygód. To również życie Clarka Kenta, którego moglibyśmy spotkać gdzieś na ulicy po drodze do szkoły czy też pracy. Dzięki temu, że właśnie w taki, a nie inny sposób twórcy postanowili ukazać jego postać (czyli że jest jednocześnie superbohaterem, ale także ma rodzinę i pracuje jako dziennikarz, niczym zwyczajny człowiek), czytelnikowi łatwiej zżywa się z nim, wczuć w jego emocje. Polubiłam go jeszcze bardziej, pomimo tego, iż niekiedy miałam wrażenie, że ratowanie świata jest dla niego ważniejsze niż własna rodzina.
Która najlepsza?
Tym razem potrafię odpowiedzieć jednoznacznie na to pytanie. Najbardziej przypadła mi do gustu Niekończąca się walka. Pomimo tego, iż dialogów jest tam mało, to jednak dynamika poszczególnych wydarzeń została ukazana w naprawdę udany sposób Ciężko oderwać od wzrok od kadrów, są mroczne i przejmujące.
Oby tak dalej!
Superman to już ikona odwagi i wspaniałomyślności. Oby przez kolejne osiemdziesiąt lat wiodło mu się tak dobrze, jak dotychczas. Action Comics #1000 to zaś hołd dla tego, kim on jest – zarówno jako heros, ale także jako zwyczajny człowiek, który mógłby być chociażby naszym sąsiadem.
Tytuł: Action Comics #1000
Autor: Jim Lee i inni
Wydawnictwo: Egmont
Liczba stron: 120