Na takie deskorolkowe szaleństwo czekał świat! Pośród tytułów, w których jak dotąd próg wejścia był z reguły zbyt wysoki dla przeciętnego gracza, otrzymujemy nową produkcję od Roll7 – przełamujące ten schemat OlliOlli World.
I tutaj nawet seniorzy i dzieciaki będą się świetnie bawić, bez obaw, że muszą orientować się w tym całym skejterskim światku. Elementy „branżowe” oczywiście funkcjonują – i dzisiaj nawet ja mogę w byle rozmowie użyć takich określeń jak „graby”, „manuale” czy „grindy” – ale są one na tyle nienachalne, że możemy z jednej strony czerpać rozrywkę z wirtualnej jazdy, a z drugiej – metodą małych kroków przemierzać deskorolkowy świat. I to jest naprawdę bardzo, bardzo ciekawe!
Nowa odsłona znanego tytułu
Jeżeli nazwa OlliOlli coś wam mówi, to niewykluczone, że znacie poprzednie części tej serii – tę z roku 2014 (OlliOlli) albo 2015 (OlliOlli2. Welcome to Olliwood). OlliOlli World nie odbiega znacząco od tego, do czego przyzwyczaiła nas ekipa Roll7 – nadal mamy widok z boku i nadal wykonujemy różne akrobacje, a w tle oglądamy różnobarwne elementy eksplorowanego świata. Rozgrywka za to zyskała nieco większą „obudowę” fabularną, dzięki czemu można w OlliOlli World spędzić naprawdę sporo czasu – i absolutnie się przy tym nie nudzić. Wizualnie także jest dużo lepiej – w końcu w świecie gamedevu siedem lat to sporo – ale grafika bardziej przypadnie do gustu miłośnikom prostych platformówek niż zapalonym wyznawcom takich serii, jak chociażby Tony Hawk’s Pro Skater.
Nie stanowi to jednak wady OlliOlii World. Przeciwnie – dzięki temu tytuł ten ma niski próg wejścia do krainy wirtualnego skejtingu i pokazuje, iż da się zrobić grę osadzoną w konkretnej rzeczywistości, ale jednocześnie przyjmować z otwartymi ramionami tych, którzy niekoniecznie znają dobrze temat, ale za to chętnie zasmakują go w lekkostrawnej formie. I to takiej, od której trudno się oderwać!
Choć fakty są takie, że z czasem poziom trudności „wyskakuje” na tyle wysoko, iż pokonanie niektórych wyzwań – czy zaliczenie samych przejazdów – nie jest wcale takie proste.
Ale, po kolei.
O bogowie!
Już na starcie trafiamy do mistycznej krainy Radlandii, a naszym nadrzędnym celem jest osiągnięcie… stanu Gnarvany. Dlaczego? Byśmy mogli nawiązać łączność z bogami skejtu (nie żartuję!). Przemierzając pełne dziwactw, ale i uroku oraz klimatu krainy, wypełniamy kolejne misje, mające nas do tego celu przybliżyć.
Mocny punkt OlliOlii World stanowi także oprawa dźwiękowa: z jednej strony doskonale słyszymy realne uderzenia, ślizgi, upadki czy chrzęsty, a z drugiej – z tła dociera do nas mnóstwo przyjemnych utworów, w sam raz do zapętlenia.
Świetnie rozwiązana została także kwestia poznawania nowych ruchów i możliwości. Mamy co prawda dostępną z poziomu głównego menu Trikopedię, ale lepiej poznawać je w takiej kolejności, w jakiej sugerują twórcy. To znaczy: najpierw uczymy się odpychać, później wypróbowujemy proste triki, dalej – te nieco bardziej zaawansowane oraz „specjalne” – i tak, wraz z postępem gry dostrzegamy coraz więcej możliwości naszej postaci. Oczywiście nieraz przypadkiem wykonamy jakiś ruch, którego objaśnienia zostaną nam przedstawione w przyszłości, ale – co do zasady – zachęcam do odkrywania deskorolkowych czarów stopniowo, aby czerpać większą radość z eksplorowania świata.
Gra pozwala nam również na personalizowanie wyglądu zawodnika, który w naszym imieniu przemierza Radlandię. Włosy, skóra, strój, deska, postawa, a nawet figura ciała i rodzaj tatuażu – na to wszystko mamy wpływ i w każdej chwili możemy coś zmienić. Zachęcają do tego zdobycze – wypełnienie zadań odblokowuje więcej opcji personalizacji, dzięki czemu nasza postać tak szybko się nam nie znudzi.
A cóż to są za zadania? Otóż: najważniejsze, co musimy zrobić, to zaliczenie poziomu fabularnego, czyli dotrzeć od startu do mety. Jeżeli chcemy podkręcić poziom rozgrywki, możemy próbować sprostać wyzwaniom (takim jak zbicie piątki z ludźmi, przebicie lub nieprzebicie dmuchanego kota, pacnięcie zmutowanych szlamów, niekorzystanie z punktów kontrolnych itd.). Na trasie czekają nas także zadania poboczne, misje opcjonalne oraz… potyczki! Rozgrywka jest zatem mocno urozmaicona, a powroty do pierwszych poziomów, by wypełnić wszystkie zadania, dość przyjemne.
OliiOlii World to jednak nie same zalety. O ile sama rozgrywka jest przyjemna i dynamiczna, o tyle pomiędzy poszczególnymi poziomami trafiają się irytujące momenty przestoju. Natrafiamy na przykład na grupki skejtów, którzy próbują opowiedzieć nam nieco więcej o Radlandii, stanie Gnarvany czy samych trikach.
I chociaż na początku uważałam to za całkiem uroczy pomysł, o tyle z czasem zaczęłam dostrzegać, jak denerwujące – z poziomu gracza – jest ładowanie tylu scenek dialogowych do fabuły. Najgorzej, że to prawdopodobnie miał być element humorystyczny, niestety rozmówki bohaterów pełne są sucharów i drętwych tekścików rodem ze stereotypowych imienin. Nietrafne tłumaczenia podkopują inną zaletę OlliOlli World – polską wersję językową.
Z czasem źródłem irytacji staje się również warstwa graficzna. Bo chociaż wszystko wygląda pięknie i kolorowo, to jednak dość monotonnie. Fakt, iż kolory są mocno przygaszone, a poszczególne elementy tła słabo kontrastujące, nie służy dłuższej rozgrywce – zaczyna męczyć i przytłaczać.
Również powtarzalność ruchów może okazać się nieco nużąca, ale to akurat domena platformówek z wieloma poziomami do pokonania i albo to lubimy, albo nie.
Czy warto wsiąść na deskę i ruszyć do Radlandii?
Jeżeli szukacie niebanalnej, ultradynamicznej platformówki – OlliOlli World będzie doskonałym wyborem. Rozgrywka dostarcza wielu wrażeń, szybkie pokonywanie kolejnych poziomów prowokuje do zdobywania następnych, a poznawanie reguł skejterskiego świata odbywa się płynnie i stopniowo. Co ważne – nie trzeba ani być obeznanym w temacie deskorolek, ani lubić samej jazdy – bo OlliOlli World to gra oparta na mechanice doskonale znanej z platformówek i próg wejścia jest tutaj naprawdę niewysoki.
Fakt, że poziom rośnie wraz z postępem rozgrywki może być i wadą, i zaletą produkcji Roll7. Z czasem zaczynamy trafiać na wyjątkowo upierdliwe i irytujące momenty – serio, na jednym z poziomów miałam już ochotę płakać z rozpaczy, bo do wygrania potrzebowałam wykonać naprawdę skomplikowaną i dynamiczną serię ruchów, ale na szczęście należę do osób lubiących wyzwania. Tak samo przyklaskuję stopniowemu podwyższaniu poprzeczki. Ostrzegam jednak, że po czasie poziom robi się niebezpiecznie wysoki i nie każdy będzie chciał uparcie go pokonywać, tylko porzuci rozgrywkę i już do niej nie wróci.
Ja – tak czy inaczej – nowe wydanie serii OlliOlli bardzo polecam – to świetna zabawa i ciekawe doświadczenia, ale też przystępne wprowadzenie do skejtingu. Można tutaj przepaść na długie godziny!
Premiera już 8 lutego 2022 roku. Gra dostępna będzie na platformy Xbox Series X/S, PlayStation 4, Xbox One, Microsoft Windows, Nintendo Switch oraz PlayStation 5.
- Niebanalny świat i różnorodność poziomów
- Dynamika rozgrywki
- Stopniowe poznawanie nowych trików
- Szerokie możliwości personalizacji postaci
- Wpadająca w ucho muzyka
- Obecność polskiej wersji językowej
- Niektóre skomplikowane kombinacje
- Nadmiar dialogów
- Fakt, iż grafika po czasie robi się przytłaczająca