Mała rzecz, a cieszy? Obecnie większość z nas ma dostęp do urządzenia, jakim jest telefon komórkowy. Wszędzie go ze sobą zabieramy, wiele osób nie wyobraża sobie życia bez niego, w końcu przedmiot ten umożliwia nam kontakt z najbliższymi, rozeznanie w bieżącej sytuacji na świecie, a także oddanie się prostym przyjemnościom, jak choćby posłuchaniu ulubionej piosenki. Jedni twierdzą, iż to bardzo dobry wynalazek, który ułatwia egzystencję, inni widzą w nim zagrożenie dla relacji ludzkich. Jak jest naprawdę?
Oczywiście wszystko zależy od stopnia oddania martwemu przedmiotowi. Jeśli używamy go z głową, czyli jesteśmy w stanie żyć bez ciągłego wpatrywania się w jego ekran, sytuacji nie nazwiemy beznadziejną. Z kolei jeżeli telefon to przedłużenie naszej ręki, kiedy nie zerkamy na niego przez minutę, oblewają nas zimne poty… Cóż, uzależnienie to dobre określenie na opisanie tego stanu. Phil, główny bohater komedii Jexi, ma właśnie problem z ograniczeniem używania przenośnego telefonu. A będzie jeszcze gorzej…
Mój przyjaciel – telefon
Phil od zawsze chciał być dziennikarzem. Marzył o tym, by pisać newsy. Wprawdzie pracuje w branży, jednak nie jako dziennikarz, a osoba zajmująca się wymyślaniem list internetowych. Mimo wszystko, sumiennie wykonuje swoją robotę. A po pracy? Cóż, Phil nie ma przyjaciół, woli spędzać wolny czas sam w domu, oglądając ulubione programy, do szczęścia jest mu potrzebna tylko jedna rzecz – telefon komórkowy.
Pewnego dnia, o zgrozo, jego obiekt westchnień ulega awarii i bohater jest zmuszony do zakupu nowego, z odmiennym oprogramowaniem. Niby nic złego, dopóki nie okazuje się, że maszyna ma wadliwy system i Jexi, bo tak każe do siebie mówić sztuczna inteligencja, przejmuje kontrolę nad życiem protagonisty.
Komedia z przesłaniem
Jak widać, twórcy wykorzystali współczesny i coraz mocniej rozwijający się problem uzależnienia od telefonu komórkowego. Niby to zwykła komedia, która ma bawić, jednak poruszono w niej aktualny dylemat dotyczący ludzkiego przywiązania do przedmiotu. Bo przecież wiele osób nie wyobraża sobie życia bez komórki, tak jak Phil. Wprawdzie bohater próbuje w pewnym momencie pozbyć się rzeczy, ale bardzo szybko się poddaje i znowu daje się jej opanować.
Tutaj to opanowanie jest jeszcze bardziej dosłowne, gdyż Jexi rzeczywiście przejmuje kontrolę nad życiem protagonisty. A kiedy ten próbuje ją wykasować czy zmienia telefon, złośliwe oprogramowanie powraca niczym bumerang i jeszcze mocniej daje się Philowi we znaki. Wszystko zaczyna się niewinnie, jednak im dalej w las, tym widz uzmysławia sobie, jak toksyczna okazuje się Jexi. Wprawdzie nasze telefony nie mówią, a przynajmniej nie wszystkie, ale przekaz wydaje się jasny – nie dajmy urządzeniom władać naszym życiem.
Wątek moralizatorski jest całkiem przejrzysty, jak jednak wypadł sam obraz? Średnio. W rolę Phila wciela się Adam Devine, jeśli znacie jego filmografię, wiecie, że aktor występuje zazwyczaj w mniej ambitnych komediach, tych najniższego rzędu – jak choćby Randka na weselu. Niski humor, często ordynarne żarciki albo takie dotyczące fekaliów. Tutaj nie mamy może do czynienia z aż tak osobliwym komizmem, ale pojawia się sporo specyficznych dialogów, które nie każdemu mogą się spodobać. To nie jest film, przy którym się wzruszysz albo doznasz objawienia. To prosta produkcja z dość wybrednymi żarcikami – jedni je zrozumieją i będą się z nich śmiać, inni będą uważać za prostackie i po prostu głupie.
Podsumowanie
Jexi to specyficzna produkcja. Twórcy wykorzystali motyw uzależnienia od telefonu komórkowego, spotęgowali go i przedstawili w krzywym zwierciadle. Niebezpieczne oprogramowanie zmienia życie bohatera, manipuluje nim i karze, kiedy ten nie tańczy tak jak mu się zagra. W filmie mamy kilka dobrych i śmiesznych scen, jednak w ogólnym rozrachunku to produkcja z kategorii ŚREDNIAK. Pośmiejecie się, może nawet zastanowicie nad swoim podejściem do komórki, ale na dłużej na pewno ten obraz nie pozostanie w waszej pamięci.
Tytuł oryginalny: Jexi
Reżyseria: Jon Lucas / Scott Moore
Rok premiery: 2019
Czas trwania: 1 godzina 24 minuty