Za przekazanie egzemplarza recenzenckiego książki Odkryj mnie do współpracy recenzenckiej dziękujemy wydawnictwu We Need YA.
Mimo bycia mocno średnią książką, poprzednia część, Dotknij mnie, była wstępem do historii, która mogła się jawić jako dość obiecująca. Spodziewałam się, że drugi tom, czyli Odkryj mnie, będzie jej rozwinięciem, rozbuduje bohaterów, da nam nowe postaci i uzupełni świat wykreowany przez Tahereh Mafi. Ale czy tak rzeczywiście jest?
Chaos, walka, miłość i jeszcze więcej chaosu
Juliette, Adam, James oraz Kenij po wielu zawirowaniach próbują przyzwyczaić do życia w ruchu oporu – Omega Point. Juliette, otoczona ludźmi również posiadającymi niebezpieczne i wyjątkowe umiejętności, ze wsparciem swoich przyjaciół oraz Castle’a sprawującego władzę wśród rebeliantów, stara się nauczyć kontrolować moce, aby być jak najbardziej pomocna w nadchodzącej konfrontacji z dowódcą Przywrócenia, Andersonem. Jednocześnie mierzy się z problemami i wątpliwościami powoli niszczącymi jej związek z Adamem. Gdy już wydaje się, że sprawy nie mogą skomplikować się bardziej, zakładnikiem w siedzibie buntowników zostaje nie kto inny, jak… Aaron Warner, którego ci chcą wykorzystać w walce z jego ojcem. Mętlik w głowie Juliette, odpowiedzialnej za przesłuchiwania pojmanego, sprawia, że dziewczyna nie jest już niczego pewna. A wojna nie może czekać, decyzje muszą zostać podjęte.
Dystopia bez dystopii, za dużo romansu i deus ex machina
Po skończeniu pierwszego tomu zawiodło mnie to, że w zasadzie niczego nie dowiedziałam się o świecie, który przecież miał być postapokalistyczny. Opisy dotyczyły głównie budynków albo pokoi. Usprawiedliwiłam to jednak tym, że Juliette większość czasu spędziła w zamknięciu i nie miała szansy poznać otoczenia na zewnątrz.
Tymczasem w tym tomie, mimo iż akcja przenosi się poza mury Przywrócenia, a główna bohaterka uczy się i pomaga wyzwolić uciemiężone państwo, to o tym dystopijnym świecie nie dowiedziałam się praktycznie nic. Tak naprawdę nie poznałam okoliczności katastrofy klimatycznej, nie wiadomo, czemu właściwie Przywrócenie doszło do władzy ani jak powstała Omega Point. Bo żadna z tych rzeczy nie jest istotna. Istotni tu są tylko Adam oraz Warner. Szybko okazuje się, że związek z Adamem nie może być tak piękny i idealny, jak się wydawało, a Aaron nie jest zły, a po prostu skrzywdzony i szaleńczo zakochany w Juliette (no jakżeby inaczej). Zatem jeśli oczekujecie świetnej dystopii albo skomplikowanych intryg politycznych, to niestety nie dostaniecie tego. Bohaterowie mają inne rzeczy na głowie.
A skoro o nich mowa… W recenzji poprzedniego tomu tytuł najgorszej postaci otrzymał ode mnie Adam. W Odkryj mnie musi jednak podzielić się tytułem z Juliette, która naprawdę nie myśli o niczym innym niż o tym, z którym mężczyzną byłoby jej lepiej. Dodatkowo postawa bohaterki, szczególnie wobec swoich umiejętności, jest nad wyraz irytująca, a to przez to, że wydźwięk brzmi: To ja mam najgorzej, nikogo innego nic gorszego przecież nie spotkało. Naprawdę ciężko polubić tę bohaterkę.
Nawet Warner bardzo dużo traci w tej części, ponieważ o ile wcześniej był tajemniczy, nie wiedzieliśmy do końca, czy jest w stu procentach poczytalny, tak tutaj ta postać zostaje spłycona do maksimum i jego najważniejszy cel to wzdychanie do Juliette, nic poza tym. Jedynym bohaterem, którego szczerze da się polubić, jest ponownie Kenji.
Najbardziej irytujące są jednak pewne rozwiązania fabularne pojawiające się… bo tak. To, ile wydarzeń jest kwestią nieprawdopodobnych zbiegów okoliczności, przechodzi ludzkie pojęcie. Ta osoba zakochuje się w Juliette? Spokojnie, będzie przecież mogła jej dotykać. Te dwie postacie stoją po dwóch przeciwnych stronach? No patrzcie, akurat są ze sobą spokrewnione. Ktoś umiera? Żaden problem, tak się złożyło, że uzdrowicielki z jakiegoś powodu są w tym samym pomieszczeniu. Mam wrażenie, jakby mottem przewodnim Tahereh Mafi przy pisaniu tej części było deus ex machina, choć językowo tytuł nadal stoi na bardzo przyzwoitym poziomie, a typowa dla pisarki poetyckość wypada dobrze.
„Przełam mnie”
Tak jak poprzednio, po zakończeniu mamy możliwość przeczytać jeszcze nowelkę, tym razem z perspektywy Adama. Dowiedziałam się z niej co ten sądzi o przeszkodach, które stanęły na drodze do szczęścia z Juliette. Ale, ku mojemu zaskoczeniu, nie tylko wokół niej krążą jego myśli. Dostajemy również elementy dotyczące relacji z Jamesem, a także fragmenty akcyjne, gdy razem z Kenjim biorą udział w ataku na siedzibę Przywrócenia. Czy ta nowelka sprawia, że spojrzałam na Adama przychylniejszym okiem? Nie, chociaż doceniam na przykład jego relację z młodszym bratem, ponieważ jest naprawdę urocza. Jednak dzieje się tam jedna rzecz, która bardzo, ale to bardzo mnie zdenerwowała, i jeśli ktokolwiek wcześniej wolał Adama od Warnera, to na pewno zmieni zdanie.
A mogło być tak dobrze
Odkryj mnie niestety cierpi na bardzo podobne problemy co pierwszy tom. Podczas gdy warstwa językowa jest całkiem niezła, oryginalna i charakterystyczna dla autorki, tak fabularnie nie otrzymałam nic, oprócz oklepanych klisz, płytkich bohaterów oraz ich rozterek miłosnych. Wielka szkoda, ponieważ ta historia miała ogromny potencjał, mogliśmy dostać wspaniałą opowieść o intrygach politycznych w dystopijnym świecie oraz o leczeniu traumy i budowaniu relacji. I choć zdarzają się fragmenty, które bawią, a nawet ekscytują, to całość wypada bardzo schematycznie i powierzchownie.
Tytuł: Odkryj mnie
Autor: Tahereh Mafi
Wydawnictwo: We need YA
Liczba stron: 512
ISBN: 9788367461818
Zobacz także: