Nowa interpretacja elfiego i ludzkiego świata. „Zaginione miasta. Strażniczka” – recenzja książki

-

Autorzy piszący książki z gatunku fantasy, mają niczym nieograniczoną wyobraźnię. Mimo to muszą stworzyć świat, w którym wszystko będzie ze sobą kompatybilne, a zwłaszcza cechy charakterystyczne występujących w nim bohaterów z prawami rządzącymi uniwersum. W przeciwnym razie czytelnik może poczuć się zagubiony i skonsternowany. Czy Shannon Messenger w pierwszym tomie Zaginionych miast udało się wykreować uporządkowane, a jednocześnie interesujące miejsca życia elfów i ludzi? Tak, chociaż w pewnych sytuacjach pisarka wykorzystuje zbyt banalne rozwiązania. Jednak ogólna koncepcja powieści jest jak najbardziej do przyjęcia.
Podążyć w nieznane

Główna bohaterka Zaginionych miast. Strażniczki to niespełna trzynastoletnia dziewczynka, która wiedzie niezwyczajne życie wśród ludzi. Dlaczego właśnie niezwyczajne? Otóż jest telepatką, potrafi zatem słyszeć myśli innych ludzi. To niesamowita, ale także uciążliwa zdolność. Pewnego dnia poznaje Fitza, który wywraca jej świat do góry nogami. Sophie musi porzucić swoją rodzinę i wraz z nowym znajomym wyruszyć w podróż do miejsca, gdzie będzie doskonalić swoje ponadnaturalne zdolności. Jej umysł jest nieprzenikniony, a ona sama nie potrafi zrozumieć tego, co się w nim dzieje. Czy w końcu uda się rozwikłać tajemnicę jej pochodzenia i celu, dla którego została stworzona? Niepewność co do przeszłości protagonistki intryguje i sprawia, że nie sposób stracić zainteresowania całą historią. Jestem przekonana, iż podobnych wątków w powieściach fantasty jeszcze nie było. Jednakże natrafimy tu na pewne powtarzające się schematy, jak na przykład naukę w szkole dla… tym razem elfów.

Nastolatka, która musi z dnia na dzień rozstać sie ze swoimi najbliższymi, wzbudza ciepłe uczucia. Z łatwością można ją polubić i z zaciekawieniem obserwować jej poczynania w zupełnie obcym świecie. Sophie jest interesującą postacią, chociaż momentami bywa irytująca i trudno zaakceptować fakt, iż w taki, a nie inny sposób rozstała się ze swoją rodziną. W nowym miejscu dziewczynie nie łatwo się odnaleźć, przez co niejednokrotnie czuje się smutna i zagubiona. Na szczęście może liczyć na wsparcie ze strony kilku przyjaciół, także posiadających niewiarygodne umiejętności.

Cały świat stworzony przez Messenger jest miejscem z zaskakującymi czytelnika regułami, zwłaszcza że postanowiła ona nadać elfom zupełnie inne, niż dotąd znane wszystkim, wcielenie. Jego poznawanie to naprawdę zajmująca przygoda. Z pewnością nie poczujecie się podczas jej trwania znudzeni, bo autorka potrafi podtrzymywać uwagę czytelników, wprowadzając niespodziewane zwroty akcji, dotyczące przede wszystkim poczynań Sophie w murach szkoły i związanych z nimi wypadkami. Możemy odnaleźć tu nawet elementy czarnego humoru, co korzystnie wpływa na odbiór całej powieści.

Najważniejsza jest miłość i przyjaźń

Historia Sophie nie jest zwykłym czytadełkiem dla młodzieży. Znajdziemy w niej głębsze przekazy związane z uczuciami do najbliższych, potrzebą kontaktu z rówieśnikami oraz miłości. Młode osoby mogą dobrze się bawić podczas jej czytania. Znajdą tam sceny humorystyczne, a także opisy dotyczące dylematów uczuciowych bohaterki. Będą świadkami intryg rówieśników Sophie, związanych z jej tajemniczym pochodzeniem i chęcią odkrycia sekretów, które ukrywa. Ma ona bowiem swoich sprzymierzeńców, ale także wrogów (nie tylko wśród znajomych ze szkoły), co nadaje powieści mrocznego charakteru.

Czy opowieść ta wyróżnia się czymś na tle innych z tego gatunku? Myślę, że nie aż na tyle, by przebić Harry’ego Pottera, jednak ma w sobie jakiś czar, dlatego zawiłości świata, które opisuje, mogą pozostać na dłuższy czas obiektem zainteresowania jej odbiorców. Z chęcią dowiem się, jak dalej potoczą się losy Sophie Foster w kolejnym tomie serii.

Odwaga i czyste sumienie (nie)zwykłej dziewczyny

Fabuła została przez autorkę poprowadzona w sposób, który powoduje, że ciągle jesteśmy nią zaintrygowani. Niepewność związana z pochodzeniem dziewczyny i nieprzychylność kilku postaci z elfiego świata względem niej to interesujące wątki przewodnie w powieści. Akcja wyraźnie nabiera tempa pod koniec historii, a my z zapałem możemy analizować odważne poczynania bohaterki i kibicować, by pokonała wszystkie zagrożenia. W związku z perypetiami będącymi jej udziałem możemy się momentami wzruszyć, zwłaszcza jeśli chodzi o jej sytuację rodzinną. Zatem nie jest to banalna i nic nieznacząca opowieść, ale intrygująca i ważna historia młodej dziewczyny szukającej własnej tożsamości i próbującej wytrwać w nowym środowisku. Dziewczyny, która ma dobre serce i może być wzorem odwagi oraz uczciwości. Również my możemy czerpać dobry przykład z jej postawy.

Nowa interpretacja elfiego i ludzkiego świata. „Zaginione miasta. Strażniczka” – recenzja książki


Tytuł:
Zaginione miasta. Strażniczka

Autor: Shannon Messenger

Wydawnictwo: IUVI

Liczba stron: 408

ISBN: 9788379660568

podsumowanie

Ocena
7.5

Komentarz

„Zaginione miasta. Strażniczka” to intrygujące wprowadzenie w zupełnie nowe wyobrażenie autorki o świecie elfów. Odkrywanie jego tajemnic to przygoda pełna akcji i emocjonalnych zawirowań. Fabuła nie wieje nudą, gdyż Messenger lubi trzymać czytelników w niepewności, stopniowo wprowadzając wyjaśnienia ważnych scen. Przekonajcie się sami, że warto jej zaufać.
Paulina Adamczuk
Paulina Adamczuk
Indywidualistka szukająca nowych wyzwań. Pasjonatka literatury z zamiłowaniem do kryminałów, uwielbia zagadki i mroczne klimaty. Chętnie buja w obłokach oderwana od rzeczywistości poznając fantastyczny świat popkultury. Specjalista od spraw nieziemskich - nic, co trudne nie jest jej straszne. Nie zaczyna dnia bez uśmiechu, czarnej kawy i dobrej książki.

Inne artykuły tego redaktora

1 komentarz

Popularne w tym tygodniu

„Zaginione miasta. Strażniczka” to intrygujące wprowadzenie w zupełnie nowe wyobrażenie autorki o świecie elfów. Odkrywanie jego tajemnic to przygoda pełna akcji i emocjonalnych zawirowań. Fabuła nie wieje nudą, gdyż Messenger lubi trzymać czytelników w niepewności, stopniowo wprowadzając wyjaśnienia ważnych scen. Przekonajcie się sami, że warto jej zaufać.Nowa interpretacja elfiego i ludzkiego świata. „Zaginione miasta. Strażniczka” – recenzja książki