Nim pochłonie nas lawa. „Fudżi” – recenzja gry

-

Wyobraźcie sobie cudowną podróż do Japonii. Jako nieustraszeni poszukiwacze przygód wspinacie się na słynną górę Fudżi. Świeci słońce, ptaki śpiewają, a wokół wirują różowe płatki. Stop, stop! To nie ta bajka! Wasza historia okazuje się być horrorem. Wulkan się budzi, a wy musicie wykorzystać całą pozostałą w was energię, by uciec przed śmiercionośną lawą.
Zawartość pudełka

Na pierwszy rzut oka Fudżi wcale nie kojarzy się z grą planszową. Gdyby nie logo wydawnictwa, z łatwością można by pomyśleć, że ma się do czynienia z puzzlami. Wszystko przez niecodzienne wymiary pudełka. A co znajdziemy w środku?

Fudżi to gra dla maksymalnie czterech osób. W związku z tym w opakowaniu znajduje się taka też liczba pionków, znaczników celu i zmęczenia, parawanów oraz kart. Oprócz tego trzydzieści kart terenu, jedna karta krateru, dwie karty wulkanu, sześć kart umiejętności, piętnaście kart ekwipunku, siedem kart scenariuszy oraz cztery karty poziomów trudności. Do rozgrywki potrzebne nam będą jeszcze żetony erupcji, ekwipunku, ran, batoników oraz jedna plansza z torem zmęczenia podróżników. I to wszystko, możemy grać! Chociaż nie, przecież najpierw trzeba zapoznać się z instrukcją.

Nim pochłonie nas lawa. „Fudżi” – recenzja gry

Zasady

Na początku można się trochę zniechęcić, gdyż spis wszystkich reguł znajduje się aż na jedenastu stronach. Szybko jednak okazuje się, że same zasady nie są wcale skomplikowane, a znaczną część instrukcji zajmują przykłady.

Na samym wstępie należy zaznaczyć, że Fudżi jest grą kooperacyjną, w której albo wygrywają wszyscy, albo wszyscy giną. Nie ma w niej miejsca na rywalizację między graczami czy dążenie do zajęcia pozycji lidera. Innymi słowy: walczymy przeciwko grze.

Naszą pogoń z czasem rozpoczynamy od wybrania jednej z kart scenariusza i na jej podstawie rozkładamy planszę, na którą składają się karty terenu, krateru i wulkanu. Każdy gracz będzie miał też specjalne umiejętności, które mogą okazać się przydatne podczas ucieczki. Następnie wybieramy jeden z czterech dostępnych poziomów trudności, dobieramy zestaw kości, kolorem odpowiadający naszej postaci, oraz parawan. I teraz zaczyna się zabawa.

Nim pochłonie nas lawa. „Fudżi” – recenzja gry

Jako podróżnicy możecie poruszyć się maksymalnie o trzy pola, jednak musicie spełnić warunek zaznaczony na karcie, na którą chcecie się przenieść. Każda runda w Fudżi rozpoczyna się rzutem kośćmi. Co ważne, robi się to w tajemnicy, zasłaniając wyniki parawanem. I uwaga, nie wolno podawać sumy oczek czy przeważającego koloru wprost. Musicie wymyślić jakiś sprytny sposób, by komunikować się ze współgraczami.

Fudżi jest więc grą losową, ale jednak w pewien sposób kontrolowaną. Daje graczom sporo możliwości na wpłynięcie na wynik kości – od ponownego przerzutu (lub kilku), do skorzystania ze specjalnej zdolności lub karty ekwipunku.Przegrać można natomiast na dwa sposoby: któryś z podróżników nie zdąży umknąć przed lawą lub będzie tak wyczerpany, że jego znacznik wyląduje na ostatnim polu planszy z torem zmęczenia, oznaczonym grobem.

Nim pochłonie nas lawa. „Fudżi” – recenzja gry

Warto?

Przyznam szczerze, trochę obawiałam się Fudżi. Nie jestem miłośniczką kooperacji, zdecydowanie lepiej odnajduję się w grach strategicznych, gdzie uczestnicy walczą przeciwko sobie. Propozycja autorstwa Wolfganga Warscha jednak bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Zasady nie są zbyt skomplikowane, poziom trudności można dobrać pod względem zaawansowania współgraczy, a liczba scenariuszy i kart terenu sprawia, że regrywalność jest naprawdę duża. Do tego piękne ilustracje na kartonikach i ciekawa mechanika.

Jedyne, do czego mogłabym się odrobinę przyczepić, to grubość kart. Podczas gry trzeba je w pewnym momencie odwracać i łatwo przy tym o ich uszkodzenie. Tym bardziej, że ze względu na ułożoną z nich planszę, w większości przypadków nie mamy możliwości przesunięcia ich do krawędzi stołu.

Nim pochłonie nas lawa. „Fudżi” – recenzja gry

W trakcie przygotowywania się do tej recenzji zagrałam w Fudżi na trzech poziomach trudności, za każdym razem w innym gronie. Pierwsze dwie rozgrywki wygraliśmy bez większych problemów i obawiałam się już, że ten tytuł nie pozwala na przegraną. Za trzecim razem jednak gra pokonała nas w ciągu trzech rund i wtedy zrozumiałam, jak bardzo liczy się w niej nastawienie na kooperację oraz odrobina szczęścia przy rzutach kośćmi.

Ja bawiłam się świetnie i z pewnością powrócę jeszcze do tego tytułu. Z czystym sumieniem mogę też stwierdzić, że Fudżi jest dobrą grą, by zaprosić kogoś do planszówkowego świata.

Nim pochłonie nas lawa. „Fudżi” – recenzja gry

 

Tytuł: Fudżi

Liczba graczy: 2-4

Wiek: 10+

Czas rozgrywki: 30-60 minut

Wydawnictwo: Lacerta

 

Za przekazanie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu Lacerta, więcej o grze przeczytacie tutaj:

Nim pochłonie nas lawa. „Fudżi” – recenzja gry

podsumowanie

Ocena
8

Komentarz

Łatwe do zrozumienia zasady, piękne ilustracje na kartach oraz ciekawa mechanika sprawiają, że Fudżi jest tytułem zdecydowanie wartym polecenia. To typowa pozycja gracze kontra gra i naprawdę trzeba się nagłówkować, by żaden z uczestników nie skończył w gorącej lawie. Dobra opcja na prezent i zachęcenie kogoś do gry w planszówki.
Joanna Posorska
Joanna Posorska
Wielka fanka koreańskich i japońskich dram. Uzależniona od anime z potężnymi protagonistami. Miłośniczka kawy, kotów i gier planszowych.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Łatwe do zrozumienia zasady, piękne ilustracje na kartach oraz ciekawa mechanika sprawiają, że Fudżi jest tytułem zdecydowanie wartym polecenia. To typowa pozycja gracze kontra gra i naprawdę trzeba się nagłówkować, by żaden z uczestników nie skończył w gorącej lawie. Dobra opcja na prezent i zachęcenie kogoś do gry w planszówki.Nim pochłonie nas lawa. „Fudżi” – recenzja gry