Niezwyciężony nastolatek. „Invincible” – recenzja komiksu

-

Aktualnie na rynku komiksowym prym wiodą historie o superbohaterach. Najbardziej znane i rozpoznawalne są oczywiście tytuły Marvela oraz DC, jednak oprócz zeszytów od tych dwóch firm możemy znaleźć także inne ciekawe propozycje. Takie jak na przykład „Invincible”, seria komiksów tworzona przez scenarzystę Roberta Kirkmana oraz rysowników Ryana Ottleya i Cory’ego Walkera.
Kolejny dzień, kolejna przygoda

Głównym bohaterem serii jest Mark Grayson, uczeń ostatniej klasy amerykańskiego liceum. Wiedzie spokojne życie, chodzi do nudnej pracy i mieszka z rodzicami. Nie wyróżniało by go nic, gdyby nie jedna rzecz: jego ojciec jest superbohaterem i najpotężniejszym człowiekiem na Ziemi, który przybył tu z odległego miejsca zwanego Viltrum. Cechuje go ogromna siła, umiejętność latania oraz kilka innych nadnaturalnych zdolności, które jak okazuje się na początku historii, posiada również Mark. Syn dołącza do swojego taty w misjach ratowania świata. Walczy z potworami oraz różnymi wrogami, którzy usiłują zakłócić porządek panujący na Ziemi. Chłopak (który przyjmuje pseudonim Invincible) dowiaduje się także o innych bohaterach – między innymi o Atom Eve, dziewczynie chodzącej z nim do liceum. Zeszyty 1-13, składające się na ten tom, zawierają historie o przygodach Marka, który próbuje przyzwyczaić się do swoich mocy i pogodzić życie typowego nastolatka z obowiązkami superbohatera.

Akcja, miłość i humor

„Invincible”, jak na komiks o superbohaterach przystało, ma w sobie mnóstwo akcji – na praktycznie każdej stronie coś się dzieje. Jeśli Mark akurat nie zajmuje się zwalczaniem zagrożeń, to w jego bardziej przyziemnym życiu jest bardziej intensywnie.Chłopak zaczyna interesować się płcią przeciwną; śledzimy więc również jego perypetie miłosne, obserwujemy też relacje z przyjaciółmi i, co najważniejsze, rodziną.

Rodzice głównego bohatera to dość specyficzna dwójka; Nolan poznał Debbie, ludzką kobietę, krótko po tym, jak przybył na Ziemię, dość szybko stali się parą, której owocem związku został Mark. Relacje oraz konfrontacje między tą trójką bywają miejscami komiczne, a miejscami absurdalne; matka i syn są przyzwyczajeni do ciągłych misji ojca oraz do tego, że potrafi on znikać na całe tygodnie, gdy znajduje się na innej planecie lub w innym wymiarze. Cała rodzina traktuje wieści o pokonanych przez Nolana (lub raczej Omni-Mana, zgodnie z jego pseudonimem) potworach oraz innych niesamowitych czynach niczym coś zupełnie zwyczajnego. Ten element wprowadza do komiksu humor, podobnie jak język, którym posługują się bohaterowie, często cięty i sarkastyczny.

Komiks dopracowany w każdym aspekcie

Ilustracje i cała oprawa wizualna komiksu, czyli to, co w nim najważniejsze, wyglądają jnaprawdę imponująco. Zeszyty 1-7 zostały wykonane przez Cory’ego Walkera, natomiast te o numerach 8-13 narysował Ryan Ottley. Chociaż style obu artystów są do siebie bardzo zbliżone, to jednak da się zauważyć, iż drugi z nich poświęca większą uwagę szczegółom i dopracowuje wszystkie elementy rysunku, nawet jeżeli znajdują się one na drugim planie. Z tego właśnie powodu bardziej przypadły mi do gustu późniejsze zeszyty, chociaż te autorstwa Walkera również zostały wykonane z dużą starannością. Za kolory komiksu odpowiada natomiast Bill Crabtree, który tak jak scenarzyści oraz rysownicy spisał się bardzo dobrze. Każdy kadr ma żywe, jasne barwy o przeróżnych odcieniach, przez co komiks jest niezwykle przyjemny w odbiorze.

Do zaopatrzenia się w to wydanie może zachęcić was również fakt, że oprócz pierwszych trzynastu zeszytów dostajemy także dodatkowe treści od twórców. Na końcu tomu znajdziemy takie rzeczy jak szkicowniki, pierwotne projekty okładek, ilustracje promocyjne czy też pełny scenariusz pierwszego zeszytu oraz posłowie od Roberta Kirkmana. Tom został wydany w twardej, wytrzymałej oprawie, a strony wydrukowano na kredowym papierze. Całość jest więc zdecydowanie warta swojej ceny i powinna znaleźć się na półce każdego kolekcjonera lub kolekcjonerki komiksów.

Niezwyciężony nastolatek. „Invincible” – recenzja komiksu

 


Tytuł:
 Invicible

Scenarzysta: Robert Kirkman

Ilustrator: Cory Walker, Ryan Ottley

Wydawnictwo: Egmont

podsumowanie

Ocena
8

Komentarz

„Invincible” to propozycja dla osób chcących zapoznać się z komiksem superbohaterskim, który oprócz ślicznych rysunków zaoferuje również wciągającą historię oraz ciekawych i sympatycznych bohaterów.
Karina Bałdyszko
Karina Bałdyszko
Ogromna miłośniczka książek. Zazwyczaj czyta obyczajówki, thrillery i fantasy, ale czasami sięga także po klasykę literatury. Uzależniona od seriali, należy do fandomu Ricka i Morty’ego. Uwielbia psy, zwłaszcza kundelki, za to nie przepada za kotami.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

„Invincible” to propozycja dla osób chcących zapoznać się z komiksem superbohaterskim, który oprócz ślicznych rysunków zaoferuje również wciągającą historię oraz ciekawych i sympatycznych bohaterów. Niezwyciężony nastolatek. „Invincible” – recenzja komiksu