Ubongo Lines to kolejna już modyfikacja kultowej gry planszowej. Tym razem twórcy postanowili zaskoczyć nas w inny sposób, stawiając przed nami wyzwanie w postaci… linii prostych! Założenie pozostaje to samo – należy ułożyć z nich podane wcześniej wzory. Czy linie pobiją trójwymiarowe bloki?
Ubongo po raz… siódmy?
Lines jest już kolejną grą z serii Ubongo, którą miałem szczęście testować. Grzegorz Rejchtman, autor unikalnej, logicznej formy rozgrywki, ciągle wychodzi z nowymi pomysłami, według jakich projektuje nowe edycje kultowego cyklu. Tym razem stworzył dużą, niezależną odsłonę gry pod tytułem Ubongo Lines. Zasady są z grubsza takie same. Losujemy karty zadań z przedstawionym na nich wzorem do ułożenia. Następnie musimy ten wzór odtworzyć, oczywiście na czas, a najszybsza osoba otrzymuje klejnoty niezbędne do wygranej. Tym razem to forma się zmieniła. Zamiast kultowych już trójwymiarowych bloków, autor opracował rozgrywkę opartą na podłużnych klockach. Są to właśnie tytułowe Lines.
Co my tu mamy?
Pierwszym, co rzuca się w oczy, jest opakowanie Ubongo Lines. Gra została oddana w nasze ręce w dość dużym, estetycznym pudełku. Takie wydanie zaznacza, że tytuł jest niezależną pozycją, a nie jedynie dodatkiem do pierwszej edycji. Co więcej, duże pudło będzie świetnie prezentować się na półce obok oryginalnego Ubongo, będącego pierwowzorem omawianej produkcji. Wewnątrz znajdziemy klepsydrę, karty z łamigłówkami (aż 162, co daje 324 łamigłówki!), woreczek z klejnotami, planszę do zaznaczania punktacji, oraz oczywiście mnóstwo klocków, z których będziemy budować. Nie trzeba chyba dodawać, że wszystko to zostało wykonane świetnie, a następnie spakowane w uporządkowany sposób do pudełka z grą.
Wyzwanie dla każdego
Bardzo dobrym pomysłem twórcy było wprowadzenie różnorodnej punktacji. Karty z zadaniami, o których już wspomniałem, podzielone zostały na cztery kolory: zielone, żółte, pomarańczowe i czerwone. Każdy z nich oznacza inny poziom trudności, umożliwiający dostosowanie gry do wieku i doświadczenia graczy. Trzeba przyznać, że bez tego podziału mogłoby być ciężko. Niektóre z zadań są niesamowicie wręcz trudne, nawet dla osoby dorosłej. W innych z kolei nawet dziecko jest w stanie na równi konkurować na przykład z rodzicem. Duże zróżnicowanie pozwala właściwie każdemu cieszyć się grą, ale także znaleźć tu prawdziwe wyzwanie.
Dobra zmiana dla sudoku
Oczywiście przewidziana została możliwość rozgrywki indywidualnej. W przypadku Ubongo jest to świetne rozwiązanie. Zmienia ono grę familijną w zagadki logiczne, z którymi zmierzymy się indywidualnie. Można śmiało powiedzieć, że Lines staje się ciekawszym substytutem rozwiązywania krzyżówek czy sudoku. Trening umysłu i logicznego myślenia na najwyższym poziomie. Jeśli zaś samo główkowanie będzie dla kogoś zbyt mało interesujące, zawsze pozostaje użycie klepsydry i układanie klocków na czas. Bicie własnych rekordów powinno zabawić taką osobę na dłuższą chwilę.
Nowe klocki, co jeszcze?
Muszę jednak przyznać, że jedna rzecz mnie trochę niepokoi. Poza zmianą formy używanych klocków, nic bowiem w Ubongo Lines względem pierwowzoru nie zostało zmodyfikowane. Dla osoby dopiero poznającej franczyzę, jak najbardziej odpowiedni tytuł. Jeśli ktoś jednak w oryginalną edycję już grał, może potraktować nowy tytuł jedynie jako zestaw świeżych zagadek. Nie ma tu bowiem nic innowacyjnego. Żadnych innowacyjnych zasad ani systemów. Przyznam, że spodziewałem się czegoś więcej, oprócz zmiany układanych klocków i koloru pudełka. Jeśli na rynku będą pojawiały się kolejne wersje Ubongo, liczyłbym jednak na jakieś większe modyfikacje.
Angażująca zabawa dla całej rodziny
Słowem zakończenia, Ubongo Lines to gra bardzo dobra. Wymagająca logicznego myślenia, angażująca całą rodzinę, zabawna i rozwijająca. Dodajmy do tego, że jest naprawdę ślicznie wykonana, a jej opakowanie pięknie będzie prezentowało się na półce. Pytanie jednak, na jak długo twórcy starczy jeszcze pomysłów? Ja swoją przygodę zacząłem z Ubongo 3D, Lines z kolei nie modyfikuje zbyt dużo w formule rozgrywki, jedynie formę klocków. Jeśli seria chce utrzymać popularność, w nowych edycjach musi zmieniać się coś jeszcze. Mimo wszystko jednak, świetny trening umysłu w pięknej oprawie!
Liczba graczy: 1-4
Wiek: 8-108
Czas rozgrywki: 25 minut
Wydawnictwo: Egmont
Za przekazanie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu Egmont, więcej o grze przeczytacie tutaj: