Nieboski bóg. „Apollo i boskie próby. Labirynt ognia” – recenzja książki

-

Na temat twórczości Ricka Riordana mogłabym, niczym Apollo, wygłaszać peany, wznosić toasty za nieokiełznaną wyobraźnię pisarza oraz cieszyć się z kolejnego spotkania, choć tylko na kartach książki, z ulubionymi bohaterami. Prawda jest taka, że ten amerykański pisarz z pozycji na pozycję coraz bardziej rozwija swoje literackie skrzydła.

Przygody Percy’ego, Magnusa, a teraz Apolla, śledzę z zapartym tchem, nie raz, nie dwa wstrzymuję oddech, gdy protagoniści muszą stawić czoła śmiertelnemu niebezpieczeństwu, czyli średnio co kilka stron, cieszę się, gdy pokonają wroga (choć przeważnie jest ich więcej niż jeden) i zastanawiam, czym jeszcze uraczy mnie Riordan. Niezbadane są jego ścieżki, trudne do odgadnięcia przez zwykłego śmiertelnika wybory, jakie postawi przed wykreowanymi przez siebie bohaterami. Raz jest słodko, innym razem gorzko, a ja siedzę, biedna i podenerwowana, i nie mogę oderwać się od powieści, póki nie poznam zakończenia historii w niej przedstawionej.

Zabawa w kotka i myszkę

Jak dalej wygląda okres przebywania Apolla, czy raczej Lestera, na ziemskim padole? O tym musicie przekonać się sami, sięgając po najnowszą powieść Ricka – Labirynt ognia.

Nie taki boski bohater został zesłany przez swojego ojca, Zeusa, do świata śmiertelników, odarty z mocy oraz, co postać uważa za największą potwarz, urody i powabu. Oczywiście protagonista odzyska to, co zostało mu siłą odebrane, jeśli tylko wypełni powierzoną misję. Zeus mówił coś o uwolnieniu Wyroczni… Jakimś Triumwiracie… A to oznacza, że Apollo będzie musiał zebrać energię, jaka mu jeszcze została, znaleźć herosów, którzy wykonają za niego brudną robotę i w chwale wrócić na Olimp.

Wiemy, że nie będzie to łatwe. W pierwszej i drugiej części Apolla i boskich prób protagonista ledwo sobie radzi, dobrze, że ma u swego boku herosów, którzy wspierają go siłą i sprytem. Jednak najgorsze dopiero przed nim. Tym razem będzie musiał uspokoić wściekłego byłego boga słońca Heliosa, przechytrzyć Nerona i jego przyjaciół cesarzy i… przeżyć.

Komedia w milionie aktów

Jeżeli znacie twórczość Riordana, wiecie, że to humor i przygoda stanowią główną oś książek jego autorstwa. Nie inaczej jest w najnowszej serii pisarza – Apollu i boskich próbach. Ten cykl liczy sobie trzy tomy, każdy dostarcza mnóstwo emocji i uderza w czytelnika sporą dawką komizmu – sytuacyjnego, słownego i postaci.

Bóg, który nagle zostaje szesnastoletnim śmiertelnikiem? Do tego traci swoje moce i jeszcze jego wygląd pozostawia wiele do życzenia? Coś takiego Apollo uznaje za najgorszą rzecz, jaka spotkała go w jego długim życiu. Zero splendoru, zachwyconych spojrzeń (kobiet i mężczyzn), rzucanych pod nogi kwiatów.

Teraz Apollo-Lester musi radzić sobie z przeciwnościami w ludzki sposób, kryjąc się w kącie i mając nadzieję, że potwór, który go atakuje, w jakiś sposób wybuchnie i da mu spokój. A czytelnik sobie siedzi i z uśmiechem na twarzy śledzi perypetie byłego boga. Trudno nie lubić protagonisty, trudno także nie dostrzec tego, jak bardzo się zmienia. Nie fizycznie, ale wewnętrznie. Dojrzewa, zaczyna się liczyć z dobrem innych osób, nie myśli tylko i wyłącznie o sobie. Dochodzi do niego smutna prawda – bogowie mają w idealnych nosach to, co się dzieje z herosami. Wysyłają ich na trudne zadania, a jeśli coś się nie uda, nie daj Hadesie śmiertelnik zostanie zabity, nie poczuwają się do żadnej odpowiedzialności.

Trudny wybór

Z seriami bywa przeważnie tak, że pierwsze części zachwycają (oczywiście nie każdego cyklu, w tym momencie uogólniam), natomiast kontynuacje pozostawiają wiele do życzenia. A zakończenia… Te wywołują zgrzyt zębów czytelników. W przypadku Apolla i boskich prób nic takiego nie ma miejsca – tutaj każda część trzyma wysoki poziom, wciąga, pokazuje nowe oblicza bohaterów i bawi. Nawet przez sekundę nie nudziłam się, chłonęłam książki niczym gąbka wodę i chciałam więcej. Wprawdzie na zakończenie opowieści przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać, ale jeśli będzie ono na tak wysokim poziomie jak reszta dziejów Apolla,spodziewam się poczytelniczego kaca.

Jeżeli spytalibyście mnie: „Która z powieści tego cyklu jest twoją ulubioną?”, rzekłabym: „Wszystkie”. Wprawdzie pierwszą darzę największym sentymentem, wszystko przez to, że pojawia się w niej Percy, a ja uwielbiam tego bohatera, ale kolejne także mnie nie rozczarowały. Labirynt ognia najbardziej zaskakuje, jego zakończenie nie jest oczywiste i stawia przed czytelnikiem wiele pytań.

Apollo i boskie próby to seria, po którą warto sięgnąć, jeśli gustuje się w dobrych powieściach młodzieżowych. Szczypta magii, potwory, batalie, siła przyjaźni, bogowie, a do tego ten riordanowski humor, który wywołuje uśmiech na twarzach czytelników. Polecam!

Nieboski bóg. „Apollo i boskie próby. Labirynt ognia” – recenzja książki

 

Tytuł: Apollo i boskie próby. Labirynt ognia

Autor: Rick Riordan

Wydawnictwo: Galeria Książki

Liczba stron: 418

ISBN: 978-83-65534-79-8

Monika Doerre
Monika Doerre
Dawno, dawno temu odkryła magię książek. Teraz jest dumnym książkoholikiem i nie wyobraża sobie dnia bez przeczytania przynajmniej kilku stron jakiejś historii. Później odkryła seriale (filmy już znała i kochała). I wpadła po uszy. Bo przecież wielką nieskończoną miłością można obdarzyć wiele światów, nieskończoną liczbę bohaterów i bohaterek.

Inne artykuły tego redaktora

1 komentarz

Popularne w tym tygodniu