Film jest ekranizacją powieści Lois Duncan o tym samym tytule. Niestety nie miałam okazji przeczytać książki, natomiast obsada aktorska skłoniła mnie do jej obejrzenia. Zagrały w niej między innymi znana wszystkim Uma Thurman, odtwórczyni roli Clove w Igrzyskach Śmierci – Isabelle Fuhrman oraz Victoria Moroles grająca Hayden Romero w serialu Teen Wolf: Nastoletni wilkołak. Natomiast producentką została Stephenie Meyer, autorka popularnej wśród nastolatków sagi Zmierzch. Jak wypadły żeńskie role oraz czy film zaprezentował się dobrze? Tego dowiecie się za chwilę.
Fabuła
Fabuła przenosi nas do szkoły, która mieści się w pięknej posiadłości znajdującej się na prowincji. Ów budynek jest niezwykłym miejscem, ponieważ w jego murach tylko najwybitniejsi i najzdolniejsi uczniowie mogą zgłębiać wiedzę i odkrywać swój talent. Ten zaszczyt przypada pięciu, z pozoru normalnym, nastolatkom. Dziewczęta są typowym przykładem buntowniczek, za wszelką cenę starają się pokazać, że nie pozwolą sobą dyrygować innym, do czasu… Dyrektorce szkoły, Madame Duret (granej przez Umę Thurman), udaje się zmanipulować dziewczyny. Jakby tego było mało, metody nauczania przyjmują postać terapii, która mąci ich umysły. Bohaterki miewają dziwne sny, wręcz koszmary, których początkowo nie mogą zrozumieć. Ich niepokój rośnie w momencie, gdy w posiadłości dostrzegają przerażające sylwetki obcych postaci. Jakie tajemnice skrywają mroczne zakamarki szkoły Blackwood i ile są w stanie wytrzymać bohaterki, aby przezwyciężyć ukryte demony?
Korytarzem w mrok to film na pograniczu fantasy i thrillera. Skłamałabym, gdybym napisała, że to horror. Owszem, niektóre sceny są typowe dla tego gatunku, ponieważ reżyser wprowadził do ekranizacji motyw nazywany przeze mnie „długą ciszą”. Zapewne znacie popularny zabieg budowania napięcia poprzez wykorzystanie ciszy. Tego typu sceny są w filmie bardzo liczne. Bohater idzie długim i wąskim korytarzem, aż tu nagle znikąd pojawia się obca postać o odrażającym wyglądzie. W zasadzie to jedyne sceny, które budują napięcie i są w stanie czasami przestraszyć widza.
Sama fabuła jest odrobinę zawiła. Bardzo długo nie wiemy, co się właściwie dzieje wśród uczennic Blackwood. Widzowie podążają za Kit, która jako jedyna stara się dostrzec to, co ma miejsce w szkole. Rzekłabym, że prowadzi swoje własne śledztwo, aby dowieść prawdy. Wszystko zaczyna nabierać kształtów dopiero pod koniec filmu. W zasadzie to nawet dobrze, ponieważ widzowie nie są w stanie przewidzieć tego, co się będzie działo, oraz nie znają odpowiedzi na nurtujące pytania. Nie mogę zdradzić zbyt wiele szczegółów, jednak odnoszę wrażenie, że główny motyw nie przedstawiono do końca w odpowiedni sposób. Wydaje mi się, że miał potencjał, ale ten nie został w pełni wykorzystany. Szkoda, ponieważ do tej pory nie widziałam w filmach czegoś takiego.
Podsumowanie
Aktorsko ekranizacja nie wznosi się na wyżyny, w zasadzie cały film tworzy Uma Thurman, która doskonale odgrywa demoniczną panią dyrektor. Mimo to Madame Duret nie pojawia się zbyt często na ekranie, a szkoda. Co do reszty aktorów, cóż, nie wypadli najgorzej, jednak z drugiej strony nie zrobili na mnie wrażenia. Ostateczna scena wieńcząca opowieść rozwija się w zbyt szybkim tempie. Sprawia to trochę nienaturalne wrażenie, pokazując tym samym, że motyw stanowiący dla bohaterów nie lada wyzwanie, okazuje się zagadką, którą można było rozwikłać w pięć minut. Tym samym zataczamy błędne koło i wracamy do niewykorzystanego potencjału głównego motywu fabuły.
Tytuł oryginalny: Down a Dark Hall
Reżyseria: Rodrigo Cortés
Rok powstania: 2018
Czas trwania: 1 godzina 36 minut