Nie lekceważ przeciwników. „Freyja. Fałszywy książę” – recenzja mangi, tomy 7–8

-

Za przekazanie egzemplarzy recenzenckich mang Freyja. Fałszywy książę, do współpracy recenzenckiej, dziękujemy wydawnictwu Waneko.

Polityka, w tym międzynarodowa, to nie spacer w parku, o czym Freyja przekonuje się na każdym kroku. Dotychczasowe wydarzenia w królestwie Nacht pokazały, że misja zjednania Tyrowi sojuszników wśród już zniewolonych przez Sigurd królestw, nie będzie najłatwiejsza. Namiestnicy wroga to nie lada przeciwnicy dla niedoświadczonego, małomiasteczkowego podlotka. Czyżby zatem już pierwsze negocjacje miały spełznąć na niczym?

Robi się gęsto

Wydaje się, że wraz z przybyciem króla Konrada, uda się rozwiązać dramatyczny pat kończący poprzedni tom Frejyi. Fałszywego księcia. Na murach zamku, namiestniczka Sigurdu, udająca prawowitą władczynię Nacht, trzyma za zakładnika następcę tronu – dopiero uczącego się mówić George’a, a tym samym jego prawdziwą matkę, wypełniającą dotychczas rolę egzekutorki, Eddę. Sytuacja, eufemistycznie rzecz ujmując, jest napięta. Zwłaszcza że odebranie Zofii dziedzica oraz przywrócenie prawowitej królowej na tron Nachtu nie zagwarantują królestwu zwycięstwa – nie, gdy zmierza do niego sam cesarz Sigurdu, aby rozprawić się z buntownikami i Edwardem (Freyją).

Ostatecznie impas zostaje przerwany w sposób dość niespodziewany, a poranieni rycerze Tyru, wraz ze swym księciem, muszą czym prędzej uciekać przed nadciągającym wojskiem cesarskim i dalej, ku kolejnemu podbitemu byłemu sojusznikowi, by odnowić dawne przysięgi. Do Aschy poprowadzi ich charyzmatyczny i entuzjastyczny Joroen, syn wodza Gerdów, który z sobie tylko znanych przyczyn postanowił towarzyszyć drużynie w ich misji. Niestety, choć pustynne królestwo cieszy się wieloma przywilejami w obrębie imperium, a królowa matka podjęła delegację z Tyru serdecznie, to agenci Sigurdu nie spoczęli na laurach, a na horyzoncie pojawia się kolejna tragedia.

Wroga miłością zwyciężaj

Freyja jest mangą zbudowana na fundamencie polityki – i to takiej przez duże „p”, oto bowiem portretuje losy wieśniaczki zmuszonej przez okoliczności do udawania nie tyle następcy tronu swojego królestwa, co ucieleśnienia całej nadziei na zachowanie suwerenności wobec agresywnej ekspansji sąsiada. Wojny, sojusze, planowanie strategii militarnej i dyplomatycznej, wreszcie: ogromne poświęcenia, nie tylko osobiste – to najważniejsze elementy tej historii, a co za tym idzie – powinny być również dopracowane i odpowiednio złożone. Jednakże Keiko Ishihara, autorka, wciąż, przede wszystkim, buduje opowieść na interpersonalnych relacjach głównej bohaterki z rycerzami Tyru oraz napotkanymi przedstawicielami innych królestw. I robi to bardzo dobrze, wierzymy bez mrugnięcia okiem, że Freyja rzeczywiście przejmuje się losami osób (zwróćcie uwagę – nie królestw, osób) ciemiężonych przez Sigurd i jest skłonna nawet zaryzykować swoim życiem, by im pomóc. Ku, zaznaczmy, wielkiemu przerażeniu oraz załamaniu rycerzy mających zagwarantować jej bezpieczeństwo w podróży. Sęk w tym, że to za mało, aby zbudować wiarygodną, wciągającą historię o walce o ratunek i wyzwolenie z garści krwiożerczego cesarstwa. Czy to oznacza, że Frejya. Fałszywy książę zawodzi? Nie – pod warunkiem jednak, że będziemy te kolejne tomy czytać nie dla wielkiej intrygi, a czysto interpersonalnych przygód przedstawionych w niej bohaterów. Te wypadają naprawdę dobrze.

A skoro jesteśmy przy bohaterach, czas trochę pochwalić po narzekaniu – od strony prowadzenia relacji romantycznych, na tym etapie jasno powielających dynamikę odwróconego haremu, Ishiharze nie można wiele zarzucić. Alek i Julius trwają przy boku Freyji, chociaż ten ostatni zaczyna sam w siebie wątpić: od pewnego czasu bowiem jego podopieczna wzbudza w nim emocje, których nie powinna. Przecież oddał całego siebie na służbę świętej pamięci Edwarda, nie ma więc prawa go zdradzić (?) z inną osobą, jakiej powierzono władzę nad Tyrem. Swoją drogą to piękny paradoks: Biały Rycerz przeżywa emocjonalne rozterki, ponieważ pała nienazwanym jeszcze uczuciem do dziewczyny, która wygląda jak Edward, musi zachowywać się jak Edward i wszyscy są przekonani, że jest Edwardem. To taka puszka z mnóstwem możliwych, interesujących hipotez, na jakie pozwala zastosowanie takiego gender bender, czyli fabularnie uzasadnionego przybrania maski innej płci. Nie tylko Julius przeżywa kryzys związany z uczuciami wobec Freyji – Alek miota się między zakochaniem a braterską czułością, co może nas nieco doprowadzać do szału, gdy w scenach wyraźnie zmierzających do wyznania, bohater nagle się wycofuje (albo Ishihara sobie z nami tu pogrywa, wykorzystując narracyjną kliszę, na razie nie mamy pewności). Na horyzoncie zaś majaczy jeszcze dwóch kawalerów, którzy niedługo dołączą do tego romantycznego wielokąta: Joroen oraz… cesarz Sigurdu. Choć w przypadku tego ostatniego fabuła może potoczyć się nieco inaczej. Na nasze szczęście, Freyja zaczyna również orientować się, że otaczający ją przystojni rycerze oraz obrońcy bynajmniej nie są jej obojętni. Te rozterki? Są wprost przepyszne.

Inną, naprawdę mocną stroną omawianych tutaj tomów, są również bohaterki i antagonistki, które się w nich pojawiają: Zofia, udająca władczynię Nacht, oraz Edda – matka władcy Aschy. Pierwsza z nich jest wprost świetną strateżką i dyplomatką, jeśli przyjrzymy się temu, w jaki sposób wypełniała obowiązki w królestwie, owijając sobie poddanych wokół palca. Dzięki odpowiedniej narracji na swój temat, trudno nam będzie zakwestionować jej kompetencje. Dokładnie te same, które na Sigurdzkim dworze podważano, ponieważ jest ładną kobietą – nikt nie patrzył na to, co „ma w głowie”, co sobą oferuje, a jedynie na śliczną buźkę oraz biust. Wprawdzie mangaka deklaruje te przymioty Zofii poprzez Eddę, zamiast nam je pokazać w nieco dłuższej ekspozycji, wciąż należy Ishiharze przyklasnąć, że zdecydowała się na wpisanie takiej postaci do swojej historii. Prawowita władczyni Nachtu z kolei urzeka cierpliwością oraz niezłomnością – przypomnicie sobie poprzednie tomy i zadanie, jakim parała się na zlecenie Zofii. Wprawdzie potrzebowała, aby Freyja/Edward ją trochę popchnęła do bardziej aktywnego działania ku odzyskaniu rodziny, domu oraz królestwa, lecz najważniejszą walkę ostatecznie stoczyła o własnych siłach. Ostatnia ze wspomnianych bohaterek przedstawiona nam została jako władczyni mądra oraz bystra, zbierająca opowieści z całego świata – ponieważ pojawia się w tomie ósmym, na razie nie wiemy o niej wszystkiego. Jeśli nic złego nie wydarzy się w kolejnej części, możemy trzymać kciuki, że będzie doskonałą nauczycielką dla Freyji (bo oczywiście domyśliła się, że Edward to nie Edward) w przyszłości.

Aczkolwiek jak skończy się opowieść o dziewczynie udającej księcia, potencjalnie wchodzącej w związek z jednym z mężczyzn z haremu i możliwie zachodzącą w ciążę (w tym świecie chyba nie ma antykoncepcji) bez zdradzania, że Edward to Freyja, to ja nie wiem. Ale bardzo chcę się dowiedzieć.

Generalnie: jest dobrze

Tak, narzekam na Freyję. Fałszywego księcia, ale to nie tak, że jako historia się nie sprawdza. Po prostu chciałoby się od niej czegoś więcej. Czegoś bardziej. Niestety, Keiko Ishihara ma wobec swojej serii nieco inne plany. Pozostaje więc pogodzić się z tym stanem rzeczy i po prostu cieszyć barwną opowiastką o dzielnej wieśniaczce uwikłanej w wielką międzynarodową intrygę, oraz tupać nogą, ponieważ zżera nas ciekawość, jak rozwinie się ta cała pogmatwana sprawa z udawaniem księcia przez dziewczynę. Można również, jeśli szuka się jednak nieco ambitniejszej historii, z serią pożegnać.

Pozostałe recenzje tej serii:

Freyja

 

Tytuł: Freyja. Fałszywy książę

Autor: Keiko Ishihara

Gatunek: akcja, dramat, fantasy, romans, shoujo

Wydawnictwo: Waneko

 

podsumowanie

Ocena
6.5

Komentarz

W kolejnych tomach poznamy rozwiązanie niezwykle trudnej sytuacji w Nacht oraz odwiedzimy pustynną Aschę, królestwo jedynie pozornie uznające zwierzchnictwo Sigurdu. Na Freyję czeka wiele nowych przygód, przeciwności oraz emocjonalnych trudów w trakcie jej podróży, by pozyskać sojuszników dla Tyru. Trochę szkoda, że Keiko Ishihara wciąż nie rozpisała ciut bardziej skomplikowanej i wiarygodnej politycznej strony swojej historii.
Agata Włodarczyk
Agata Włodarczykhttp://palacwiedzmy.wordpress.com
Nie ma bio, bo szydełkuje cthulusienki.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

W kolejnych tomach poznamy rozwiązanie niezwykle trudnej sytuacji w Nacht oraz odwiedzimy pustynną Aschę, królestwo jedynie pozornie uznające zwierzchnictwo Sigurdu. Na Freyję czeka wiele nowych przygód, przeciwności oraz emocjonalnych trudów w trakcie jej podróży, by pozyskać sojuszników dla Tyru. Trochę szkoda, że Keiko Ishihara wciąż nie rozpisała ciut bardziej skomplikowanej i wiarygodnej politycznej strony swojej historii.Nie lekceważ przeciwników. „Freyja. Fałszywy książę” – recenzja mangi, tomy 7–8