Czy kocham gry logiczne? Tak! Czy rozwiązywanie zagadek sprawia mi mnóstwo frajdy? Owszem! Czy lubię kreskówkowe klimaty? Pewnie! Czy zatem NecroBoy podbił moje serce? Niestety, w życiu nie można mieć wszystkiego.
NecroBoy: Path to Evilship – o co chodzi?
Omawiana gra to mocno budżetowe rozwiązanie studia Chillin’ Wolf, którego celem jest przeprawienie gracza przez mroczne zakamarki krypty legendarnego NecroMana. Oczywiście, aby dojść do celu, należy po drodze przedrzeć się przez liczne poziomy, co wiąże się ze wskrzeszaniem uroczych NecroMinionków i kombinowaniem, jak otworzyć te czy tamte drzwi czy w jaki sposób przestawić widoczną gdzieś w oddali dźwignię.
Dałam się skusić, bo gra wyglądała oldskulowo i ciekawie, a przede wszystkim – miała wiązać się z rasową rozrywką intelektualną. Czy tak było? No nie. Raz, że wizualnie w rzeczywistości wcale nie jest tak ładnie i przyjemnie, a dwa – że po prostu wieje nudą. I uświadamiamy sobie to gdzieś w okolicy piątego poziomu.
W czym problem?
Kilka miesięcy temu przedstawiałam na Popbookowniku inną grę logiczną – ultraproste SokoChess, którego recenzję znajdziesz w tekście Rusz głową szachową. Co oferuje wspomniany tytuł? Naprawdę oszczędną formę – każdy poziom to inne ułożenie planszy. I tyle. Bez wodotrysków, bez wielkich rewolucji. Czy była nuda? Absolutnie nie. A wspominam o tym dlatego, żeby zaznaczyć, że naprawdę niewiele trzeba, aby „zadowolić” moją potrzebę zróżnicowania zagadek, jakie mają na mnie czekać w produkcjach tego typu.
Czy NecroBoy: Path to Evilship spełnia te niewygórowane oczekiwania? Otóż nie. Zakres możliwości postaci – tak naszego NecroBoya, jak i jego minionkowych pomocników – okazuje się okrutnie mały. Nie to jest jednak najgorsze – kolejne poziomy krypt odrobinę różnią się od siebie wizualnie, ale oparte są na jednym schemacie. To oznacza, że w kółko wykonujemy podobne sekwencje ruchów – tu wskrzesić stworki, tam zlecić im przesunięcie dźwigni – i tyle. W tej grze nie dzieje się absolutnie nic interesującego, nie ma żadnych wyzwań – tak intelektualnych, jak i zręcznościowych, a każdy kolejny poziom jedynie wywołuje frustrację. No bo ileż można gotować tę samą zupę? Nawet najcierpliwsza rodzina po kilku dniach zajadania pomidorowej nabierze w końcu ochoty na krem z kalafiora czy inny rosół. Tymczasem tutaj nie zmienia się właściwie nic.
Na dokładkę otrzymujemy jeszcze bugi. A przynajmniej za takowe uznaję momenty, w których popełniamy błąd, utykamy w komnacie, a gra nie daje nam możliwości zrestartowania poziomu czy cofnięcia ostatnich kroków i jedynym słusznym rozwiązaniem jest wyłączenie wszystkiego i odpalenie od nowa.
Nie tak powinno to wyglądać.
Czy są plusy?
NecroBoy: Path to Evilship zawiera elementy humorystyczne – postać, w którą się wcielamy, to mały arogancik, który jest tak leniwy, że musi mieć sługusów wyręczających go nawet w ruszaniu dźwigniami, coby nie musiał męczyć się z żadnymi klamkami czy gałkami. Podoba mi się też kolorystyka gry, choć animacje są mocno toporne i grafika sama w sobie jest mocno uboga. Na SteamDecku może nie przeszkadza to jakoś bardzo – w końcu to mały ekran – ale istnieje wiele niskobudżetowych tytułów, które nawet na przenośnym sprzęcie prezentują wysoki poziom oraz – przede wszystkim – oferują płynność animacji. W tym przypadku możemy o tym co najwyżej pomarzyć.
Jakimś plusem mogłoby też być zróżnicowanie skomplikowania zagadek – bo rzeczywiście da się odróżnić te ultrałatwe od tych bardziej zagmatwanych i wymagających – ale ponieważ oparte są one na tym samym schemacie, trudno mi jednoznacznie wskazywać tutaj na zaletę. Bo nawet fakt, że czasem musimy nad czymś bardziej się pochylić, nie zmieni tego, że NecroBoy: Path to Evilship jest ogólnie grą zwyczajnie nudną.
Jeżeli osoba zawieszająca takim tytułom poprzeczkę bardzo nisko ma problem ze znalezieniem w nich dobrych stron, trzeba to rozumieć jednoznacznie: to naprawdę nie jest warta polecenia rozrywka. Chyba że potrzebujecie bezrefleksyjnie przejść przez coś niewymagającego, niezachwycającego i niemającego do zaoferowania niczego nowego. Wtedy ten tytuł może być dobrym zabijaczem czasu.
W innym przypadku – ocal swój czas i przeznacz go na coś sensowniejszego.
- kolorystyka gry,
- urocze postacie,
- elementy humorystyczne.
strona audiowizualna,
pojawiające się błędy,
mechanika gry,
schematyczność.