Największa moc tkwi w niejednoznaczności. „Na okrągło” – recenzja gry karcianej

-

Proste zasady i kompaktowe wydanie. Jeśli szukacie gry, którą można opisać tym jednym zdaniem, to powinniście sięgnąć po Na okrągło od wydawnictwa Muduko. „Znajdź jak najszybciej słowo, którego nazwa zaczyna się na literę widniejącą na karcie leżącej na górze stosu.” Pomimo tego, iż cel rozgrywki jest łatwy do zrozumienia i zapamiętania, to jego realizacja może dostarczyć graczom niemałego problemu. Chyba że zabłysną kreatywnością i wskażą hasło, którego wybór będą w stanie racjonalnie uzasadnić.

Największa moc tkwi w niejednoznaczności. „Na okrągło” – recenzja gry karcianej

Graj z kim, gdzie i kiedy chcesz

Na ogół od gier imprezowych oczekujemy szybkiej akcji, nieskomplikowanych reguł i tego, by ich przebieg dostarczał powodów do śmiechu i interakcji pomiędzy uczestnikami. Nie bez znaczenia jest także rozmiar opakowania i liczba elementów zestawu, gdyż przenosić i przechowywać małe pudełko można znacznie łatwiej. Wszystko zatem się tu zgadza. Na okrągło idealnie wpasowuje się w powyższe wytyczne, dotyczące gier imprezowych, ale nie tylko. Rozgrywkę z łatwością przeprowadzimy także w gronie rodzinnym, bowiem mogą w niej wziąć udział już siedmioletnie dzieci. Możliwości jest zatem wiele i tylko od nas zależy, z kim i kiedy rozegramy ten pojedynek.

Największa moc tkwi w niejednoznaczności. „Na okrągło” – recenzja gry karcianej

Na wyżynach kreatywności

Niewielkich rozmiarów pudełeczko zawiera tylko instrukcję przeprowadzenia gry oraz siedemdziesiąt siedem okrągłych kart. Każda z nich z jednej strony posiada literę, a z drugiej kilkanaście obrazków przedstawiających różne przedmioty, zwierzęta, czy też rośliny i budowle. Rysunków w całym zestawie jest mnóstwo, są one bardzo ciekawe, a ponadto niejednoznaczne. Wydawać by się mogło, że wskazać odpowiednie słowo, pasujące do konkretnej litery, będzie niesłychanie prostym zadaniem. Otóż nie – jeśli trafimy na kombinację litery i zestawu obrazków, do których trudno ją dopasować, powinniśmy zabłysnąć kreatywnością. Możemy bowiem wymyślić hasło odnoszące się nie tylko do nazwy przedmiotu, ale także do jego koloru, kształtu czy też uczuć z nim związanych. Ważne, abyśmy byli w stanie uzasadnić swój wybór i zyskać aprobatę pozostałych graczy. Nasze pomysły z pewnością niejednokrotnie wzbudzą zdumienie, śmiech i zażarte dyskusje, co sprawi, że gra okaże się pełna emocji i dobrej zabawy.

Należy pochwalić autorów za pomysł, który za pomocą niewielu elementów dostarcza tak dużo frajdy i ciekawych możliwości spędzenia czasu. Ten miniturniej pobudza wyobraźnię, uczy cierpliwości i akceptacji niejednoznacznych odpowiedzi. Pomimo prostych zasad, grę polecam nieco starszym dzieciom niż tym będącym w wieku, który podaje wydawca. Oczywiście nie wykluczam ich zupełnie z uczestnictwa w niej. Jednak lepiej będzie, jeśli na początku wejdą w rolę obserwatorów i pomocników, by dopiero z czasem stać się pełnoprawnymi i zaangażowanymi w stu procentach współgraczami.

Największa moc tkwi w niejednoznaczności. „Na okrągło” – recenzja gry karcianej

Czas na utrudnienie

Jeśli zasady gry po przeprowadzeniu kilku rund okażą się już zbyt nużące, a zaręczam, że nie nastąpi to zbyt szybko, wówczas można rozpocząć wersję nieco utrudnioną. Wystarczy wprowadzić regułę, która traktuje o tym, że wypowiadane hasła muszą mieć formę rzeczownika. To nieco ogranicza naszą kreatywność, ale mobilizuje także do wysiłku, by za wszelką cenę nie zostać przegranym. W tej grze nie sposób się nudzić. Można wprowadzić także własne pomysły i kategorie akceptowanych haseł, które będą obowiązywać w obecnej rozgrywce.

Jakość okrągłych kart nie budzi żadnych zastrzeżeń. Chociaż są one cienkie i elastyczne, to nie tak łatwo ulegną zniszczeniu, gdyż zostały zalaminowane. Ten proces zwiększył ich odporność na wilgoć czy inne niekorzystne warunki, ale także ulepszył walor estetyczny. Umieszczone na nich rysunki są bardzo kolorowe i zróżnicowane. Mają różne rozmiary i kształty, pewne przedmioty występują samodzielnie, inne tworzą ciekawe kompozycje. Przedstawiają zarówno hasła znane nam bardzo dobrze, jak i te, z których rozpoznaniem i nazwaniem może być problem. Początkowo nawet trudno znaleźć słowa na określenie niektórych z nich, ale kiedy już złapiemy rytm, nic nas nie powstrzyma przed wymyślaniem czasami nawet nietypowych dla danego rysunku nazw.

Największa moc tkwi w niejednoznaczności. „Na okrągło” – recenzja gry karcianej

Na okrągło to gra idealna dla osób, które w małej liczbie komponentów chcą odnaleźć wiele możliwości udanej rozgrywki, oraz dla tych lubiących niejednoznaczne rozwiązania i kreatywne podejście do tytułów imprezowych i rodzinnych. Oczywiście podczas zabawy należy wykazać się wyrozumiałością i pokorą oraz z rozsądkiem podejść do rzucanych haseł, by nie wywoływać niepotrzebnych kłótni, ale z dobrym humorem rozpocząć kolejną rundę. Jedno jest pewne, śmiechu podczas rozgrywki nie zabraknie, a prześciganie się w wykazaniu pokładów własnej kreatywności pozwoli oderwać się od codzienności i spędzić miło czas w gronie najbliższych osób. Na okrągło może być także impulsem do poszerzenia swojej wiedzy i poznania nowych, nietypowych dla nas dotąd słów. Krótko pisząc: zagrajcie, a nie pożałujecie.

Największa moc tkwi w niejednoznaczności. „Na okrągło” – recenzja gry karcianej

 

Tytuł: Na okrągło

Liczba graczy: 2-6

Wiek: 7+

Czas rozgrywki: 15-30 minut

Wydawnictwo: Muduko

 

Za przekazanie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu Muduko, więcej o grze przeczytacie tutaj:

Największa moc tkwi w niejednoznaczności. „Na okrągło” – recenzja gry karcianej

podsumowanie

Ocena
7

Komentarz

Jeśli zastanawiacie się, czy warto sięgnąć po „Na okrągło”, to wyobraźcie sobie, że śpiącego kota można nazwać „leniwcem”, albo raczej „leniuchem”. Prosto i zabawnie. Tu nagradza się spostrzegawczość i kreatywność.
Paulina Adamczuk
Paulina Adamczuk
Indywidualistka szukająca nowych wyzwań. Pasjonatka literatury z zamiłowaniem do kryminałów, uwielbia zagadki i mroczne klimaty. Chętnie buja w obłokach oderwana od rzeczywistości poznając fantastyczny świat popkultury. Specjalista od spraw nieziemskich - nic, co trudne nie jest jej straszne. Nie zaczyna dnia bez uśmiechu, czarnej kawy i dobrej książki.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Jeśli zastanawiacie się, czy warto sięgnąć po „Na okrągło”, to wyobraźcie sobie, że śpiącego kota można nazwać „leniwcem”, albo raczej „leniuchem”. Prosto i zabawnie. Tu nagradza się spostrzegawczość i kreatywność.Największa moc tkwi w niejednoznaczności. „Na okrągło” – recenzja gry karcianej