Wcielamy się w rolę znanego biologa wysłanego z misją na Marsa. W największym sekrecie mamy zbadać próbki pobrane z głębi Czerwonej Planety. Jak się jednak okazuje, kierujące misją wojsko skrywa mroczne sekrety, a my wraz z dawną przyjaciółką, Marią, musimy się z nimi zmierzyć.
Escape room na papierze?
Od razu wyjaśnijmy, na czym polega seria Escape Quest, której częścią jest Tajemnica Marsa. Są to książkowe escape roomy, zestawy zagadek układających się w zgrabną fabułę. Do tej pory nakładem Egmontu ukazało się już kilka tomów tego cyklu, tytuły przeniosły nas chociażby do Salem, cyberpunkowego megamiasta lub Paryża czasów rewolucji przemysłowej. Tajemnica Marsa zabiera nas na Czerwoną Planetę, gdzie przyjdzie nam się zmierzyć z pilnie strzeżoną tajemnicą wojskową. Nie zamierzam zdradzać, czego dokładnie dotyczy fabuła gry, wspomnę jednak, że wraz z dawną przyjaciółką Marią nasz bohater będzie musiał stawić czoła dziesiątkom skomplikowanych łamigłówek.
Fabuła nie jest tu mocną stroną
Jak prezentuje się całokształt stworzonej przez autorów fabuły? Cóż, dosyć trywialnie. Oczywiście nie powinniśmy spodziewać się skomplikowanej historii po grze, w której główną rolę grają zagadki. Jednak w tym przypadku przebiegu zakończenia domyślamy się już od pierwszej strony. Twórcy wprowadzili tutaj także rozwidlenie dróg, jakimi bohater może podążyć. Kreuje to pozory wolnego wyboru dla gracza, jednak wybrane ścieżki i tak łączą się ze sobą już po chwili. Mam wrażenie, że jest to zabieg stwarzający tylko pewną iluzję. Tajemnica Marsa to jednak przede wszystkim gra, a na drugim miejscu powieść, dlatego powinniśmy jej wybaczyć tę prostotę fabularną.
Wyzwanie dla szarych komórek
Sama przygoda w Escape Quest polega na rozwiązywaniu zagadek, a ich wynik przeniesie nas do dalszego ciągu opowiadanej historii. Odpowiedzią na łamigłówkę zawsze stanowi cyfra oznaczająca kolejne strony, na które powinniśmy się udać. Książka opatrzona jest także kluczem odpowiedzi oraz odpowiednim miejscem na notatki. Jak przedstawia się poziom trudności? Zdecydowanie wyżej niż się spodziewałem! Na palcach obu rąk mogę policzyć przypadki, kiedy udało mi się odnaleźć poprawną odpowiedź na zagadkę bez pomocy karty z rozwiązaniami. Być może to ja nie jestem na tyle bystry, jednak przygotowane przez twórców zadania są wręcz absurdalnie trudne. Co więcej, czasami wydawało mi się, że odpowiedź na zagadkę może być zupełnie przypadkowa i nie ma żadnego związku z logicznym myśleniem. Niestety ale ten Escape Quest staje się właściwie niemożliwy do przejścia bez wsparcia się kartą odpowiedzi. Na plus należy zaliczyć jednak obecność ruchomych elementów, które należy wyjąć z okładki książki. Karta magnetyczna czy wykrywacz odcisków palców są wykonane bardzo porządnie, a zagadki z ich użyciem należą do najlepszych w całej Tajemnicy Marsa.
Nie jest źle, mogło być lepiej
Czy coś jeszcze bym zmienił? W mojej opinii książka powinna zawierać w sobie więcej inspirowanych Marsem grafik, takich jak widoczne chociażby na okładce. Z pewnością gracze mogliby wtedy bardziej wczuć się w opowiadaną historię. Mimo wszystko, świetnie bawiłem się przy tym Escape Quest, zwłaszcza że była to moja pierwsza przygoda z tą serią. Słyszałem mnóstwo pochlebnych opinii o cyklu, Tajemnica Marsa prawdopodobnie nie jest więc najlepszą jego częścią. Warto jednak zapoznać się z nią dla kosmicznego klimatu i naprawdę wysokiego poziomu zagadek, które będą wyzwaniem dla każdego.
Tytuł: Escape Quest. Tajemnica Marsa
Liczba graczy: 1+
Wiek: 12+
Liczba stron: 96
Wydawnictwo: Egmont
Za przekazanie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu Egmont, więcej o grze przeczytacie tutaj: