Mściciel z zaświatów. „The Innocent”– recenzja mangi

-

Historii o tym, co dzieje się z duszą człowiekiem po śmierci, było już całe mnóstwo. Jedni twierdzą, że trafia się do nieba lub piekła, inni, że po prostu się znika. Nie można zapomnieć o niedokończonych sprawach, które podobno trzymają cząstkę zmarłego na ziemi tak długo, aż ten zmieni się w mściwego ducha. Ile ludzi, tyle teorii. The Innocent pokazuje nam kolejną z nich.
Zawieszony w stanie pomiędzy

Głównym bohaterem mangi jest Ash – niesłusznie skazany na śmierć mężczyzna, którego przewinienia nie pozwalają na oczyszczenie i ponowne odrodzenie duszy. Rada Aniołów postanawia dać mu jednak drugą szansę. Ash ma wrócić na ziemię i opiekować się ludźmi podobnymi do siebie – stać aniołem stróżem fałszywie oskarżonych i jeśli dobrze wywiąże się ze swojej misji, grzechy zostaną mu odpuszczone. Za swoistego przełożonego i przewodnika służy mu Angel, który zdecydowanie nie jest uszczęśliwiony takim obrotem spraw.

W The Innocent mamy do czynienia z tradycyjnym podziałem dobra i zła. Oponenci Asha są zepsuci do szpiku kości, a ich negatywną osobowość podkreśla dodatkowo wygląd. Na pierwszy rzut oka można określić, kto należy do jasnej, a kto do ciemnej strony mocy. Była to dla mnie dość zaskakująca sytuacja, gdyż przywykłam do tego, że w japońskich mangach i anime przedstawiciele zła są zazwyczaj niezwykle piękni. Jedynym odstępstwem w The Innocent okazał się Whirl – prawa ręka głównego antagonisty. Przy swoim atrakcyjnym wyglądzie był jednak tak bardzo psychopatyczny, że w żaden sposób nie dało się odczuwać do niego sympatii. Angel z kolei wzbudzał we mnie mieszane uczucia. Szczególnie dlatego, że nikt jasno nie wyjaśnił mi, czy mam do czynienia z postacią męską, czy kobiecą. Nie wykluczam jednak, że zabieg ten był celowy i chciano w ten sposób podkreślić androgyniczność, jaka przecież często jest przypisywana aniołom.

Ubogie tło

Jeśli chodzi o poprowadzenie historii i przedstawienie charakterów postaci, miałabym już tutaj trochę zastrzeżeń. Wiele elementów nie wyjaśniono. Nie wdawano się w szczegóły, czego jednak czasami mi brakowało, gdyż pomogłoby to lepiej zrozumieć całą fabułę. Również charaktery protagonistów potraktowano po macoszemu. Nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że patrzę na pierwsze szkice bohaterów – takie, w których zaznacza się na razie tylko ogólne informacje. Brakowało mi więc swoistego zanurzenia się w historię i przedstawienia wszelkich motywów, jakie kierowały działaniami postaci. Na obronę mogę dodać, że twórcy od samego początku zakładali projekt jednotomowy, w którym najzwyczajniej nie sposób zawrzeć wszystkich niuansów.

Podsumowanie

The Innocent jest mieszanką sensacji i fantastyki, z przewagą pierwszego gatunku. O wiele bardziej skupiono się na pokazaniu zemsty Asha niż ewentualnym „życiu po śmierci”. Protagonista dążył do pogrążenia swoich wrogów, a fakt, że był przy tym martwy, stanowił raczej dodatek, ubarwiający delikatnie całą historię. Szkoda, że pewne wątki nie zostały bardziej rozwinięte, ale jak na jednotomową przygodę, The Innocent z pewnością daje radę.

Mściciel z zaświatów. „The Innocent”– recenzja mangi

 

 

 

Tytuł: The Innocent
Autor: Avi Arad (pomysł), Junichi Fujisaku (scenariusz), Ko Yasung (rysunki)
Wydawnictwo: Studio JG
Liczba stron: 220
ISBN: 978-83-6135-637-0

Joanna Posorska
Joanna Posorska
Wielka fanka koreańskich i japońskich dram. Uzależniona od anime z potężnymi protagonistami. Miłośniczka kawy, kotów i gier planszowych.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu