„Mroczne umysły” vs „Hotel Transylwania 3”

-

31Dzisiaj chciałabym porównać dwie produkcje, które, chociaż należą do zupełnie różnych gatunków, ostatnio podbiły moje serce.
Przygoda z wampirami po raz trzeci

Tym razem Mavis ma genialny plan (oczywiście jedynie w jej mniemaniu). Ponieważ spędza ze swoim tatą, Drakulą, coraz mniej czasu, postanawia zaproponować mu pewną wycieczkę. Zdaje sobie sprawę, że nie będzie chciał pozostawić hotelu w nieodpowiednich rękach, dlatego funduje podróż wszystkim mieszkającym tam potworom. Gdy przybywają na pokład, okazuje się, iż statkiem zawiaduje prześliczna pani kapitan, w której z miejsca zakochuje się Drakula (ma drugie w życiu Zing). Nikt nie zdaje sobie sprawy z tego, że kobieta ukrywa mroczną tajemnicę, mogącą wpłynąć na wszystkich pasażerów.

„Mroczne umysły” vs „Hotel Transylwania 3”
Kadr z filmu „Hotel Transylwania 3”
Fantastyczne postacie

Po raz kolejny widz może cieszyć oko swoimi ulubionymi bohaterami i ich perypetiami, a także mnóstwem zabawnych scen. Najbardziej podobały mi się te z udziałem uroczej ośmiorniczki. To, w jaki sposób muzyka wpływała na jej zachowanie, okazało się majstersztykiem. Nie zabrakło również czarnego charakteru, stawiającego sobie za cel zgładzenie wszystkich potworów, a zwłaszcza Drakuli.

Nauka połączona z zabawą

Prawie każda animacja wchodząca na ekrany kin ma jakieś przesłanie. Tak też było w przypadku wszystkich części Hotelu Transylwania. Zarówno w jedynce, jak i dwójce ukazywano Drakulę stojącego przed poważnym dylematem. Musiał zdecydować, czy postawić na szczęście córki, czy na spokój swego skołatanego serca. Jak pamiętamy, dość długo zajęło mu zrozumienie, że Mavis w końcu dorośnie i stanie się dojrzałą kobietą, pragnącą decydować o sobie. Gdy już mu się udało ostatecznie posiąść tę wiedzę, w podobnej sytuacji znalazła się córka wampira. Na statku wycieczkowym jej ojciec poznaje tajemniczą kobietę, w której zakochuje się bez pamięci, chociaż z początku temu zaprzecza. Mavis musi wybrać, czy najważniejsze jest to, by jej ojciec był szczęśliwy, czy jednak był to ona zaznała spokoju ducha. Będzie to dla niej naprawdę trudne, bo wychodziła do tej pory z założenia, iż najważniejsza dla Drakuli powinna być jej matka i tylko ona ma prawo do miejsca w jego sercu. Film ukazuje więc młodszej publiczności, że nie warto wtrącać się w życie bliskich, a jedynie skupić się na ich wspieraniu.

„Mroczne umysły” vs „Hotel Transylwania 3”
Kadr z filmu „Hotel Transylwania 3”
Cudowna grafika i dopracowanie postacie

Twórcy postarali się po raz kolejny. Bohaterowie zostali nakreśleni wyraźną kreską i każdy z nich wyróżnia się na tle innych. Całokształtu dopełniają intensywne barwy. Na tę animację miło jest patrzeć i można ją oglądać wciąż i wciąż.

A gdzie dźwięki?

No tak. Niewątpliwym plusem Hotelu Transylwania 3 okazała się przepiękna muzyka. Twórcy pieczołowicie dobrali do każdej sceny utwór, oddający w pełni jej znaczenie. Zdecydowali się w większości na wybranie hitów, które każdy zna i podczas seansu aż trudno było powstrzymać się przed nuceniem pod nosem danej piosenki czy też od tupania nóżką.

****
Szkoła dla odmieńców

Ruby całkiem przypadkiem wymazuje się ze wspomnień rodziców. Nie ma pojęcia, w jaki sposób tego dokonała, ale nie pamiętają jej i traktują jak obcą. Jeszcze nie wie, że te zdolności sprowadzą na nią kłopoty, bowiem rząd traktuje wszystkie osoby wykazujących nietypowe zdolności niczym zagrożenie i zsyła do obozów. Tam poddaje się je badaniom i, w zależności od tego, jaki kolor pojawi się na ekranie, przydziela do odpowiednich grup . Ruby buntuje się i postanawia uciec z obozu. Udaje się jej dołączyć do grupy młodych ludzi, również mających specyficzne umiejętności. Wśród nich jest Liam, w którym dość szybko się zakochuje. Czy w końcu odnajdzie swoje szczęście?

„Mroczne umysły” vs „Hotel Transylwania 3”
Kadr z filmu „Mroczne umysły”
Gdzieś już o tym było

Oglądając ten film, nie sposób nie zauważyć pewnych schematów, które można spotkać chociażby w Igrzyskach Śmierci czy Harrym Potterze. Wszędzie wygląda to podobnie – główny bohater wiedzie na pozór normalne życie, dopóki nie dowie się, że posiada niezwykłe zdolności. Niewygodne osoby bywają zamykane w obozach czy innych koszmarnych miejscach, w których starają się odzyskać swoje zwyczajne życie. Z reguły się to nie udaje. Mroczne Umysły od pierwszych minut zachwycają i wciągają. Nie wiem w sumie dlaczego, ale w pewnym momencie produkcja ta skojarzyła mi się z X-Menami, zwłaszcza z Pierwszą klasą – tam również pojawiali się superbohaterowie z dziwnymi zdolnościami, których normalni ludzie nie potrafili pojąć, była też instytucja chcąca im pomóc. Niestety obraz jest bardzo schematyczny, na każdym kroku można odnaleźć sceny czy też ich sekwencje, które już gdzieś się spotkało. Jednak z drugiej strony historia sprawia wrażenie dość ciekawej, na tyle by chcieć zobaczyć, co będzie dalej. Z pewnością nowym elementem jest fakt, iż to dzieci zapadają na śmiertelne choroby, zaś te, którym udaje się przeżyć, zyskują specjalne umiejętności. Ciekawym zabiegiem było też podzielenie ludzi według konkretnych kolorów, oznaczających ich zdolności.

Czy to możliwe?

Moją uwagę zwróciło to, jak filmowi rodzice reagowali na los swoich dzieci. Nie mogłam uwierzyć, by byli w stanie ot tak oddać własne potomstwo, tylko dlatego, iż rząd twierdzi, że może ono stanowić zagrożenie dla pozostałych. Z jakiej racji? Bo władza nigdy się nie myli? To jedyna kwestia, która nie została dopracowana i wyszła z niej mało zjadliwa papka.

„Mroczne umysły” vs „Hotel Transylwania 3”
Kadr z filmu „Mroczne umysły”
Najlepsi z najlepszych

Gra aktorska stała na dobrym poziomie. Najlepiej poradzili sobie Amandla Stenberg (Ruby) oraz Harris Dickinson (Liam), którzy jako jedyni tchnęli w postacie ogrom emocji. Miałam wrażenie, że właśnie takie osoby mogłabym spotkać kiedyś na ulicy (jakkolwiek dziwnie by to nie zabrzmiało!). Miło mi się na nich patrzyło i w skrytości ducha kibicowałam ich powoli rodzącemu się uczuciu. Amandlę Stenberg kojarzyłam już z innego filmu – Ponad wszystko – gdzie zdążyła pokazać swoje duże umiejętności aktorskie. Harrisa Dickinsona widziałam po raz pierwszy, jednak od razu przypadł mi do gustu, zarówno wizualnie, jak i aktorsko. Sądzę, że to właśnie ta dwójka sprawiła, że tak dobrze oglądało się film.

Oby do końca

Gdy zaczynałam seans, zdawałam sobie sprawę, że Mroczne Umysły powstały na podstawie książki, jednak nie wiedziałam, że to już kilka tomów. Dlatego z ogromną nadzieją chłonęłam każdą scenę, bo pragnęłam z całego serca ujrzeć, jak to wszystko się skończy. I… rozczarowałam się. Rozumiem, że ostatnie sceny musiały być dramatyczne, zakładam też, że w książce wyglądało to podobnie, bo przecież trzeba czymś widza i czytelnika zachęcić do sięgnięcia po następną część, ale i tak uważam, iż można było to zrobić mniej gwałtownie.

****

Zarówno Hotel Transylwania 3 jak i Mroczne Umysły bardzo mi się podobały. Chociaż są to produkcje przeznaczone dla zupełnie różnych kategorii wiekowych, to jednak każda z nich miała w sobie to coś, co spowodowało, że oceniłam je bardzo wysoko (pierwszą na dziesięć punktów, zaś drugą na dziewięć). Oglądanie sprawiło mi wiele przyjemności, pomimo tego, iż zdaję sobie, że nie były doskonałe (ale co takie jest?). Film animowany wywołał u mnie śmiech przez łzy, zaś obraz z gatunku fantasy sprawił, że nie mogłam się oderwać od ekranu. Polecam obydwie produkcje jako doskonałe na miłe spędzenie któregoś z jesiennych wieczorów.

Paulina Korek
Paulina Korekhttp://zaczytanapanna.blogspot.com
Bez pamięci oddała się czytaniu książek. Zadowoli ją dosłownie każdy gatunek, byle tylko treść była wciągająca. Nie oznacza to wcale, że nie ma swoich ulubionych gatunków. Należą do nich: kryminały, thrillery, romanse, erotyki, horrory. Po skandynawskich autorów sięga już w ciemno. Oprócz literatury jej pasjami są także filmy, zwierzęta, podróże oraz odwiedzanie wszelkich wydarzeń z tym związanych. W przyszłości chciałaby napisać własną książkę.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu