Mroczne czasy w Thornis. „Czarne koty”– recenzja książki

-

Po raz kolejny spotkał mnie zaszczyt, że sam autor postanowił zaproponować mi swoją książkę do recenzji. Należy zaznaczyć, iż to jego debiut, jestem więc podwójnie zobowiązana. Pierwsza powieść to takie długo wyczekiwane dziecko, z którym wiążemy wielkie nadzieje.
Powrót do przeszłości

Historia przedstawiona w książce rozgrywa się w czasach średniowiecznych. Pojawiają się w niej sceny walk, handlu, spiski i dość specyficzny język. Cechy te nadały powieści swoisty klimat i stały się fundamentem dla niesamowitych przygód i dokonywania ważnych wyborów.

Nadal dziecko czy może już dorosły?

Głównymi bohaterami są osiemnastoletni Min oraz jego przyjaciel Joim. Dziwnym zbiegiem okoliczności wplątują się w nietypową sytuację. Choć po prawdzie pojawi się ich zdecydowanie więcej niż jedna, co spowoduje, że obaj trafią do  tajnej organizacji.

Nie będę ukrywać, że Mins i jego przyjaciel okropnie mnie drażnili. Mimo że swoje osiemnaste urodziny miałam jakiś czas temu, to dobrze pamiętam, jak się wtedy czułam. Dorosła, pełna energii, niepokonana, przepełniona nadzieją, pewna, iż zdołam zmienić świat. Patrząc jednak z perspektywy czasu, jako matka i pedagog, wiem, że byłam irytująca, wkurzająca. Dlaczego to napisałam? Ponieważ właśnie tacy są nasi główni bohaterowie. Tu już nie chodzi o naiwność związaną z wiekiem, bo oczywistym jest, że wszystkiego uczymy się w swoim czasie. Obaj są egoistyczni i po prostu głupi. Mins posiada wielkie plany, marzy by być bohaterem, zasłużyć się i zostać zapamiętanym. Z jednej strony go rozumiem, w końcu pochodzi z biednej rodziny i chce się wyrwać z ubogiej dzielnicy. Z drugiej natomiast ta wizja cudownej przyszłości przesłania mu wszystko inne, przez co nie widzi tego, że krzywdzi swoich bliskich. Na tym polega nauka życia. Sami dochodzimy do tego, czym jest dobro i zło. Nie zawsze jest to bezpieczne, ale konieczne.

Odnosząc się jeszcze do bohaterów, którzy występują w książce, większość z nich to młode i niedoświadczone osoby. Uczą się życia, poznają samych siebie oraz szukają swojego celu.

Moc wyobraźni

Edgar Hryniewicki, autor książki, to młody, dwudziestoletni student. Swoją powieść zaczął pisać w wieku siedemnastu lat. To pierwsza część trylogii. Muszę oddać autorowi, że włożył w nią ogrom pracy. Powieść jest niesamowicie dopracowana w każdym najmniejszym szczególe. Będzie to zarówno jej wada, jak i zaleta. Dlaczego? Jako czytelnik zostajemy wprowadzeni do nowego świata. Autor bardzo dobrze go wykreował, a co najważniejsze przedstawił. Już w prologu pisarz zasypuje nas szczegółami miasta handlowego Thornis, danymi o  jego infrastrukturze, polityce, religii, obyczajach. Jednak nie każdemu spodoba się taka skrupulatność. W książce znajduje się zdecydowanie za dużo opisów, co może powodować znudzenie i zniechęcenie odbiorcy. Tym bardziej, że są one dodane kosztem czegoś innego, w tym przypadku zbyt mało uwagi zostało poświęcone bohaterom, przez co wydają się płytcy i niedopracowani.

Poza tym weźmy jeszcze pod uwagę objętość samej powieści. Jest to niemal pięćset stron, pisanych małym drukiem, a to dopiero pierwszy tom trylogii. Należy oddać Edgarowi, że mimo tak młodego wieku stworzył niesamowity świat. Jestem dumna, że mamy tak zdolnych pisarzy.

Niemniej w książce idzie się doszukać kilku paradoksów. Młody wiek bohaterów może nie przypaść do gustu starszym czytelnikom ze względu na infantylność zachowań, jednak rozbudowane opisy, deskrypcje zabójstw czy wulgaryzmy  wskazują, iż książka nie do końca została przeznaczona dla młodszych odbiorców.

Mam też wrażenie, że autor dał się ponieść fantazji i najzwyczajniej w świecie popłynął.

Ukryta prawda

Im dalej zagłębiamy się w świat stworzony przez Edgara Hryniewieckiego, tym częściej zdajemy sobie sprawę z tego, że ta powieść przedstawia pewne wartości. Dotarło to do mnie dopiero po przeczytaniu książki.

Otóż możemy w niej znaleźć motyw niezłomnej odwagi, poczucia obowiązku i szczerego, niezakłamanego patriotyzmu.

jeszcze wspomnieć, że świetnym dodatkiem do książki są mapy. Niewątpliwie jest to pożądany bonus, tym bardziej przy tak rozległych opisach.

Czarne koty to zdecydowanie dobry debiut, napisany przez człowieka dopiero kształtującego swoją ideologię, ale dojrzałego emocjonalnie, o niebywałej inteligencji i wyobraźni. Przed nami dwa kolejne tomy, więc mam przeczucie, że autor pokaże jeszcze, na co go stać.

Mroczne czasy w Thornis. „Czarne koty”– recenzja książkiTytuł: Czarne koty

Autor: Edgar Hryniewicki

Wydawnictwo: Novae Res

Liczba stron: 496

ISBN: 9788381478359

podsumowanie

Ocena
7

Komentarz

Fantastyka w czystej postaci, nowy świat, jakiego nie widzieliście. Średniowieczne klimaty, spiski, intrygi oraz kłamstwa i oni, odważni, wchodzący w dorosłość bohaterowie, którzy są w stanie oddać wszystko za ojczyznę. Ten świat pochłonie was bez reszty.
Kinga Skrzypalik
Kinga Skrzypalik
Matka dwóch szalonych chłopców, która musi mieć oczy dookoła głowy. Nauczyła się łączyć zerkanie znad książki ze sprawdzaniem, czy dom jeszcze stoi. Zakochana w literaturze od zawsze. Fantastyka, romanse, thrillery, nieważny gatunek, ważna historia! Od niedawna odkrywa uroki Netflixa, z którego sideł czasem trudno ją wyciągnąć. Otwarta na doświadczenia i nowe przygody!

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Fantastyka w czystej postaci, nowy świat, jakiego nie widzieliście. Średniowieczne klimaty, spiski, intrygi oraz kłamstwa i oni, odważni, wchodzący w dorosłość bohaterowie, którzy są w stanie oddać wszystko za ojczyznę. Ten świat pochłonie was bez reszty. Mroczne czasy w Thornis. „Czarne koty”– recenzja książki