Możesz liczyć tylko na siebie. „Ostatni” – recenzja książki

-

Wyobraźcie sobie taką sytuację: znajdujecie się daleko od domu, na innym kontynencie, i nagle następuje koniec świata. Przestają działać komórki, zostajecie odcięci od wszelkich informacji i musicie zdać się na zupełnie obcych wam ludzi. Tragiczna wizja, ale dla Jona Kellera, głównego bohatera powieści Ostatni, to szara rzeczywistość.

Hanna Jameson postanowiła podzielić się swoim wyobrażeniem na temat świata po ataku nuklearnym. Wielkie miasta, takie jak Waszyngton, Berlin czy Londyn, zostały zmiecione z powierzchni ziemi. Zapanowały chaos i bezprawie. Ci, którzy przeżyli, łączą się w grupy, aby przetrwać kolejny dzień. W jednym ze szwajcarskich hoteli schroniło się dwudziestu ocalałych. Ale wśród nich może też być morderca. Czy koniec świata jest powodem do tego, aby zapomnieć o przykrej zbrodni i puścić winowajcę wolno? W końcu rasa ludzka znalazła się na skraju zagłady…

Kto jest twoim przyjacielem?

Jon Keller to amerykański historyk, który przyjeżdża do Szwajcarii na konferencję naukową. Nie spodziewa się, że będzie to jego ostatni wyjazd w życiu. Tuż przed tym, jak ma wrócić do domu, następuje koniec świata. W Waszyngtonie i kliku większych miastach dochodzi do ataku nuklearnego. Keller wraz z dwudziestoma zupełnie obcymi sobie ludźmi postanawia schronić się w hotelu znajdującym się na odludziu. W końcu internet przestaje działać, a ocaleni zostają odcięci od wszelkich informacji. Do tego dochodzi jeszcze brutalne morderstwo i powoli kurczące się zapasy jedzenia i artykułów pierwszej potrzeby. Czy egzekwowanie prawa ma rację bytu podczas końca świata? A może lepiej skupić się na bieżących sprawach i zapomnieć o przeszłości?

Kryminalna zagadka podczas końca świata

Powieść zatytułowana Ostatni w pewnym stopniu mnie rozczarowała. Spodziewałam się jakiś większych zwrotów akcji – w końcu mamy w niej pokazany koniec świata. Natomiast pisarka przedstawiła nam wizję, w której ludzie praktycznie przechodzą do porządku dziennego nad wielką tragedią cywilizacyjną. Nikt nie stara się dotrzeć do pobliskiego miasta w celu zdobycia jakiś informacji na temat dalszego postępowania. Oczywiście można wytłumaczyć to strachem przed promieniowaniem po atakach nuklearnym albo też obcymi grupami próbującymi zdobyć racje żywnościowe. Jednak ciekawość podszyta paniką, a przede wszystkim chęć skontaktowania się z najbliższymi, zapewne niejedną osobę zmusiłyby do natychmiastowego ruszenia się z miejsca. Nie dziwię się więc, że wiele gości postanowiło wyjechać z hotelu. Inna część wybrała drogę na skróty – samobójstwo. A ci, którzy zostali, musieli się zjednoczyć, aby przetrwać nadchodzące czasy. Ale jak sobie zaufać, gdy pośród nich może grasować morderca?

Narratorem powieści jest Jon Keller. Książka to tak naprawdę kronika prowadzona przez głównego bohatera, w której opisuje on pierwsze miesiące postnuklearnej rzeczywistości. To właśnie dzięki jego zapiskom śledzimy rozgrywające się wydarzenia w hotelu. Historyk stara się być neutralny, ale często mu to nie wychodzi, zwłaszcza gdy chodzi o morderstwo. Keller zdaje sobie sprawę, że jego śledztwo doprowadzi go donikąd. W końcu, jak ustaliła lekarka (jedna z ocalałych), do incydentu doszło przed atakiem bombowym, tak więc zabójca może być już daleko (albo nie żyć). Niemniej mężczyzna uparł się, że mimo wszystko należy oddać sprawiedliwość zmarłej i przynajmniej ustalić jej prawdziwą tożsamość. Na pewno zadania nie ułatwiają mu skryci współtowarzysze niedoli – każdy z nich posiada pewną tajemnicę. A komuś bardzo zależy, żeby jego akurat nie wyszła na jaw..

Hanna Jameson w swojej książce porusza także wiele aktualnych tematów. Jednym z nich są wybory prezydenckie – goście hotelu potrafią obwinić za atak nuklearny osobę, która zagłosowała na kandydata znanego z porywczego charakteru i agresywnej polityki. Jednak najwięcej miejsca pisarka przeznacza feminizm. Jej bohaterki próbują udowodnić mężczyznom, że także potrafią zadbać o bezpieczeństwo grupy, na przykład używając broni. A ten, kto nie zgadza się z ich zdaniem, zostaje niemal od razu napiętnowany przez każdą przedstawicielkę płci pięknej. W Ostatnim możemy także przekonać się o tym, co dzieje się z ludźmi, gdy zostaną odcięci od wszelakich informacji i social mediów. Chociaż, jak wspomniałam wcześniej, spodziewałam się większej paniki i dążenia do uzyskania jakichkolwiek wiadomości ze świata.

Niestety, w Ostatnim znalazło się bardzo dużo redaktorskich błędów. Keller często zmieniał płeć i w swoich wypowiedziach używał formy żeńskiej. Gdzieniegdzie w zdaniach brakowało spójników albo partykuły przeczącej „nie”. Gdyby takich potknięć było mało, zapewne w ogóle nie zwróciłabym na nie uwagi. Niewątpliwie pochwała należy się za wykonanie okładki – czarny hotel w środku lasu na czerwonym tle. Książkę bardziej można jednak zaliczyć do nurtu postapokaliptycznego niż kryminalnego, bowiem cała sprawa z zabójstwem zostaje tutaj przygnieciona ciężarem przetrwania i problemów koegzystencjalnych.

Lektura na jeden raz

Po powieść Ostatni sięgnęłam zachęcona opisem i obietnicą kryminału z elementami postapokaliptycznymi. Początkowa fascynacja zamieniła się w konieczność doczytania książki do końca. Natłok niepotrzebnych wątków, a w konsekwencji przedłużania wszystkiego na siłę sprawił, iż gdzieś w połowie zaczęłam się nudzić. Niemniej, ciekawość sprawiła, że dotrwałam do końca i szczerze mogę powiedzieć, że jedynie początek i finałowa scena wciągnęły mnie do tego stopnia, iż nie odrywałam się od lektury. Także polecam ten tytuł jedynie jako niezobowiązującą odskocznię od codziennej rutyny. 

Możesz liczyć tylko na siebie. „Ostatni” – recenzja książki

 

Tytuł: Ostatni

Autor: Hanna Jameson

Wydawnictwo: Czarna Owca

Liczba stron: 424

ISBN: 978-83-8015-950-1

podsumowanie

Ocena
6

Komentarz

Jeżeli podejdziecie do lektury bez nastawiania się na coś spektakularnego, to być może „Ostatni” okaże się nawet dosyć ciekawą książką. Dla mnie okazała się ona rozczarowaniem, ale doceniam pomysł autorki. Jednak nie wyszło wykonanie. 
Agnieszka Michalska
Agnieszka Michalska
Pasjonatka czarnej kawy i białej czekolady. Wielbicielka amerykańskich seriali i nienasycona czytelniczka książek, ale nie znosi romansów. Podróżuje rowerem i pisze fantastyczne powieści - innymi słowy architekt własnego życia.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Jeżeli podejdziecie do lektury bez nastawiania się na coś spektakularnego, to być może „Ostatni” okaże się nawet dosyć ciekawą książką. Dla mnie okazała się ona rozczarowaniem, ale doceniam pomysł autorki. Jednak nie wyszło wykonanie. Możesz liczyć tylko na siebie. „Ostatni” – recenzja książki