Mroki średniowiecza. „Mortum. Średniowieczny detektyw” – recenzja gry karcianej

-

Gry detektywistyczne cieszą się coraz większą popularnością. Mimo iż spora część z nich skonstruowana jest w sposób pozwalający na rozegranie partii tylko raz (co logiczne, znając rozwiązanie śledztwa, ciężko przystąpić do zabawy ponownie), tego typu pozycji pojawia się na rynku coraz więcej, a złaknieni wyzwań domorośli detektywi bez mrugnięcia okiem zaopatrują się w najnowsze pozycje. Jedną z nich jest Mortum od wydawnictwa G3.

Tytuł ten to gra autorstwa Rosjanina, Sergeya Minevicha, którego nazwisko w obliczu aktualnie trwającej wojny w Ukrainie i bojkotu rosyjskich produktów, może niektórych razić. Wydawnictwo G3 jednak, uznając iż utylizacja całego nakładu Mortum, za które autorzy i tak już otrzymali pieniądze, nikomu nie pomoże, postanowiło przekazać cały dochód ze sprzedaży tej planszówki Polskiej Akcji Humanitarnej, by zamiast marnować, zrobić coś dobrego.

Mortum
Mortum
Co kryje się w mroku?

W standardowej wielkości pudle, które jednocześnie wydaje się niezwykle ciężkie, znajdziemy przede wszystkim trzy talie – każdą w osobnym kartoniku. Do tego dołączono tekturowe znaczniki, krótką notatkę od wydawcy oraz FAQ, a także notatnik. Jakości komponentów nie można nic zarzucić, karty może nie są wykonane z najgrubszego papieru, jednak będą prawie całą rozgrywkę leżeć na stole, zatem ryzyko ich zniszczenia jest niewielkie. Dodatkowo ilustracje są klimatyczne, szczególnie urodziwe zdają się być blankiety tworzące mapę, z zaznaczonymi na niej punktami, które możemy zbadać. Zdecydowaną większość kart natomiast, stylizowanych na pożółkły papier, zajmuje praktycznie sam tekst, gdzieniegdzie tylko pojawiają się rysunki bądź szkice.

To, do czego miałabym uwagę, to brak miejsca na żetony. Tekturowa wypraska skonstruowana jest w taki sposób, że na środku posiada wgłębienie na kartoniki z kartami, ułożone w szeregu, obok siebie. Pudełko natomiast jest kwadratowe, zatem nad i pod kartami mamy wypukłe „zaślepki”. Całość stanowi jednak jeden element (zaślepka-wgłębienie-zaślepka), więc nie można ich wyjąć, by wrzucić żetony, należałoby je odciąć bądź oderwać. A przecież miejsce w opakowaniu jest, spokojnie pomieściłoby ono znaczniki.

Mortum
Mortum
Pierwszy krok wcale nie najtrudniejszy

Niektórych, szczególnie tych zaczynających swoją przygodę z detektywistycznymi karciankami, może dziwić fakt, iż w pudełku nie ma instrukcji. Nie trzeba się jednak obawiać – przez grę poprowadzą nas karty. Notatka od wydawcy po krótce wyjaśnia, gdzie zacząć, a dalej już wykonujemy polecenia nadrukowane na blankietach. Dzięki temu Mortumcieszy się bardzo niskim progiem wejścia i staje się pozycją dostępną dosłownie dla każdego. Tytuł ten nie wymaga poświęcania czasu na zapoznanie się z regułami i tłumaczenie ich innym, jest prosty i intuicyjny, a kwestie sporne rozwiewa znajdujący się w pudełku FAQ.

Wszystko, czego potrzebujemy do rozpoczęcia detektywistycznej przygody, znajduje się w opakowaniu, poza, oczywiście, pisadłem – długopisem bądź ołówkiem. Gdy w takowy się zaopatrzymy, otwieramy pudełko oznaczone numerem jeden, które stanowi krótki scenariusz, a zarazem wstęp do śledztwa. Ważne, aby nie mieszać kart, ani nie czytać ich, a odkrywać zgodnie ze wskazówkami, począwszy od pierwszego blankietu. Ten kartonik poleci nam wybrać swoje trzy postaci, utworzyć pulę znaczników i opisze niezbędne przykłady ich wykorzystywania, kolejne natomiast wprowadzą w fabułę. Dalej decydujemy już sami, które karty odkrywamy jako następne, zgodnie z dostępnymi akcjami. Warto pamiętać (i zdecydowanie korzystać!) o możliwości dokonania przeszukania, obserwacji, bądź napaści – są to działania dodatkowe, niewystępujące na blankietach, wymagające dokonania opłaty w znacznikach.

Mortum
Mortum
Decyzje, decyzje…

Z początku gracz, mimo wszystko, może czuć się zagubiony – dokąd iść, gdzie szukać? Szybko jednak w jego głowie pojawi się zarys planu, a odkrywane tajemnice, fakty i zasłyszane relacje świadków lub podejrzanych zaczną tworzyć klarowniejszy obraz. Piszę „świadków” i „podejrzanych”, ale prawda jest taka, że to my decydujemy o tym, kto jest w naszych oczach sus. Mortum nie prowadzi nas za rękę, czasem tylko zasugeruje, że nie warto na przykład przeszukiwać danego pomieszczenia. Cały tok śledztwa oraz wyciągnięte z niego wnioski są tylko i wyłącznie efektem naszych działań, dedukcji i rozmyślań.

O ile pierwszy scenariusz jest relatywnie prosty i szybki, o tyle od drugiego zaczynają się już schody. Po wstępie, poziom trudności kolejnej części fabuły zdecydowanie rośnie, a opowieść jest o wiele bardziej rozbudowana. Dlatego nie należy brać scenariusza z „jedynki” jako wyznacznika całej rozgrywki w Mortum, bo możemy się zdziwić. Liczba powiązań między zdarzeniami a napotykanymi bohaterami rozgałęzia się niczym pajęczyna, a to, co zdawało się oczywiste, przestaje takie być. Po ukończeniu drugiego scenariusza zostajemy z większa liczbą pytań niż odpowiedzi, co tylko zachęca do otwarcia kolejnego kartonika.

Plusem Mortum jest nie tylko jego rozbudowana fabuła i sieć powiązań, ale i klimat. Średniowieczny mrok miesza się tutaj z nutą fantastyki i magii, a to wymaga od graczy nieszablonowego myślenia. Nie należy się ograniczać do logicznych, zgodnych z nauką rozwiązań, bowiem gdy na scenę wkracza fantasy, żadne prawa natury nie mają racji bytu. Gęsta atmosfera Mortum udziela się każdemu detektywowi, a kolejno odkrywane wskazówki miejscami budzą niepokój. Opowieść w grze jawi się jako ciekawa i nieszablonowa, niejednokrotnie także zaskakuje.

Mortum
Mortum

Jak detektywować w średniowieczu?

W Mortum można grać nawet solo i w takiej wersji świetnie się sprawdza, niemniej polecam rozgrywkę w duecie lub w trzy osoby – wówczas mamy okazję dostrzec sprawę z innej perspektywy, zauważyć coś, co nam umykało. Dyskusje w gronie znajomych sprawiają, iż śledztwo nabiera rumieńców.

A warto wspomnieć, że mamy ograniczony czas na zakończenie sprawy – zaczynamy o konkretnej godzinie i musimy uwinąć się w ciągu określonych na pierwszej karcie scenariusza dni. Po 18:00 możemy udać się na odpoczynek, bądź dalej drążyć, jednak każda akcja wykonywana po tej godzinie skutkuje dodaniem punktu zmęczenia. Jeśli uzbieramy ich zbyt wiele, śledztwo się kończy. To powoduje konieczność dokładnego analizowania faktów i podejmowania rozsądnych decyzji, nie na każde pytanie też uda nam się znaleźć odpowiedź. A skoro przy czasie jesteśmy – zabrakło mi znacznika do określania, który obecnie mamy dzień śledztwa. Zapisywałam tę informację na bloczku do notatek, dołączonym do gry, jednak jeden żeton więcej byłby miłym urozmaiceniem.

W ogólnym rozrachunku jednak Mortum to udana detektywistyczna karcianka, z ciekawą fabułą, łączącą klimat średniowiecza z fantastyką. Atmosfera tytułu udziela się graczom podczas prowadzenia śledztwa, a napięcie, jakie ta pozycja stwarza, nie opuszcza ich aż do finału. Przy Mortum zdecydowanie należy wysilić szare komórki i przede wszystkim – notować! Mimo niskiego progu wejścia, nie jest to prosta gra, rozwiązania są nieoczywiste, a czas ucieka nam przez palce.

Polecam fanom detektywistycznych tytułów, szukających ciekawej intrygi oraz dobrego klimatu.

Mroki średniowiecza. „Mortum. Średniowieczny detektyw” – recenzja gry karcianejTytuł: Mortum

Liczba graczy: 1-6

Czas gry: 100 – 180 minut

Wiek: 14+

Wydawnictwo: G3

Więcej o grze przeczytacie tutaj.

Za przekazanie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu G3, więcej o grze przeczytacie tutaj.

Mroki średniowiecza. „Mortum. Średniowieczny detektyw” – recenzja gry karcianej

podsumowanie

Ocena
8

Komentarz

„Mortum” to udana detektywistyczna karcianka, o nietuzinkowej fabule, łącząca mrok średniowiecza z fantastyczną magią.
Adrianna Dworzyńska
Adrianna Dworzyńska
Geek i fanatyczka popkulturalna. Fascynatka astrofizyki, miłośniczka wszystkiego, co azjatyckie, a także była tumblreciara. Członkini wielkiej trójki fandomów. Ceni magię ponad efektami, dlatego kocha Doctora Who i Merlina nad życie. Dyrektor ds. Memologii 2.0, śmieszek 24/7, ale przede wszystkim stuprocentowy hobbit - lubi święty spokój, jedzenie i spanie.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

„Mortum” to udana detektywistyczna karcianka, o nietuzinkowej fabule, łącząca mrok średniowiecza z fantastyczną magią.Mroki średniowiecza. „Mortum. Średniowieczny detektyw” – recenzja gry karcianej