Za przekazanie egzemplarza recenzenckiego do współpracy recenzenckiej dziękujemy Wydawnictwu Waneko.
W drugim tomie Boskich łusek relacja Rina i Chiharu się rozwija. Autorka wplotła tu więcej motywów znanych z mang typu BL. Pojawiają się trudniejsze wątki, trochę naiwnych uczuć i uproszczeń fabularnych. Nie brakuje jednak pamiętanego z pierwszej odsłony serii ciepła, a całość doprawiona jest stosowną dawką humoru.
Uczucia
Jak widać było już w otwarciu serii, Rin obdarza Chiharu bezwarunkowym uczuciem. Niestety autorka poszła tu nieco na łatwiznę i całość związana jest po prostu z legendą. Osoba oddana lokalnemu bóstwu ma stać się jego żoną i tyle. Nie czyni to, co prawda, miłości smoka mniej rzeczywistą, ale można wyobrazić sobie tę historię opowiedzianą w nieco inny i ciekawszy sposób.
Z kolei uczucia Chiharu są dużo mniej jednoznaczne. Widać w nich pewną naiwność – wszak ludzie nie przyjmują pod swój dach obcej osoby, która twierdzi, że ma być ich mężem, ale w sumie dodaje to mandze ciepła. Ciekawym jest, że już w pierwszym tomie, pomimo swoistej niechęci, pisarz pozwala się bóstwu wprowadzić do swojego domu. W drugiej odsłonie cyklu wszystko nabiera tempa. Chiharu sam nie do końca rozumie siebie i relację, która wytwarza się pomiędzy nim i Rinem. Jest w niej na swój sposób nieporadny. Do tego momentami brakuje mu odwagi, by mówić o tym, co myśli i czuje, a tym bardziej by to okazywać.
Humor i ciepło
Zamykająca pierwszy tom Boskich łusek scena była zdecydowanie dramatyczna. Jej kontynuacja też taka jest. Jednakże to jak rozwiązano tę sytuację dostarcza wielu komicznych momentów. Trudno je podsumować, nie zdradzając zbyt wiele z fabuły mangi. Niemniej wprowadzone przez autorkę postaci potem w niemalże każdej scenie, w której się pojawiają, stanowią uroczy comic relief, w kilku wypadkach wywołując spore rozbawienie.
Te same postaci przyczyniają się do budowy ciepłej atmosfery całego komiksu. Nie znaczy to jednak, że wszystko jest miłe, przyjemne i bezbolesne. Chociaż Boskie łuski to (przynajmniej póki co) głównie bardzo lekka opowieść, nie jest ona pozbawiona trudniejszych wątków. Możemy więc spodziewać się przyjaźni, która nie zawsze prowadzi do dobrych decyzji. Nie zabraknie też wahań, wątpliwości czy urażonej dumy. Całość jednak ma pozytywny i właśnie ciepły wydźwięk.
Piękna kreska
Autorka umiejętnie operuje kreską, a wiele z pojawiających się w komiksie prac przyciąga wzrok. Postaci są bardzo ładnie narysowane i dzięki temu Boskie łuski czyta się przyjemnie. W dalszym ciągu twórczyni skupia się tylko na tym, co na pierwszym planie, pozostawiając uproszczone (lub nieobecne) tła, co jednak zupełnie nie przeszkadza w odbiorze tej pozycji.
Warto zauważyć, że Meguru Hinohara z łatwością dostosowuje swój styl do nastroju danego kadru. Kiedy chce nas rozbawić, widać to nie tylko po scenie, ale niekiedy też i po sposobie jej rysowania. Podobnie rzecz ma się z bardziej dramatycznymi wątkami – metoda przedstawiania postaci nieco się różni, celem oddania dramatyzmu.
Manga tylko dla dorosłych
Pierwsza odsłona mangi była mocno niewinna. Jednak drugi tom zdecydowanie przeznaczony jest dla dorosłego czytelnika. Może nie wypełniono go seksem po brzegi, ale pojawiają się takowe sceny i są one bardzo dosłowne. Młodsi odbiorcy zdecydowanie nie powinni sięgać po tę pozycję (co zresztą zaznaczono na okładce). Trochę szkoda, że historia tak szybko rozwinęła się w tym kierunku, ale nie jest to nic zaskakującego.
Dobra kontynuacja
Pomimo pewnych wad, drugi tom Boskich łusek prezentuje się dobrze. Największe zalety pierwszej odsłony – humor, ładna kreska i ciepło – zostały zachowane. Trudniejsze tematy, które autorka wplotła w opowieść, dodają mandze nieco wartości.
Pozostałe recenzje serii Boskie łuski:
Tytuł: Boskie łuski
Autorka: Meguru Hinohara
Gatunek: romans, fantasy, boys love, 18+
Wydawnictwo: Waneko