Miłość i zagubienie. „Pożegnanie pierwszej miłości” – recenzja mangi, tom 1

-

Pożegnanie pierwszej miłości zdaje się być przyjemną komedią romantyczną. Jednak już na pierwszych stronach okazuje się, że zakochanie to nie jest prosta sprawa i obiekt westchnień nie zawsze odwzajemnia uczucie. Pojawiające się dalej nieporozumienia prowadzą do komicznych sytuacji, ale stawiają też przed bohaterami istotne pytania.
Sympatyczne postacie

Niewątpliwie postacie przewijające się w mandze są w dużej mierze sympatyczne. Hashimoto jest cicha i nieśmiała, ale posiada wielkie serce. Aoki przypomina ją w niektórych kwestiach i błyskawicznie zyskuje sympatię czytelnika. Z kolei Ida, chociaż w pierwszej chwili wydaje się nieco oschły, dalej okazuje się być wrażliwym, acz nieco wycofanym społecznie chłopakiem. Być może nie każdy czytelnik polubi całą trójkę, ale wszyscy odbiorcy powinni znaleźć tu sobie faworyta.

W początkowych rozdziałach historii autorka nie rozbudowała zanadto wykreowanych przez siebie bohaterów. Jednakże sposób, w jaki zostali poprowadzeni sugeruje, że w kolejnych odsłonach mangi zdecydowanie zyskają na głębi. W wypadku dwójki z nich już w pierwszym tomie widać zaczątki zachodzących zmian i refleksji, jakie im towarzyszą. Odkrywanie siebie i próba odnalezienia się w gąszczu nowych uczuć to niewątpliwie interesujące motywy. Należy mieć nadzieję, że twórczyni umiejętnie rozwinie ten temat.

Lekko naiwna fabuła

Pewną wadą Pożegnania pierwszej miłości są nieco naiwne rozwiązania fabularne. Już w pierwszej scenie Ida, siedzący tuż przed Aokim, nie słyszy, kiedy ten rozmawia z dwoma innymi osobami na temat pożyczenia gumki do mazania. Nie jest to co prawda niemożliwe, ale wziąwszy pod uwagę znaczenie tej sceny dla całej fabuły, wydaje się to ciut naiwne. Także w dalszej części komiksu natrafimy na inne niezbyt prawdopodobne motywy.

Nie można jednak napisać, by manga była „głupia” czy zupełnie nielogiczna. Autorka wymaga od czytelników przymknięcia oka na część zastosowanych chwytów fabularnych, ale jako całość, historia jest interesująca. Musimy tylko zawiesić niewiarę i dać się porwać opowieści, a będziemy się dobrze bawić.

Trzymając tomik w ręku

Wizualnie manga prezentuję się całkiem dobrze. Rysowniczka umiejętnie stworzyła postacie. Co prawda częstokroć brakuje tła lub jest ono potraktowane po macoszemu, ale zupełnie nie przeszkadza to w lekturze. Design postaci jest bardzo przyjemny dla oka, a styl rysunków podkreśla romantyczny charakter opowieści. Pod nieco oszczędną i niezwykle klimatyczną obwolutą znajdziemy minimalistyczną okładkę.

Po odwróceniu ostatniej kartki możemy spojrzeć na Pożegnanie pierwszej miłości i uśmiechnąć się w duchu. Manga nie jest co prawda największym arcydziełem, ale bohaterów bardzo szybko da się polubić. Po zakończeniu lektury pojawia się w nas ciekawość, co wydarzy się dalej.

Pożegnanie pierwszej miłości

 

Tytuł: Pożegnanie pierwszej miłości

Autor: Wataru Hinekure

Gatunek: komedia, romans, obyczajowy, shoujo + wątki LGBT

Wydawnictwo: Waneko

podsumowanie

Ocena
7.5

Komentarz

Dobra pozycja dla miłośników komedii romantycznych. Scenarzystka opowiedziała ciekawą, choć miejscami naiwną historię, a rysowniczka doprawiła ją pasującymi i wpadającymi w oko rysunkami.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Dobra pozycja dla miłośników komedii romantycznych. Scenarzystka opowiedziała ciekawą, choć miejscami naiwną historię, a rysowniczka doprawiła ją pasującymi i wpadającymi w oko rysunkami.Miłość i zagubienie. „Pożegnanie pierwszej miłości” – recenzja mangi, tom 1