Czas na magiczne zakupy. „Mandragora” – recenzja gry

-

Rusza czarodziejski Black Friday! Sklepikarze organizują wielką wyprzedaż magicznych przedmiotów i zapowiada się prawdziwe zakupowe szaleństwo! Tylko czy dla każdego wystarczy najbardziej chodliwych produktów? A może przez przypadek jakiś nieszczęśnik natrafi na przeklęty zwój? Nie ma co – zadanie wcale nie będzie łatwe, tym bardziej że na drodze do sklepowej lady stanąć nam mogą… podłe zaklęcia przeciwników.

Cóż więc robić? Pora chwycić listę zakupów i ruszać po swoje!

Za przekazanie egzemplarza recenzyjnego gry Mandragora do współpracy recenzenckiej dziękujemy Wydawnictwu FoxGames.

Mandragora
Mandragora
Mandragora – co to za gra?

Zaklęcia, klątwy, magiczne przedmioty. Tajemnicze księgi, przeklęty żeton i pięknie zaprojektowane sklepy – oto co czeka na adeptów czarodziejstwa, którzy postanowią stanąć do rywalizacji o eliksiry i artefakty.

Pierwszym, co polecam, jest uważne przestudiowanie instrukcji z zasadami. Te niestety nie są najprostsze i dopiero przy trzeciej rozgrywce miałam poczucie, że nareszcie rozumiemy wszystko, a potem i tak okazało się, że przegapiliśmy specjalną zasadę dla jednej z ksiąg. W teorii gra ma oznaczenie wiekowe 8+, ale wśród dziewięciolatek niestety nie spotkała się z dużym entuzjazmem – właśnie ze względu na mnóstwo dodatkowych zasad komplikujących system rozgrywki. Ostatecznie za każdym razem kończyło się tym, że dzieciaki rezygnowały z ciągłego studiowana instrukcji i ustaliły dla siebie uproszczone reguły. Oczywiście cieszy mnie, że kreatywne umysły w ten sposób poradziły sobie z napotkanymi przeciwnościami, ale to pierwsza w historii karcianka, o której moja córka powiedziała, że nie będzie w nią chciała grać z koleżankami. Jednak dla dzieci nieobeznanych z bardziej skomplikowanymi tytułami próg wejścia będzie tutaj za wysoki.

Mandragora
Mandragora

A potencjał był ogromny, bo Mandragora to połączenie ciekawego pomysłu na rozgrywkę z dobrą jakością wykonania. Karty i kafelki są ładnie ilustrowane, dopracowane w najmniejszych szczegółach, a pudełko zostało zaprojektowane w formie praktycznej i wygodnej szufladki o niedużych rozmiarach. Tylko do instrukcji można mieć zarzuty – użyta wewnątrz czcionka jest maleńka, a rozkład treści tak zawalony różnymi elementami, że trudno tutaj cokolwiek odczytać.

Sam mechanizm gry jest bardzo ciekawy – krążymy od sklepu do sklepu, zbierając karty magicznych przedmiotów. Decyzja o tym, jaki zestaw kart wybierzemy, należy do nas – i jest w tym duży element taktyczny, ponieważ musimy zbierać określone typy kart, jeżeli chcemy skompletować zaklęcie do rzucenia, a jednocześnie musimy unikać przeklętych zwojów. Z drugiej strony – Mandragora ma także motyw losowości – w niektórych sklepach karty są zakryte, a więc kryje się za ich wyborem pewne ryzyko.

Mandragora
Mandragora

Oprócz krążenia po sklepach możemy w ramach swojego ruchu także rzucać zaklęcia. Odbywa się to w momencie, gdy dysponujemy księgą zaklęć oraz składnikami w dopasowanym do niej kolorze. Same czary podzielone są na trzy rodzaje: działające natychmiast, przez całą grę oraz na koniec rozgrywki, przed podliczeniem punktów.

Wygrywa ten, kto po wszystkim ma ich najwięcej.

Jest jeszcze jeden element, na który warto zwrócić tutaj uwagę – inne zasady rozgrywki obowiązują w wariancie czteroosobowym, inne w trzyosobowym, a jeszcze inne – dla dwóch osób. Dodatkowo przy czterech graczach możemy wypróbować opcję drużynową, także mającą oddzielne reguły.

Czy wspominałam, że za dużo się tu komplikuje?

Mandragora
Mandragora
Mandragora ­– czy warto zagrać?

Choć nowa propozycja od FoxGames wygląda bardzo ładnie i przyciąga magicznym klimatem, nie stanie na naszej półce wśród ulubionych gier.

Sam koncept i wykonanie są naprawdę przyciągające. To mogłaby być ekscytująca, dynamiczna gra z elementami strategii, w dodatku atrakcyjna wizualnie i z ciekawym pomysłem na osadzenie akcji w świecie czarodziejów. Regrywalność tego tytułu także jest duża – nie da się dwa razy powtórzyć tego samego układu kart, dokonanych wyborów i rzuconych zaklęć, co gwarantuje dobrą zabawę na dłuższy czas.

Skomplikowanie zasad jednak mocno do Mandragory zniechęca. Za dużo tu kombinowania już na samym starcie i za dużo tłumaczenia, co robić dalej. Nie jest to gra, w której się zatracimy – sięganie po instrukcję jest nieodłącznym elementem rozgrywki, co irytuje i odstrasza. Bardziej doświadczeni gracze być może przymkną na to oko, ale planszówkowe (lub też: karciankowe) świeżynki odbiją się od tego tytułu i dojdą do wniosku, że szkoda tracić czas na tyle zamieszania.

Nie, to zdecydowanie nie jest gra, którą będziemy polecać.

Czas na magiczne zakupy. „Mandragora” – recenzja gryTytułMandragora

Liczba graczy: 2 – 4

Czas gry: 25 – 30 minut

Wiek: 8+

Wydawnictwo: FoxGames

podsumowanie

Ocena
3

Komentarz

Masz ochotę wstąpić do świata magicznych zaklęć i stanąć z innymi do walki o… najbardziej chodliwy towar w sklepach? Śmiało, chociaż to nie jest gra, którą warto by było polecać.
Klaudyna Maciąg
Klaudyna Maciąghttps://klaudynamaciag.pl
Za dnia copywriter, wieczorami - nałogowy gracz. Widywana albo z książką pod pachą, albo z padem w dłoni. Dużo czyta, jeszcze więcej tworzy i ogląda. Uzależnienie od popkultury, piłki nożnej i żużla zdiagnozowane już ze trzy dekady temu.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Masz ochotę wstąpić do świata magicznych zaklęć i stanąć z innymi do walki o… najbardziej chodliwy towar w sklepach? Śmiało, chociaż to nie jest gra, którą warto by było polecać.Czas na magiczne zakupy. „Mandragora” – recenzja gry